Kłótnia o Marka Labusa na sesji w Raciborzu. Do właściwych obrad nie doszło
Przewodniczący rady miasta Leon Fiołka odmówił wystąpienia na majowej sesji Markowi Labusowi lekarzowi i menadżerowi ochrony zdrowia. Wnioskował o to Piotr Klima, poparli go radni „Razem dla Raciborza” i Michał Szukalski.
Ten ostatni mówił też o „głupim komentarzu” prezydenta Polowego. Ostatecznie sesję trzeba było zakończyć, zanim rozpoczęto głosowania nad uchwałami, bo prawie cała rada – 21 jej członków – nie zgodziła się na proponowany porządek obrad. Taki przypadek – zakończenia sesji przed jej właściwym rozpoczęciem – nie zdarzył się w 30–letniej historii raciborskiego samorządu.
Dramatyczna sytuacja
Labus wystąpił już przed częścią rady – członkami komisji gospodarki miejskiej, w ubiegły czwartek 21 maja. Mówił o sytuacji szpitala, wskazywał odpowiedzialnych za pozbawienie mieszkańców dostępu do szpitala i poradni specjalistycznych.
Piotr Klima chciał, żeby M. Labus przyszedł także na sesję. Wspólnie angażują się w sprawę przywrócenia lecznicy dla ogółu mieszkańców. Klima m.in. prowadzi zbiórkę podpisów pod apelem, który rozsyła do różnych instytucji. Labus m.in. skarży starostę w sprawach dotyczących służby zdrowia i jest autorem petycji do rady powiatu. Obaj połączyli się na zdalnej sesji z domu P. Klimy.
Według Klimy wystąpienie Labusa przed radą miasta jest na czasie. Trwa dramatyczna sytuacja mieszkańców Raciborza i trzeba omówić „rzeczy tak ważne, że radni muszą się dowiedzieć”.
To nie prywata
Oponował Leon Fiołka, wsparty opinią radcy prawnego Marka Harza, pracującego dla magistratu. Argumentował on, że nie mógł omówić wcześniej kwestii wystąpienia gościa z prezydentem miasta Dariuszem Polowym i dlatego jest za niedopuszczeniem Marka Labusa do wystąpienia na sesji. – Na szczęście radnych jest 23, a rada miasta to nie jednostka prywatna, żeby nią zarządzać, jak się chce – skomentował kąśliwie Piotr Klima.
Fiołka odparł na to, że opiera się na Statucie Miasta i że nie jest to jego prywata. – Pan Labus nie jest posłem, aby go dopuszczać poza porządkiem obrad. Pan Labus może przyjść na sesję absolutoryjną jako mieszkaniec, na to pozwala prawo – zaznaczył L. Fiołka.
Co robią ludzie honoru?
Piotr Klima zażądał głosowania nad dopuszczeniem M. Labusa do głosu na sesji. Wyjawił, że kwestię wystąpienia lekarza na posiedzeniu „na klubie (grono radnych prezydenckich NaM/PiS) wielokrotnie omawiano”, a do tego Labus jest byłym radnym miejskim. Dodał, że „to tendencyjna sprawa, żeby nie dopuścić Labusa na sesję i świadectwo daje sobie przewodniczący z konsekwencjami trudno przewidywalnymi”.
Radny „Razem dla Raciborza” Paweł Rycka dziwił się, skąd „pan prawnik bierze tę opinię”? Apelował również, żeby dać szansę głosowania radnym. Fiołka z kolei upierał się, że to nie kwestia porządku obrad, aby rozstrzygać ją przez głosowania tylko inna sprawa – wystąpienia na sesji, którego wcześniej nie uzgodniono.
Piotr Klima przekonywał, że chodzi o zdrowie i życie mieszkańców i nie ma ważniejszego tematu niż ten. – Czy jest nam to obojętne? Jako ludzie honoru powinniśmy złożyć mandaty! – rzucił do połączonych na sesji.
Głupie komentarze
Włączył się Michał Szukalski członek klubu „Niezależnych Michała Fity”. – Jestem zbulwersowany tą decyzją. Dopuszczaliśmy już wcześniej do głosu mieszkańców, np. rodziców pływaków z SP15, nigdy wcześniej nie było z tym problemu. Chcemy, żeby pan doktor wystąpił na sesji. Przecież była informacja o tym na komisji gospodarki. Były tam nawet głupie komentarze ze strony pana prezydenta pod adresem pana Labusa – przypomniał Szukalski (prezydent Polowy podsumował na koniec posiedzenia komisji z udziałem lekarza, który wypowiadał się na temat szpitala, śmieci, spółki piłkarskiej i koszenia miejskich trawników, że skoro przyszedł ekspert z tak wielu dziedzin, to może jeszcze pomoże urzędnikom zreperować zepsutą drukarkę – przyp. redakcji).
Fiołka skarcił młodego rajcę, za wypowiedź, którą jego zdaniem trudno nazwać poprawną. Według Fiołki oceniać prezydenta miasta należy w stosowny sposób. P. Rycka polemizował czy prezydentowi miasta przystoi zachowanie jak na forum komisji. – Przykład idzie z góry – oznajmił.
Zobaczymy w boju
Stanisław Borowik stwierdził, żeby nie kruszyć kopii. – Dziwi mnie stanowisko pana przewodniczącego. Jeszcze nie zna pan wyników ewentualnego głosowania, a upiera się pan przy swoim stanowisku. Pan doktor się zaangażował w sprawę, doceńmy to. Ja mam wątpliwości do radców prawnych, którzy występują w tej sprawie. Odrzucają nam ostatnio w Katowicach uchwały przez nich opiniowane. Niech się przyłożą do pracy, to będzie ok. Co szkodzi wziąć to pod głosowanie? Zobaczymy, jak będzie w boju. Pan Labus to mieszkaniec zasłużony dla służby zdrowia w Raciborzu i ma prawo tu się wypowiedzieć – powiedział S. Borowik.
Michał Kuliga zauważył, że gdzie jest dwóch 2 prawników, to są 3 opinie prawne. – Tracimy czas na kłótnię. Pan Labus to ekspert z zakresu zarządzania w dziedzinie medycyny, lekarz i raciborzanin – przekonywał. Nie mamy się czego bać, niech na nas pokrzyczy. Nie bójmy się. On zna się na rzeczy. To, co robimy urąga mu jako mieszkańcowi, który się zaangażował w sprawę szpitala – zaznaczył.
Fiołka wtedy się zirytował.
Karygodna obojętność
– Jak prowadzenie obrad się wam nie podoba, to proszę mnie odwołać. Ja działam w zgodzie ze statutem. Jak ma być inaczej to nie ze mną – podkreślił.
Przewodniczącego broniła Zuzanna Tomaszewska. Stwierdziła, że Labus wypowiedział się już w pełni na komisji. – To tylko jego zdanie, nie pomoże nam w zmianie decyzji władz jeśli chodzi o szpital. My już znamy jego opinię. To nie jest blokowanie głosu mieszkańcom. Henryk Mainusz ich blokował, ale my nie. Nie będziemy dyskutować do godz. 22.00. Pan ekspert nie jest władny do podejmowania decyzji – skwitowała. Szefa rady poparła także Magdalena Kusy.
Klima zażądał pilnego zwołania narady szefów klubów radnych. Postawę Leona Fiołki nazwał zacietrzewieniem. Radził zastąpienie Fiołki wiceprzewodniczącym Marianem Czernerem, który jego zdaniem racjonalnie i merytorycznie poprowadzi obrady.
Piotr Klima powiedział też, że L. Fiołka przejdzie do historii, jako ten, co włączył się w blokowanie i hamowanie mieszkańców przed radnymi. – Obojętność samorządu w 30–lecie jego powstania jest karygodna. Ja nie chcę przejść do historii z garbem odpowiedzialności, za to co się dzieje. Jak my się zachowujemy? Zawalił nam przewodniczący – dodał.
Czy głosowanie jest wadą?
Zuzanna Tomaszewska stwierdziła, że dla niej „pan Labus nie jest ekspertem”.
Anna Szukalska prawniczka i szefowa klubu „Niezależnych Michała Fity” zauważyła, że zapis statutu nie spowoduje, że dojdzie do wady prawnej, kiedy propozycja udzielenia głosu Markowi Labusowi zostanie poddana pod głosowanie. Konsultowała to z radcą.
M. Harz argumentował, że paragraf 25 Statutu Miasta wydaje się czytelny. – Mamy do czynienia z władzą przewodniczącego rady, to jego uprawnienie – podał. A. Szukalska zaznaczyła, że chodzi o dobrą wolę przewodniczącego rady. – Jaką wadą prawną jest poddanie wniosku pod głosowanie? – dziwiła się.
Nie przestrzegamy statutu
Piotr Klima nazwał całą dyskusję żenującą. – Mieszkańcy w nas zwątpią – rzucił.
Jeszcze Henryk Mainusz zarzucił Zuzannie Tomaszewskiej kłamstwo, że za jego kadencji nikt z mieszkańców na sesji nie wystąpił przed radą. – Można sprawdzić i odczytać w protokołach – powiedział (za przykład można wskazać wystąpienie mieszkańców dzielnicy Płonia, którzy zabrali głos w sprawie przenosin otaczarni – przyp. red.).
– Dyskutujemy nad czymś oczywistym, dziwię się. Zmieńmy statut, jak go nie przestrzegamy. Każdy radny przyjdzie ze swoim ekspertem i sesja będzie trwała tydzień – podsumował L. Fiołka
Zarządzono 20–minutową przerwę. Po niej Leon Fiołka nie zmienił zdania, w sprawie zabrania głosu przez Labusa. Były prezydent Mirosław Lenk nazwał jego postawę skandalem i „jakimś matriksem”.
– Nie jest pan dziś w formie – zwrócił się Lenk do przewodniczącego. Paweł Rycka dodał, że Fiołka boi się demokracji i on jako jego kolega z pracy (Tokai – Cobex, dawny ZEW – przyp. red.) go nie poznaje.
Zwątpili w kompetencje
Rada w dwóch głosowaniach odrzuciła porządek obrad zaproponowany przez przewodniczącego Leona Fiołkę. Doszło do sytuacji, w której zaczęto mówić o zakończeniu sesji. L. Fiołka po zasięgnięciu opinii mecenasa Marka Harza pracującego dla urzędu stwierdził, że sesja może być nadal procedowana. Protestowali radni opozycji. Uznali opinie radcy za błędne, odsyłali go do samorządów z Żor i Rybnika. Stanisław Borowik radził mu konsultację z jakimś zorientowanym kolegą po fachu, a Mirosław Lenk dopytywał, jak długo mecenas ma do czynienia z samorządem.
Po kolejnej wymianie zdań o racji zapisów statutowych przytaczanych przez prawnika, przewodniczącego i radnych ponownie zdecydowano o przerwie, tym razem 10–minutowej.
Po powrocie do obrad przewodniczący Leon Fiołka zarządził koniec majowej sesji, bo rada nie przyjęła proponowanego porządku posiedzenia. Następna, już w trybie nadzwyczajnym ma się odbyć w pierwszym tygodniu czerwca.
W oficjalnym komunikacie urzędu miasta wniosek radnego Piotra Klimy nazwano „sprzecznym ze Statutem Miasta”. Za powód zakończenia sesji służby prasowe magistratu podały nieprzegłosowanie przez radnych pierwotnego porządku obrad.(ma.w)