Ludzie mają dosyć politycznych kłótni
Minister Michał Woś pojawił się na samym końcu obrad raciborskiej rady miasta. Przyjechał spotkać się z wiceprezydentem Michałem Fitą, wykorzystując swój pobyt służbowy w Katowicach. Przysłuchiwał się dyskusji radnych, m.in. na temat sprawy pływaków z SP15. Spytaliśmy go o zdanie na ten temat, ale nie tylko.
– Czy poza sesją słyszał pan o problemach rodziców pływaków z SP15? Byli na sierpniowej sesji, nie mogą przekonać prezydenta Polowego, który dokonuje pierwszych cięć w samorządowej oświacie.
– Chyba każdy, nie znając szczegółów tematu, odruchowo staje po stronie uczniów, bo chcemy dla dzieci i młodzieży jak najlepiej. W tym kontekście nie do końca znam argumenty prezydenta Polowego, ale pamiętam niedawny remont basenu PWSZ, kiedy treningi były już przeniesione na H2Ostróg. Na pewno są tu potrzebne rozmowy, rodzice też przedstawiają wiele argumentów. Spotkania prowadzą do wzajemnego zrozumienia obu stron. Natomiast całkowicie niezrozumiałe jest upolitycznienie tej sprawy i wykorzystywanie jej do kampanii wyborczej przez niektórych kandydatów do parlamentu. Robienie kampanii na dzieciach, wykorzystywanie desperacji ludzi do swoich własnych, politycznych celów jest niegodne osoby, która chce być posłem na Sejm RP.
– Uczelnia straci już we wrześniu klienta wartego 420 tys. zł, który wynajmował basen przez 10 miesięcy. Pan jest postrzegany jako ten, co dba o PWSZ, angażował się w pozyskanie przez uczelnię środków zewnętrznych. Ten problem z basenem pana nie boli?
– Niewątpliwie do rozmów z udziałem rodziców i prezydenta miasta, powinny dołączyć władze uczelni. Zawsze byłem i pozostaję zwolennikiem szerokiego wspierania raciborskiej uczelni. Pytanie, czy akurat to wsparcie ma być realizowane przez zakup usług, czy nie lepiej czasem przeznaczyć dotację – korzystając z nowych przepisów – wprost na innowacyjne kierunki? Na hub biznesowy? Na inwestycje, które ściągną młodych ludzi do Raciborza. PWSZ musi być oczkiem w głowie każdej lokalnej władzy.
– Na sierpniowej sesji powiatowej posłanka Gabriela Lenartowicz krytycznie, choć bez nazwisk, jedynie wskazując na „mieszkańca Raciborza, który został radnym wojewódzkim” apelowała, żeby odkłamać i sprostować informacje o przypisywaniu sobie przez nową władzę efektów cudzej pracy. Co pan na to?
– Nie mam zwyczaju komentować kompromitujących wystąpień. Smuci mnie, że osoby zajmujące tak ważne stanowiska w państwie, jak sprawowanie mandatu posła na Sejm RP w taki sposób występują publicznie. Co zresztą wprost ma związek z kampanią polityczną. Wystarczy spojrzeć na fakty. Gdy nowy zarząd województwa śląskiego sprawdził, co ma na stole, co zostało po PO, okazało się, że obwodnica Raciborza i droga Racibórz – Pszczyna są niemożliwe do wykonania. Przez zaniedbania ludzi z PO. Przewidywali oni, że obwodnica będzie kosztować 200 mln. Okazało się, że jest to min. 300 mln. A dofinansowanie unijne to nawet nie połowa tej inwestycji. Większość środków pochodzi z budżetu województwa. Brakujące ponad 100 mln zł to blisko 6,25% budżetu województwa. Niespotykane przesunięcie, a udało się. Znaleźliśmy te pieniądze. Dopiero wtedy można było ogłosić przetarg.
– Posłanka wskazała, że chodzi nie tylko o obwodnicę, ale też o remont drogi nr 935.
– Droga na Rybnik DW 935 – jej projekt był jednym z 17, odłożonych na „wieczne nigdy”, o czym wprost mówili urzędnicy. Na mój wniosek zorganizowaliśmy kolejne 100 mln zł, żeby ta droga powstała: w całości finansowana bez wsparcia unijnego. A teraz raciborzanie słyszą, że przyszliśmy na gotowe. Szkoda, że przez 30 lat politycy PO tak zaniedbywali miasto, a teraz – dwa miesiące przed wyborami – wchodzą nam wszystkim drzwiami i oknami.
– Na sesji powiatowej pojawił się również głos na temat raciborskiego dworca. Kiedy można spodziewać się jego remontu?
– W końcu ta inwestycja jest wpisana w uchwale PKP z zabezpieczeniem finansowym. Mówił o tym nawet premier. PKP utrzymuje, że najpierw trzeba wyremontować linię kolejową (gigantyczna inwestycja u nas, już w trakcie), by przystąpić później do budynku dworca. PO przez 30 lat niewiele zrobiło, nie byli w stanie doprowadzić nawet do takiego formalnego ujęcia zadania w ważnym dokumencie. Jedyną reakcją polityków PO było „jesteśmy gotowi do rozmów”. Nie pojechali spotkać się z prezesem PKP czy z wiceministrem od kolei. Ja to zrobiłem. Po stronie Platformy Obywatelskiej niestety zawsze brakowało woli politycznej, żeby realizować projekty dla Raciborza. Kiedy rządziła PO, Racibórz był na marginesie, nie znalazł się np. w programie rządowym budowy obwodnicy. Gdyby lepiej politycy PO dbali o mieszkańców, mielibyśmy już nowy ślad drogi krajowej 45 (zachodnia obwodnica miasta, która wyprowadziłaby ruch np. z Kozielskiej i Starowiejskiej). Można wymieniać szereg innych przykładów.
– Radni powiatowi i widzowie transmisji internetowej usłyszeli od pani poseł wiele cierpkich uwag pod adresem obecnie rządzących województwem polityków.
– Uważam, że ci, co sprawują władzę, która wiąże się z odpowiedzialnością, powinni być powściągliwi. Powinni pamiętać o swoich działaniach w szerokim kontekście. Najlepiej, żeby każdy wziął się w 100% za swoją robotę i tym się chwalił, co wykonał. Szczerze mówiąc, nie znam żadnego dokonania posłów Koalicji Obywatelskiej, reprezentujących nasz okręg. Za każdym razem, kiedy występowałem publicznie, mówiłem o dobrych działaniach Zjednoczonej Prawicy dla Śląska, o tym, że powiat raciborski wreszcie przestał być na peryferiach i wreszcie wielkie inwestycje nas dotyczą, ale podkreślałem przy tym, że to także efekt ciężkiej pracy wielu dobrych ludzi, dobrych urzędników. Szkoda, że zabrakło woli politycznej osób z PO do podjęcia prawdziwych (a nie pozorowanych) działań dla Raciborza i naszego powiatu, i to mimo tego, że rządzili u nas ludzie z tej samej partii, z PO, na każdym szczeblu samorządu i w rządzie. Na szczęście dla nas czasy się zmieniły.
– Zanim padły słowa pani poseł na sesji, wiele uwag z jej strony pojawiło się pod pańskim adresem w raciborskim internecie. Trwa walka o głosy wyborców w powiecie?
– Ludzie mają dość kłótni polityków, sam mam tego dosyć. Twórzmy wspólnotę: lokalną i narodową. Chciałbym, żeby posłowie reprezentujący nasz okręg przedstawiali, co dokonali w czasie swojej kadencji, a nie mówili o tym, że ktoś inny coś zrobił i to wyśmiewać. Spotkałem się, z prześmiewczym tonem wobec przekazania w ciągu roku grubo 8 mln zł dla Śląska dla strażaków ochotników i porównaniem tego do 60 mln, które rzekomo trafiły do OSP. Zweryfikowałem ten temat i okazało się, że tych 60 mln to suma z niemal całej dekady! A w ostatnim roku, kiedy ta wyśmiewająca mnie osoba miała wpływ na instytucję przekazującą dotację, to okazało się, że dotacje dla OSP nie przekroczyły nawet 7 mln. To jest wiarygodność PO. Nawet chwaląc się, manipulują. Nie przejmuję się tym: dalej będę rzecznikiem Raciborza i powiatu tam, gdzie zapadają kluczowe decyzje. Dzięki temu trafiły do nas już setki milionów złotych.
Pytał Mariusz Weidner