Czy pandemia się już kończy? „Dopóki są nosiciele, nie może być dobrze”
Z nadzieją na powrót do normalności z rzeczywistości covidowej wypowiedział się na forum komisji zdrowia radny powiatowy Tomasz Cofała. Chciał wiedzieć „czy idzie ku lepszemu, czy czuje się już koniec pandemii”. Odpowiadała Elżbieta Wielgos-Karpińska wicedyrektor szpitala rejonowego w Raciborzu.
Istotne dla radnego było kiedy konkretnie można się spodziewać tego wyczekiwanego zakończenia pandemii.
Wicedyrektorka przyznała, że statystycznie zachorowań jest coraz mniej w powiecie. – A był czas, że na mapie zachorowań byliśmy czarni, bo tak wysoka była tu średnia zakażeń. Jednak powiedzieć że jest dobrze – jeszcze nie można – stwierdziła E. Wielgos-Karpińska.
Przerażona liczbą zgonów
Zdaniem lekarza chirurga „dopóki są notowane tu testy dodatnie, póki są w powiecie nosiciele koronawirusa”, to nie można mówić o rychłym końcu pandemii. Jak przekazała pani doktor, statystyki pandemiczne nie zawsze oddają rzeczywistość, z jaką ma do czynienia służba zdrowia. Ją szczególnie przeraża liczba zgonów odnotowana w ostatnim czasie.
Zastępczyni dyrektora Ryszarda Rudnika przytaknął nestor powiatowego samorządu Józef Stukator. Podał przykład ze swego bliskiego otoczenia, w którym stosunkowo młody człowiek zmarł na COVID-19. – W 3 dni zszedł na koronawirusa – ubolewał rajca gminy Kornowac.
Powrót do normalności?
Przewodniczący komisji Franciszek Marcol, powołując się na własne źródła, spytał ile prawdy jest w pogłoskach, że szpital rejonowy wkrótce przestanie być placówką jednoimienną. Wicedyrektor rozwiała jego nadzieje, bo oznajmiła, że co prawda zmniejszyła się liczba łóżek covidowych na Gamowskiej, ale nieznacznie ze 175 do 169. W dodatku to wynik pozytywnie rozpatrzonego w Katowicach wniosku z Raciborza, by pomniejszyć tu część covidową o porodówkę. Znajdowało się na niej 6 łóżek, ale ta przestrzeń wchodzi w skład nowego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, którego budowa powinna już ruszyć, bo pandemia ją opóźniła.
– Od 1 czerwca nie będą w Raciborzu rodzić matki zakażone koronawirusem – wyjaśniła zastępczyni dyrektora Rudnika. Pochwaliła się przy okazji przywróceniem w szpitalu porodów rodzinnych w części niecovidowej lecznicy. Odbyło się ich już 7. Wcześniej rodzina rodzącej poddawana jest nieodpłatnym testom na obecność koronawiursa.
Co robić z Johnsonem?
W maju na Gamowskiej wykonano 3468 szczepień. Łącznie od początku akcji szczepiennej było ich już 16 456.
Jakimi zapasami dysponuje szpital jeśli chodzi o szczepionki: w ubiegłym tygodniu posiadał 2100 sztuk AstryZeneki; 900 Moderny i w ogólne nie było produktów Pfizera. – Otrzymaliśmy 100 szczepionek firmy Johnson& Johnson, ale nie mamy doświadczenia z tą szczepionką. Pierwotnie miała być przeznaczona dla ozdrowieńców – mówiła radnym z komisji zdrowia E. Wielgos-Karpińska.
Zawartość kolejnych dostaw szczepionek przedstawia się następująco: AstraZeneka 150; Moderna 500, Pfizer 570 oraz Johnson&Johnosn 100 i następna dostawa – 650 AstraZeneka, 700 Moderna, 810 Pfizer i 100 Johnson&Johnson. W tygodniu z Bożym Ciałem pojawi się tylko 2760 szczepionek Pfizer, z przeznaczeniem dla szesnasto- i siedemnastolatków, których szczepienia ruszają od 26 maja.
Przykre, ale prawdziwe
Wicedyrektor szpitala przyznała, że sprawa szczepień jest skomplikowana pod względem rozliczania się z NFZ. Potrzeba skrupulatności w rejestrowaniu wykonanych szczepień i dużej wprawy w szczepieniu. W Punkcie Szczepień Powszechnych w Budowlance odbywa się średnio po 300 szczepień dziennie.
– Jakie jest zainteresowanie szczepieniem? Podstawowa motywacja to możliwość wyjazdu na wakacje. Przykre to, ale prawdziwe – skwitowała pani doktor. Wskazała przy tym jak ważne są szczepienia. – Nasz personel nie wszczepił się w całości, bo my nie możemy go przymusić. I ci nieszczepieni w trzeciej fali koronawirusa przechorowali go, jakieś 75% z tych co nie chcieli szczepień. Choć zakażali się poza szpitalem, nie od pacjentów – podsumowała na spotkaniu z radnymi Elżbieta Wielgos-Karpińska.
(ma.w)
Myślą o urazówce
Przewodniczący Marcol był ciekaw jak wygląda na Gamowskiej kolejka do zabiegów planowych. – Ile przesunięto w ostatnim czasie, gdy pandemia się nasilała? – pytał na posiedzeniu komisji panią wicedyrektor. Ta podała, że na chirurgii oczekiwanie wynosi dwa miesiące. – Na tych łóżkach, którymi aktualnie dysponują, chirurdzy są w stanie obsłużyć tylu pacjentów, co wcześniej. Co do ortopedii to powiększyła się obsada, bo z początkiem kwietnia wrócili do pracy tzw. starsi ortopedzi i liczba pacjentów wzrosła – mówiła wicedyrektor. Przekazała też radnym, że można się zastanawiać nad ponownym uruchomieniem urazówki – izby przyjęć na Gamowskiej. Byłaby to jednak tylko urazówka ortopedyczna. – Takich stricte internistycznych pacjentów nie moglibyśmy tam przyjmować, bo nie mamy w części czystej oddziału internistycznego. Nie mielibyśmy gdzie hospitalizować takich chorych – przekazała E. Wielgos-Karpińska. Jeśli chodzi o laryngologię i okulistykę to wykonywane są tam zabiegi planowe, bez opóźnień. Działa też ginekologia w określonej specyfice – zabiegów planowych i nieplanowych (np. powikłania ciąży czy krwotoki).