Lenk pyta o futbol i o pieniądze
Raciborski samorząd przymierza się do utworzenia spółki z o.o. z największego klubu piłkarskiego w powiecie. Prezydent Polowy zapewnia, że futbol w mieście zyska na tym rozwiązaniu. Największym sceptykiem jest w radzie jego poprzednik w prezydenckim fotelu.
Powołanie spółki to wskazówka piłkarskiego eksperta w szkoleniu Marka Śledzia (pracował w Lechu Poznań, teraz jest związany z Rakowem Częstochowa). Miasto zapłaciło za jego porady kilkadziesiąt tysięcy złotych, teraz wdraża je w życie. Prezydent miasta Dariusz Polowy zakłada, że odtąd do raciborskiej piłki wkroczy profesjonalizm, a system szkolenia będzie spójny. – Zgoda środowiska na te zmiany jest. Chcemy, żeby między klubami było więcej zaufania, którego teraz brakuje – mówił radnym komisji budżetowej włodarz miasta.
Tani kopacze
W projekcie uchwały rady miasta nakreślono jedynie ogólne ramy funkcjonowania przyszłej spółki. Radni prosili w dyskusji o więcej szczegółów. Anna Szukalska z klubu „Niezależnych Michała Fity” mówiła nawet o niepoważnym traktowaniu radnych, którym brak wielu danych przed głosowaniem.
Piotr Klima chciał wiedzieć kto konkretnie ma zarządzać nową Unią Racibórz. Zasugerował konsultacje z Remigiuszem Trawińskim byłym prezesem i trenerem raciborskiej Unii. Z drużyną kobiecą grał w europejskiej Lidze Mistrzyń. Klima wątpi czy zaplanowane przez Miasto 350 tys. zł wystarczy by klub sobie poradził w nowej rzeczywistości, bo takie same pieniądze są wydawane teraz a unici grają w lidze okręgowej i w sparingu z Turzą Śląską potrafią przegrać 1:14. – Do sukcesu potrzeba dobrego trenera i dobrych piłkarzy. Za tanie pieniądze znajdą się tylko tacy, co kopną piłkę z jednego końca boiska na drugi – skwitował P. Klima.
Trzy pytania
Były prezydent Raciborza Mirosław Lenk zwrócił się do Dariusza Polowego o przygotowanie na sesję dodatkowych materiałów na temat przekształceń w Unii. Chce wiedzieć:
- Jak ma się odbywać finansowanie nowej spółki przez Miasto Racibórz? Kto będzie pokrywał straty takiej spółki?
- Dlaczego prezydent bierze na barki Miasta odpowiedzialność za funkcjonowanie klubu, zamiast powierzyć tę misję „ludziom kochającym piłkę”.
- Jaki jest choćby „prymitywny biznesplan” dla nowego klubu. Zasugerował, aby takowy przedstawił naczelnik WEKiS Krzysztof Żychski.
Konkurencja ściąga
Marian Czerner poparł kwestię braku biznesplanu, chciałby nawet analizy finansowej w dłuższej perspektywie. Henryk Mainusz mówił, że to proste wyliczenie: „20 paru chłopa razy stawka i będzie wiadomo ile to kosztuje”. – IV liga przy nakładzie 350 tys. zł to żadne osiągnięcie, to się da zrobić – skwitował. Mainusz wskazał, że w Unii brakuje ludzi, którzy pociągną klub w dobrym kierunku i „brakuje tam kasy”. – Konkurencja szybko ściąga co lepszych do siebie – ocenił.
Piotr Klima zgłosił też wątpliwości czy powołanie spółki będzie w zgodzie z ustawą o gospodarce komunalnej, „żeby radni nie ośmieszyli się takim ruchem”. Nadzór prawny wojewody śląskiego w ostatnich miesiącach unieważnia wiele uchwał rady z Raciborza.(ma.w)