Trzydziestometrowy wir kurzu wyglądał jak słup dymu w środku lasu
Do gaszenia pożaru lasu między Kuźnią Raciborską a Solarnią skierowano dziewięć zastępów strażaków. Na miejscu okazało się, że żadnego pożaru nie ma. Alarm wszczęła sama... natura.
23 kwietnia o godz. 12.07 strażacy z Raciborza odebrali zgłoszenie o pożarze lasu między Kuźnią Raciborską a Solarnią. Na miejsce skierowano dwa zastępy oraz samochód operacyjny z komendy PSP w Raciborzu, a także siedem zastępów OSP. Dwa kolejne zastępy ochotników stanowiły odwód taktyczny akcji. Oprócz strażaków interweniowały również służby leśne, poderwano też samolot gaśniczy dromader.
Na miejscu kazało się, że żadnego pożaru nie ma. W miejscu przygotowanym do sadzenia lasu powstał wir powietrza, który podrywał kurz i piasek. Średnica wiru mierzyła kilkanaście metrów, natomiast jego wysokość sięgała 25 – 30 metrów. – Z daleka przypominało to słup dymu, stąd zgłoszenie o pożarze – mówi bryg. Roland Kotula, dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP w Raciborzu.
Nietypowe zdarzenie było okazją do przetestowania systemów reagowania na zagrożenie pożarowe w lasach. Prawidłowo zadziałały mechanizmy wypracowane w poprzednich latach. Leśnicy kierowali strażaków drogami leśnymi, co umożliwiło szybkie dotarcie do miejsca zdarzenia.
Na zakończenie dodajmy, że z powodu suszy mamy już do czynienia z zagrożeniem pożarowym w lasach. Leśnicy na bieżąco informują strażaków o sytuacji w lasach. Jeśli zagrożenie jest wysokie, takie jak teraz, wówczas do Rud udaje się zastęp zawodowców z Raciborza. W ten sposób w razie pożaru możliwe jest szybsze dotarcie na miejsce zdarzenia i ugaszenie ognia zanim zdąży się on rozprzestrzenić.
(żet)