Pięciolatek bawił się zapałkami. Spłonęła stodoła
Śmiertelny wypadek w kopalni Chwałowice, najgłębsza dziura świata z Czuchowa, rok więzienia za sprzeniewierzenie urzędowych pieniędzy, śmierć rolnika, życie na wsi bez kowala i opłakane skutki zabawy zapałkami – między innymi o tym pisano w Nowinach na przełomie marca i kwietnia 1911 roku. Zapraszamy do lektury, która jest jak podróż w czasie. Wojtek Żołneczko
Racibórz • 30 marca 1911 r.
Niedziela handlowa
Racibórz. W niedzielę Palmową 9 kwietnia będą sklepy kupieckie otwarte, także od 3–7 godziny po południu.
Najgłębsza dziura świata
Z Rybnickiego. Najgłębsza dziura wiertnicza na świecie znajduje się w Czuchowie, w powiecie rybnickim. Dziura ta dochodzi do głębokości 2240 metrów pod ziemią. Praca wiertnicza została rozpoczętą w roku 1900 a otwór miał początkowo średnicę 44 ctm., w miarę jednak jak wiercono coraz głębiej, malała także średnica dziury wiertniczej, która na samym spodzie wynosi tylko 5 ctm. Wielką ciekawość wzbudzają różne temperatury (stopnie ciepła), jakie w różnych wysokościach tej głębi stwierdzono. W głębokości 602 metrów ciepło wynosiło 28 stopni Celsjusza, w głębokości 1267 metrów 60 stopni, w 1583 metrów 70 stopni, w 2090 metrów 80 stopni, a w 2221 metrów 83,4 stopni ciepła, tak, że licząc dalej po 31,8 metrów na każdy dalszy stopień ciepła, trafionoby na stopień wrzenia wody (100 stopni Celsiusza), gdyby dziura wiertnicza dosięgła głębokości 2700 metrów. Wielu uczonych sądzi, że im głębiej, tem większa temperatura znajduje się w ziemi, a w znacznych głębinach ziemi jest nawet tak ciepło, że metale są tam w stanie płynnym rozpalony, jak o tem świadczą liczne wulkany, źródła gorące itd. Inni uczeni zaprzeczają temu.
Śmiertelny wypadek przy pracy
Chwałowice w Rybnickiem. Ślusarz Edward Mahecki, zatrudniony na kopalni Donnersmarcka, spadł podczas pracy z rusztowania ze znacznej wysokości o doznał ciężkich obrażeń wewnętrznych, wskutek których umarł w drodze do lecznicy knapszaftowej w Rybniku.
Jedni bronią, drudzy atakują proboszcza
Racibórz. Centrowa „Schlesische Volksztg.” we Wrocławiu napisała ostry artykuł przeciw ks. prob. Fajce w Raciborzu z okazyi skargi wytoczonej przez tegoż pannie Reimann o obrazę. „Anzeiger” raciborski wścieka się z tego powodu na wrocławską gazetę centrową i występuje w obronie ks. prob. Fajki. Wątpimy bardzo, czy ta obrona organu masońskiego będzie ks. prob. Fajce miłą. W każdym raze przyczyni ona się do zaostrzenia już i tak przykrych stosunków w parafii raciborskiej.
Racibórz • 1 kwietnia 1911 r.
Rok więzienia
za sprzeniewierzenie urzędowych pieniędzy
Racibórz. Tutejsza izba karna skazała komornika sądowego E. z Katowic, który dawniej był w Rybniku, na rok więzienia za sprzeniewierzenie urzędowych pieniędzy. Będąc jeszcze w Rybniku, ściągnął od pewnego majstra kowalskiego 1050 marek, które miał złożyć w król. regencyi w Opolu, czego nie uczynił, a pieniądze spotrzebował dla siebie. Dopiero później, kiedy sprawa wyszła na jaw, pożyczył pieniądze i odesłał takowe do regencyi. E., który jest ojcem 14 dzieci został natychmiast aresztowany.
Syrynia wciąż bez nowego kościoła
Syrynia, pow. raciborski. Na wiosnę miała się rozpocząć budowa nowego kościoła, ale nic z tego nie będzie, ponieważ regencya obstaje za utrzymaniem starego kościółka, na co z powodu wielkich kosztów gmina kościelna zgodzić się nie chce. Ksiądz proboszcz Nowak z Lubomi złożył 5000 marek jako fundusz na utrzymanie nowego proboszcza w Syryni.
Wplątany w pociąg
Rybnik. Górnik Kondziołka, chcąc zeskoczyć z pociągu będącego jeszcze w biegu, został pochwycony przez stopień wagonu, który go wlókł kawał drogi. Nieszczęśliwy odniósł ciężkie obrażenia i musiano go odstawić do lazaretu knapszaftowego.
Pięciolatek wzniecił pożar
Z Rybnickiego. W Jejkowicach spaliła się w środę po południu do szczętu stodoła wdowy Bydlikowej. Pożar wzniecił 5-letni chłopiec, bawiący się zapałkami w pobliżu stodoły. Szkoda wynosi około 1000 marek.
Zaraza bydła
Skrzyszów. Pomiędzy bydłem gospodarzy Emanuela Hojki, Jana Olszara, Józefa Sitka i chałupnika Teodora Steinkusza w Skrzyszowie wybuchła zaraza pyska i racic, wskutek czego zarządzono środki ostrożności.
Racibórz • 4 kwietnia 1911 r.
Śmierć rolnika
Czyżowice, pow. rybnicki. Wycużnik Franciszek Płaczek, 76 lat stary, wyszedł w piątek rano na pole, aby zasiać owies. Zaledwie atoli jedną garść rzucił, upadł na ziemię. Spostrzegł to pewien chłopiec szkolny w pobliżu, a gdy szybko przybiegł i widział, że staruszek nie daje znaku życia, pobiegł do wsi i zawiadomił o wypadku żonę Płaczka, także już sędziwą niewiastę. Staruszka zaraz wyruszyła na pole, lecz zastała już męża martwego. Zmarły był trzeźwym i pracowitym gospodarzem, a mimo podeszłego wieku i chociaż musiał opierać się na kiju, cały dzień pracował pilnie na polu. Tak go Pan Bóg zabrał od jego pracy ze świata. Niech odpoczywa w pokoju.
Wieś bez kowala
Czyżowice jest to wielka wieś, bo liczy około 200 posiedzicieli, a od blizko 8 lat nie ma w niej kowala. Przez kilka lat dochodził tu kowal z Wielkiej Turzy i wykonywał najpotrzebniejsze roboty, lecz zeszłego roku rozchorował się, a ponieważ jest już w sędziwym wieku, bodaj czy powróci do zdrowia; ma przytem obie nogi bezwładne. Są tu nawet dwie kuźnie i obie zaraz do wynajęcia lub na sprzedaż, a przy jednej nawet mieszkanie. Dobry kowal miałby tu zarobek, a ludzie mieliby też wygodę, bo nie potrzebowaliby jeździć do innej wsi do kowala.