Znowu z radą mu nie wyszło. Po raz ósmy prezydent chciał przekonać opozycję do swego pomysłu na wywóz śmieci
Od października 2020 roku, na każdej sesji rady miasta w Raciborzu pojawia się temat wyłączenia z miejskiego systemu gospodarki odpadami tzw. nieruchomości niezamieszkałych (w uproszczeniu: marketów i firm). Na kwietniowym posiedzeniu Dariusz Polowy podjął kolejną próbę, ale znów nieskuteczną. Być może temat zostanie rozstrzygnięty w maju, bo głosy w opozycji są podzielone.
Bliższy poparcia pomysłu Polowego jest Mirosław Lenk (Razem dla Raciborza), do którego trafia część argumentów włodarza. W miejskim skarbcu pogłębia się deficyt związany z gospodarką odpadami, średnio 100 tys. zł na miesiąc. Samorząd pobiera za wywóz kontenera 1100 litrów 58 zł (stawka ustawowa) a koszty wynoszą 110 zł. Różnicę trzeba pokryć ze środków gminy. Dariusz Polowy chce zaprzestania odbioru odpadów od marketów i firm przez śmieciarki wynajmowane od Empolu przez urząd. Podkreśla, że wiele samorządów w Polsce tak robi.
Lenk pracuje teraz w spółce komunalnej w Rybniku i zajmuje się m.in. tematyką odpadową. Wcześniej przeprowadzał w Raciborzu – jako prezydent tzw. rewolucję śmieciową. Wie więcej o tych zagadnieniach niż inni raciborscy rajcy. Dlatego zamierza przedyskutować temat w gronie miejscowych przedsiębiorców.
Rozmawialiśmy już o tym w komisji budżetowej, gdzie przyszli prezesi Raciborskiej Izby Gospodarczej. Chciałbym jeszcze spotkania z szerszym udziałem przedsiębiorców. Warto to zrobić, żeby temat był dla nich zrozumiały, a radni mieli jasne postrzeganie – zapowiedział M. Lenk. Spotkanie ma mieć charakter otwarty. – Żeby wszystko sobie wzajemnie wyjaśnić – podkreślił.
Z uwagi na to proponowane spotkanie, Lenk zgłosił wniosek, aby odsunąć z sesji decyzję na temat odbioru śmieci na później.
Z byłym prezydentem w polemikę weszła radna Anna Ronin (niezależna). Była ciekawa ile czasu Lenk potrzebuje na kolejne konsultacje w sprawie wywozu śmieci z nieruchomości niezamieszkałych. – A jak w wyniku tych rozmów dojdzie do sytuacji, że żadna ze stron nie będzie w pełni przekonana, że zdania się podzielą pół na pół? Kto wtedy zdecyduje co należy zrobić?– dociekała Ronin.
Lenk zapowiedział, że chciałby spór o śmieci rozstrzygnąć do następnej sesji. Nie poparł go jednak Marian Czerner przewodniczący rady. – Niczego nie zakładamy – skwitował. Radny Lenk przyznał, że sam nie ma samodzielnej inicjatywy, bo decyduje większość radnych.
(ma.w)