Jajko do garczka czyli jak zrobić budkę
Z poradnika Ogrodnika Kazika.
Zostawmy na razie temat braku zimy i wcale nie na wyrost uznajmy, że wielkimi krokami idzie ku nam wiosna. Nim jednak rozgości się u nas na dobre, wspomnieć należy o niektórych zabiegach, które można wykonać przed ruszeniem wegetacji. Przytłoczeni natłokiem nikomu niepotrzebnych informacji oraz nieznośną lepkością bytu, ewakuujmy się w świat naszych ogrodów. Wieści z Cyprzanowa są takie, że jajca drożeją. Jak informuje nas emerytowany prezes, kury paraliżuje strach przed ptasią grypą. Trzeba przeczekać aż propaganda osłabnie lub zacząć działać na własną rękę. Jest na to rada rodem z XVI wieku. Wzorem naszych przodków powinniśmy wystawiać ptakom gliniane garczki, by zalecając się cieszyły ucho i wzrok, a w okresie lęgu dostarczały nam pożywnych jaj.
Powiedzmy sobie o budce
Budce lęgowej, której znany nam kształt określił ornitolog Jan, jakżeby inaczej, Sokołowski. Przedwiośnie to doskonały czas na wykonanie własnej i niepowtarzalnej ptasiej chałupki, w której to przyjmiemy swoich pierzastych braci mniejszych, chroniąc ich tym samym przed bestialskim i niesprawiedliwym światem. Tworząc budkę należy kierować się kilkoma ważnymi wskazaniami. W pierwszej kolejności zastanowić się należy nad rozmiarem otworu wlotowego. Rozmiar ten definiuje bowiem gatunek przyjmowanego gościa. I tak: jeśli marzymy, by wejść w komitywę z bogatką (lepiej), sikorą ubogą (propozycja dla społeczników) lub wróbelkiem Elemelkiem (coś dla fanów telewizji) to wiercimy otwór o średnicy od 2,7 cm do 3,5cm. Wybierając otwornicę puszkową o rozmiarze 4,7cm do 5,5 cm otwieramy się na (i tu uwaga!) szpaka, a także dzięcioła dużego i sóweczkę. Tę ostatnią spotkać można na obszarach górskich, w naszej okolicy możliwe jest to np. w Pietrowicach Wielkich skręcając z ulicy Raciborskiej w prawo, właśnie w ulicę Górską. W pozostałych przypadkach pozostaje nam szpak. Stary sadownik Wilfried ze Szczybnika powiadał, że osiedlenie się w pobliżu naszego sadu czereśniowego osobnika tego gatunku ratuje go przed inwazją jego łakomych i nienasyconych przyjaciół. Postanowiłem sprawdzić. Informuję, że nie działa. Możemy jednak być pewni, że z ogrodu znikną szkodliwe insekty i za to ptakom należy się nasz szacunek. Kontynuując temat otworków, starając się o kawkę, ciosamy dziurę w rozmiarze 8,5 cm, zaś zasadzając się na puszczyka musimy wiedzieć, ze preferuje dziury od 11 cm średnicy wzwyż. Sowa ta, to taki biologiczny F 35 zaprogramowany na krety. Gdyby moje rady sprzed kilku tygodni okazały się z jakiegoś powodu nieskuteczne, pozostaje Wam zawsze, drodzy czytelnicy, nasza ukochana matka natura. Ogólnie i w skrócie żaden gryzoń się puszczykowi nie wymknie i mając takiego lokatora, mamy wiele problemów z głowy.
Z czego wykonać budkę?
A z drewna! Ze zwykłej deski, a jeszcze lepiej wykonać taką z wydrążonego pnia. Budka powinna mieć daszek z jednego kawałka deski, który pochylony będzie w stronę dziurki wlotowej. Pamiętać należy, aby otwór wejściowy usytuowany był jak najdalej od dna. Budka musi być na tyle głęboka, by żaden drapieżnik nie był w stanie sięgnąć jaj lub piskląt. W tej kwestii zaleca się dodatkowo pogrubienie do 6 cm części deski frontowej tworząc tzw. kominek. Taka grubość uniemożliwia kunie leśnej zgiąć łapę w stawie i grzebać w naszym pudle lęgowym. Wewnętrzne ściany konstrukcji powinny być nieheblowane, co zdecydowanie ma ułatwić wspinaczkę dojrzałych piskląt w stronę wolności. Starajmy się też, dla potrzeb sanitarnych, by budka pozwalała się otworzyć uchylanym gwoździem, a nie była skręcona wkrętem, który jest dość uciążliwy w obsłudze i z czasem traci na swojej sprawności. Ptasi domek można pomalować tylko z zewnątrz przyjazną środowisku farbą, a zalegający nam gdzieś styropian zastosować jako izolację termiczną od nasłonecznionej strony.
Miejsce dla budki
Domki, o których mowa, wieszamy w miejscach wolnych od zgiełku i ludzi, ocienionych w godzinach dopołudniowych, na wysokości 4 – 8 metrów, unikając orientacji otworem na wietrzny zachód. Tam gdzie nie ma wandali, czyli nie u nas, możemy wieszać nawet 1 metr nad ziemią. Pamiętajmy, że ptaki mają swoje terytoria i tak jak my nie lubią wścibskich sąsiadów, dlatego skrzynki wieszamy nie gęściej niż co 30 metrów i nigdy na badylu wystającym ponad korony drzew, ponieważ ptaki nie tolerują sauny. Budki umocowane do listwy przybijamy do drzewa gwoździami, najlepiej aluminiowymi. Starajmy się nie drutować ich do drzew, gdyż drut w końcu zacznie w nie wrastać. Gniazdowiska czyścimy od 16 października do końca lutego. Co ciekawe, nawet zimą taka budka jest w stanie zdziałać wiele dobrego, bo spędzają w niej noc liczne ptaki obniżając swoją temperaturę ciała. Z głowy wybić sobie należy montowanie patyczków pod otworkiem. Taki dodatek jest tylko ułatwieniem dla drapieżnika. Właściwy domownik radzi sobie doskonale bez takiej lauby. Jeśli chcemy jednak dodatkowo uprzykrzyć życie kunom, kotom, wiewiórkom i ptakom krukowatym to należy montować pierścienie z blachy pod i nad budką oraz otaczać pień w pobliżu budki kolcami, tzw. antyptakami. Dla ekoterrorystów jak i estetów polecane są kolczaste gałęzie tarniny albo głogu.
Cieszę się, że zmąciłem Wasz spokój i dałem być może przyczynek do nowych, pożytecznych dla zwierząt jak i dla własnego spokoju ducha działań. Bierzcie się za majsterkowanie, otwierajcie piwo i do warsztatu! Nie dajcie się spacyfikować monotonii. Aktywnie czekajmy na rozpoczęcie prac polowych.
Kazik