PKS szuka pomocy gdzie tylko się da
4 mln zł strat wskutek pandemicznego roku i problemy z uzyskaniem pomocy z rządowych tarcz coraz bardziej doskwierają powiatowemu przewoźnikowi. Załoga nie chce słyszeć o ograniczaniu wypłat. Starostwo ma coraz twardszy orzech do zgryzienia w sprawie swojej spółki.
Jak podano w protokole z ostatniego w grudniu 2020 r. posiedzenia zarządu powiatu, straty finansowe w PKS dotyczą wszystkich rodzajów działalności przewozowej (spadek przychodów z biletów jednorazowych, z biletów miesięcznych pracowniczych oraz z biletów szkolnych). Ogółem przychody od osób korzystających z komunikacji publicznej zmniejszyły się o ok. 4 mln zł. Ze względu na nauczanie zdalne w szkołach nie sprzedano biletów miesięcznych za listopad i grudzień 2020 r., nie otrzymano związanej z tym dotacji, a w konsekwencji tego spółka nie uzyskała w tych miesiącach przychodów ze strony klientów. Brak jest również przewozów komercyjnych poza 9. krótkimi kursami dla jednej ze spółek w powiecie.
Mimo trudnej sytuacji, w jakiej znalazła się spółka, w ostatnim okresie czasu wypracowano oszczędności, w tym w szczególności na wynagrodzeniach pracowników – przekazał prezes Damian Knura zarządowi powiatu.
Średnie wynagrodzenie kierowcy autobusowego wynosi ok. 2,9 tys. zł. Kierowcy nie mają nadgodzin, pracują po 8 godzin dziennie czyli ok. 168 godzin w miesiącu. Gdy PKS pracuje na „pełnych obrotach” kierowcy jeżdżą na ok. półtora etatu (po 220 – 230 godzin miesięcznie), a ich wynagrodzenie wynosi średnio ok. 4,3 tys. zł. Ograniczono ilość zakupionego paliwa do niezbędnego minimum. Nie ma też kosztów remontów autobusów. Funkcjonowania spółki stało się wskutek różnych zabiegów tańsze w przeciągu 10 miesięcy o 3,1 mln zł. Spółka zachowuje płynność finansową. W pierwszej połowie tego roku z PKS odejdzie na emeryturę pięciu pracowników.
Załoga nie zgodzi się ponownie na zmniejszenie wymiaru zatrudnienia do 3⁄4 etatu, tak jak to miało miejsce w okresie od maja do sierpnia. Rozmowy prowadzone ze związkami zawodowymi w tym zakresie zakończyły się fiaskiem – przyznał D. Knura.
Ze względu na kolejne ograniczenia w funkcjonowaniu spółki rekompensata od samorządów musiała być znacznie wyższa. – Mając na uwadze przyszłość transportu w gminach i powiecie włodarze raciborskich samorządów podjęli decyzję o wspólnym kontynuowaniu dofinansowania komunikacji gminno-powiatowej – wyjaśnił na forum zarządu powiatu starosta raciborski Grzegorz Swoboda.
W świetle obowiązującego prawa PKS nie może ubiegać się o żaden rodzaj pomocy z „tarczy” zapewnianej ustawą z dnia 9 grudnia 2020 r. Uzyskanie rekompensaty w postaci takiego dofinansowania w wysokości równej utraconym wpływom ze stosowania ulg ustawowych będzie możliwe dopiero po nowelizacji przepisów. Wcześniej dzięki wsparciu Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu przewoźnik uzyskał dopłaty do wynagrodzeń w kwocie 615 300 zł. W styczniu 2021 r. spółka powiatu musi opłacić zaległe, odroczone składki ZUS – prawie pół miliona złotych.
Zarząd powiatu uznał, że prezes Knura wystąpi do parlamentarzystów z terenu województwa śląskiego w sprawie pilnej zmiany przepisów prawnych tak, aby z pomocy w ramach „tarczy” mogły skorzystać spółki typu raciborski PKS.
Starosta poruszał na Konwencie Powiatów Województwa Śląskiego temat utrzymania komunikacji przez samorządy. Proponował, aby wspólnie wystąpić do rządu o wsparcie finansowe na ten cel.
W styczniu Powiat ponownie przeanalizuje sytuację finansową Spółki. Zarząd Powiatu Raciborskiego polecił naczelnikowi wydziału komunikacji i transportu Andrzejowi Chwalczykowi zintensyfikować działania dotyczące powiatowej komunikacji publicznej. Chodzi o rozeznanie możliwości pozyskania środków finansowych z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych.
(opr. m)