Czy koronawirus odbije się na zwolnieniach w urzędach? Sprawdzamy, jak sytuacja wygląda w samorządach ziemi raciborskiej
Nie tak dawno ze Starostwa Powiatowego w Raciborzu popłynęła informacja o potrzebie wprowadzenia oszczędności i prawdopodobnej redukcji zatrudnia. Samorząd szacuje dziurę budżetową po koronawirusie nawet na 5 mln zł. Rozeznaliśmy jak wygląda sytuacja w samorządach ziemi raciborskiej.
Temat ewentualnych zwolnień z pracy, w tracących wpływy z podatków i opłat samorządach powiatu raciborskiego zaciekawił nas po hiobowych wieściach, które wybrzmiały w Starostwie Powiatowym w Raciborzu. Jak więc szerzący się koronawirus wpłynie na gminy wiejskie i miejsko–wiejskie w naszym regionie?
Kuźnia Raciborska
Burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha przyznaje, że temat w urzędzie miejskim został już rozeznany i nie mówi się tam o zwolnieniach, czy cięciach etatów. Włodarz dostrzega, że jest kilku pracowników w urzędzie, którzy już przeszli, albo niedługo przejdą na emeryturę. – Te etaty nie zostaną uzupełnione, czyli one znikną – wyjaśnia. Podobna sytuacja, jak wskazuje włodarz, dotyczy jednostek podległych urzędowi miejskiemu. Burmistrz informuje, że zamroził wszelkie nagrody pracownicze. Nie wyklucza, że powrócą w tym roku, wszystko jednak zależy od dochodów samorządu. Paweł Macha, nie podając kwoty, szacuje, że wpływy do budżetu w związku z zaistniałą sytuacją będą „dużo niższe”. – Moja gmina ma rezerwy, nie mam obaw co do płynności finansowej. Realizujemy wszystkie wielkie inwestycje. Nie jest tak źle – mówi włodarz i dodaje: – Chcę jednak, aby garnitur moich pracowników, który obecnie pracuje – po obcięciu osób, które z automatu idą na emerytury – pozostał. Chcę zachować ich miejsca pracy.
Nędza
– Żadnych zwolnień u nas nie będzie – odpowiada wójt Nędzy Anna Iskała. Dostrzega, że już w tej chwili w Nędzy pracuje bardzo mało urzędników. – Mają bardzo wiele obowiązków. Nie ma nikogo, kto by był, delikatnie mówiąc, niepotrzebny – wyjaśnia wójt. Dodaje, że podobna sytuacja dotyczy jednostek podległych urzędowi gminy. – Nie będzie jednak żadnych podwyżek i tym podobnych rzeczy, bo jest sytuacja taka, jaka jest – wskazuje chwilę później. Wstępne szacunki samorządu, ukazują, że w związku z zaistniałą sytuacją wpływ do budżetu samorządu będzie mniejszy o około 1 mln złotych, co jak przyznaje Anna Iskała, najpewniej odbije się na inwestycjach. – Z jednej strony coś zaoszczędzimy na odwołanych wydarzeniach kulturalnych, ale to kropla w morzu potrzeb – puentuj pani wójt.
Kornowac
Wójt Kornowaca Grzegorz Niestrój wypowiada się w podobnym tonie jak wójt Nędzy. – U nas nie da się zwolnić. Pracujemy, realizując obowiązki samorządu w minimalnym składzie. Tutaj o cięciach nie ma mowy – wyjaśnia. Podobna sytuacja ma miejsce w jednostkach podległych. Wójt zaznacza, że gmina ogranicza koszty w tych obszarach, w których może. Włodarz polecił m.in. dyrektorom szkół, aby nie dokonywali dużych zakupów, natomiast ewentualne remonty w placówkach wykonywane są własnym sumptem. W gminie nie oszacowano jeszcze dokładnie, o jakich mniejszych wpływach mowa w związku z zaistniałą sytuacją. Jednak jak podaje wójt, w marcu, jeśli chodzi o PIT, wpływy były mniejsze o 30 procent w porównaniu do zeszłego roku. – To są duże ubytki naszych środków, którymi dysponujemy. Wszyscy wiemy, że trzeba będzie ciąć. Prawdopodobnie odbije się to na inwestycjach – ocenia wójt.
Krzanowice
– Na tę chwilę nie przewidujemy zwolnień – słyszymy od burmistrza Krzanowic Andrzeja Strzedulli. Zdaniem włodarza ocenę mniejszych wpływów można dokonać dopiero po kilku miesiącach. – To nie działa z dnia na dzień – wyjaśnia. – My jakichś nerwowych i szybkich ruchów nie będziemy dokonywali. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się dalej rozwijać – dodaje. Burmistrz wskazuje, że kadra urzędu już w tej chwili jest bardzo ograniczona, więc cięcia są wręcz niemożliwe. W krzanowickim urzędzie miejskim na razie zaobserwowano mniejszy wpływ, jeśli chodzi o podatek PIT, w porównaniu do analogicznego okresu roku wcześniejszego. – Jak to będzie w kolejnych miesiącach, to będziemy to dopiero widzieli – podsumowuje Andrzej Strzedulla.
Rudnik
W Rudniku również nie planują cięć etatów. – Na obecną chwilę musimy porządnie przeanalizować wszelkie sprawy związane z wpływami, ale nie planujemy żadnych cięć – powiedział nam wójt Rudnika Piotr Rybka. Dotyczy to urzędu oraz jednostek podległych wójtowi. Wójt Rybka dodaje, że mniejsze wpływy do budżetu są widoczne, jednak w chwili kiedy rozmawialiśmy z włodarzem, urząd nie znał jeszcze dokładnych liczb.
Pietrowice Wielkie
Wójt Pietrowic Wielkich Andrzej Wawrzynek mówi natomiast, że samorząd będzie musiał mocno pochylić się nad tym tematem. Zauważa, że wiele może zadziać się po wyborach prezydenckich i odgórnych poleceniach. – Na pewno ta sytuacja się ujaskrawi, kiedy dostaniemy polecenia. Dobiegają do mnie informację, że skoro gospodarka cierpi, to administracja też powinna się odchudzać – mówi. Wójt zauważa, że ewentualne cięcia, jeśli samorząd w związku z mniejszymi wpływami do budżetu będzie musiał się z nimi zmierzyć, mocno wpłyną na pracę urzędu. – Już w tej chwili nakładanych jest na nas wiele obowiązków, więc jak my temu podołamy? – zastanawia się. Andrzej Wawrzynek wskazuje, że w urzędzie jest jeden wakat, który w związku z sytuacją nie zostanie obsadzony. Dodaje. Obecnie szacuje się dziurę budżetową, którą wyrządził COVID-19.
Krzyżanowice
Do chwili składu numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi od wójta Krzyżanowic Grzegorza Utrackiego. Nie poznaliśmy więc opinii włodarza w tej sprawie. Kiedy odpowiedź do nas trafi, do sprawy wrócimy.
Dawid Machecki