Anna Ronin: po co i dlaczego biczuje się publicznie wiceprezydenta Wacławczyka?
Radna z tzw. klubu prezydenckiego (NaM-Anna Ronin-Magdalena Kusy) wystąpiła na ostatniej sesji w Raciborzu w obronie Dawida Wacławczyka. Odniosła się do sprawy zastępcy prezydenta, któremu opozycja zarzuca złamanie prawa i doniosła nań do prokuratora.
Tak jak na poprzednim posiedzeniu wątek D. Wacławczyka był poruszany także na lutowym. Głos zabierali Piotr Klima i Anna Szukalska. Odnosili się m.in. do oświadczenia pierwszego zastępcy Dariusza Polowego, gdzie D. Wacławczyk skrytykował postępowanie członków rady, którzy zdecydowali o doniesieniu na niego do prokuratury rejonowej.
Anna Ronin stwierdziła, że to co dzieje się na ostatnich sesjach jest zastanawiające. – Po co, dla kogo, dlaczego? – mówiła do radnych.
Sprzeciwiła się „publicznemu biczowaniu wiceprezydenta Wacławczyka”. – Skoro sprawa została skierowana do prokuratury, to po co my biczujemy go publicznie? Czy sprawia to komuś satysfakcję? – spytała Anna Ronin.
Radna zauważyła, że jeśli toczy się postępowanie prokuratorskie, to publicznie nie powinno się wygłaszać informacji na jego temat, a już na pewno nie na sesji rady miasta.
Zaapelowała do radnych, którzy podnoszą temat wiceprezydenta Wacławczyka o dobre maniery. – Powinny nas wszystkich obowiązywać – podkreśliła A. Ronin.
Sesja czy restauracja?
W czasie gdy toczyła się dyskusja na temat zastępcy prezydenta nie było już w sali obrad. Wyszedł przed końcem posiedzenia. Ta nieobecność oburzyła radnego Klimę. Zwrócił uwagę, że znowu nie ma „państwa Wacławczyków” (Dawida i Anny – radnej). – Państwo wychodzą, a to przecież przewodnicząca klubu prezydenta i wiceprezydent. Nie mogę zrozumieć, że tak można z sesji wyjść. Miasto płaci za tą pracę, a wychodzi się jak z restauracji czy wpada na sesję – irytował się na sesji Piotr Klima. Nazwał takie zachowanie wiceprezydenta „traktowaniem radnych z buta”.
Pewnie pan Wacławczyk siedzi sobie w domu i ogląda nas w internecie. Raczy się czymś dobrym i się śmieje, że my tu w pocie czoła. Tak sobie to wyobrażam – stwierdził Klima.
Czy „wice” odda pieniądze?
Wcześniej radny zwrócił się w interpelacji m.in. z zapytaniem jak wyceniono opracowanie o połączeniu zamku z muzeum, które sporządził Dawid Wacławczyk (urząd zapłacił mu 24 tys. 600 zł) i czy szukano innych ofert takiej usługi. Chciał też wiedzieć czy wobec nagłośnienia sprawy skopiowania obszernych fragmentów opracowania przez „wice” urząd będzie się domagała zwrotu honorarium, jakie wypłacono autorowi.
Prezydent Dariusz Polowy podał, że „cenę za to zamówienie ustaliły strony przedmiotowej umowy”. – Prowadzone były także rozmowy z innym wykonawcą. Zamówienie zostało sfinansowane ze środków będących w dyspozycji wydziału edukacji, kultury i sportu – przekazał radnemu na piśmie. W kwestii zwrotu pieniędzy od wiceprezydenta jego szef przekazał Klimie, że do chwili obecnej nie zostały naruszone żadne interesy Miasta Racibórz, jako podmiotu zawierającego przedmiotową umowę. – Nie jest uzasadnione, aby Miasto zajmowało w tym momencie i w tym zakresie stanowisko. Analizę doniesień medialnych dot. opracowania Miasto Racibórz pozostawia kompetentnym i uprawnionym do tego podmiotom. Dopiero po ewentualnym prawomocnym rozstrzygnięciu sprawy podejmiemy stosowne czynności – podsumował D. Polowy.
(ma.w)