Radni: damy na wóz strażakom, ale pod jednym warunkiem. Co wymyślili?
Klub radnych prezydenckich (Nasze Miasto i Magdalena Kusy) zaproponował, żeby 300 tys. zł, którymi samorząd dorzuca się do zakupu wozu obojowego zawodowej straży, obwarować korzyścią dla OSP Miedonia.
Pomysł przedstawiła szefowa klubu Anna Wacławczyk. Chodziło jej o gwarancję przekazania wozu zawodowej straży, który komenda wymieni na nowy, do OSP Miedonia. Tamtejsi strażacy jeżdżą do akcji gaśniczych wysłużonym jelczem. Urząd dokłada zawodowcom 300 tys. zł do zakupu, a 300 tys. zł to budżet roczny na działalność wszystkich OSP w Raciborzu.
Potrzebne porozumienie
Żeby wycofany przez Komendę Powiatową Straży Pożarnej samochód trafił właśnie do jednostki w Miedoni, A. Wacławczyk zaproponowała spisanie porozumienia między prezydentem a komendantem w tej sprawie. Chciała też, by stosowny zapis trafił do uzasadnienia projektu uchwały o przekazaniu darowizny Miasta na rzecz strażaków.
Wystąpienie radnej Wacławczyk podirytowało strażaka zawodowego Michała Szukalskiego, zasiadającego na fotelu wiceprzewodniczącego rady. Według niego od decyzji o przydziale wozu bojowego jest przede wszystkim komendant powiatowy i jego zwierzchnicy w województwie i komendzie głównej. – Na jakiej podstawie wie pani radna jakie jest zapotrzebowanie straży w powiecie i zagrożenia przeciwpożarowe? – zwrócił się do szefowej klubu prezydenckiego. Anna Wacławczyk odparła, że dane znalazła w strażackim raporcie przedłożonym na sesji. Szukalski stwierdził, że ciężkie auto, jakie będzie wycofane z komendy może być bardziej potrzebne na terenach leśnych. – Tu nie chodzi o samo miasto, ale także rejony wokół niego, żeby nie powtórzyła się tragedia jak ta z 1992 roku w lasach Kuźni Raciborskiej – tłumaczył M. Szukalski.
Lepszy będzie apel
Propozycję radnej Wacławczyk poparł Mirosław Lenk, który był – jak podkreślił – daleki od warunkowania darowizny. Przypomniał tradycję takich rozwiązań z lat wcześniejszych. – OSP przekazywano tak sprawne wozy – nadmienił Lenk. Zaproponował wystosowanie apelu do komendanta, a nie stawiania strażakom warunków.
Tu włączył się Leon Fiołka zaznaczając, że jak Miasto daje 300 tys. zł na wóz, to coś powinno w zamian „dostać”. Przypomniał, że 300 tys. zł to cały roczny budżet dla wszystkich OSP w mieście.
Kolejny były przewodniczący rady Henryk Mainusz stwierdził, że nie ma co szantażować czy warunkować, tylko zaapelować.
Radni Niezależni Michała Fity zadeklarowali poparcie, ale tylko dla apelu w sprawie wozu. Ich liderka Anna Szukalska przywołała niedawną obecność w szeregach klubu Józefa Galli z Miedoni, jako argument za poparciem działania na rzecz dzielnicy.
Anna Wacławczyk nie chciała zmieniać zdania i podtrzymała wniosek o porozumienie w sprawie wozu bojowego. W głosowaniu przegrała z radnymi opozycji. W trakcie obrad przygotowała uchwałę – apel w tej sprawie. Ten projekt poparła cała rada.
(ma.w)