Nie spalą opon, nie rzucą śrub Lenartowicz o pracownikach z Ramety, którym potrzeba pomocy prawnej
Tam nie ma ani jednego krezusa. Oni potrzebują przewodnika, który poprowadziłby ich w sytuacji, w której nieoczekiwanie się znaleźli – mówiła na ostatniej sesji powiatowej posłanka Gabriela Lenartowicz o pracownikach spółdzielni meblarskiej Rameta. Starosta raciborski zadeklarował, że dla jednej osoby wygospodaruje etat w starostwie.
Posłanka mówiła radnym, w jak trudnej sytuacji znaleźli się zatrudnieni w upadającej fabryce mebli z Ostroga. – Oni nie są tak dużą grupą, by polityka chciała się nimi zająć, a oni nie będą palić opon, rzucać śrub – opisywała inwalidów, którym wypłaca się wynagrodzenie w ratach.
Wspomniała też o tych, których zwalniano w 2019 roku, nieraz dyscyplinarnie. Od dwóch lat walczą o swoje racje w sądach pracy. – Dowody są tak ewidentne, że sprawy powinny być rozstrzygane już na pierwszym posiedzeniu, a dopiero teraz sądy przyznają rację skarżącym się pracownikom – relacjonowała G. Lenartowicz, która bierze udział w niektórych rozprawach.
Sąd zmiażdżył zarząd
Szefowa powiatowych struktur Platformy Obywatelskiej przypomniała, że za sprawą jej wniosku do Państwowej Inspekcji Pracy odbyła się w Ramecie kontrola i ukarano pracodawcę. Sąd według Lenartowicz „zmiażdżył to, co robił zarząd ze zwalnianymi pracownikami”.
– Samo odczytanie wyroku zajęło 45 minut, a ponad godzinę odczytywano jeszcze uzasadnienie wyroku. Rozprawa była oparta na historiach ludzkiego dramatu – mówiła Gabriela Lenartowicz.
Za „modelowe, drobiazgowe i empatyczne” uznała podejście sędziego. Karę określiła symboliczną, ale przyjęła ją ze zrozumieniem, bo na taką pozwalały przepisy (proces dotyczył wykroczenia z tytułu prawa pracy).
Posłanka opowiedziała o kolejnym swoim wniosku o kontrolę PIP-u w zakładzie Ramety. Poinformowała też o wysłanym przez sąd tymczasowym zarządcy do zbadania czy spółdzielnia posiada wystarczający majątek do przeprowadzenia likwidacji zakładu.
Zaangażowana w sprawy pracownicze Ramety posłanka zwróciła się o interwencję prokuratora generalnego w spółdzielni. Wedle niej, możliwe, że doszło tam do naruszenia prawa karnego. Reakcja resortu sprawiedliwości była szybka. Na pismo posłanki odpisał Bogdan Święczkowski podając, jakie postępowania związane z Rametą toczą się w jednostkach prokuratury.
Pomóc niezaradnym życiowo
Na sesji powiatowej Lenartowicz zaapelowała o pomoc prawną i socjalną dla pracowników Ramety i osób stamtąd zwalnianych.
– Może się okazać, że nie będzie z czego egzekwować roszczeń pracowniczych. To ludzie życiowo niezaradni, którzy nie wiedzą jak się zachować w tej sytuacji. Każda sprawa jest indywidualna. Potrzebny jest im taki punkt pomocy prawnej, przewodnik, który im podpowie, co mogą czy co mają zrobić – podkreśliła posłanka.
Lenartowicz wspomniała, że wcześniej prosiła o wsparcie ze strony służb pomocy społecznej, adresując swój apel do prezydenta Raciborza. – Skończyło się tym, że kazali takiej potrzebującej pomocy osobie przynieść z zamkniętej Ramety zaświadczenie, że mu tam nie płacą – stwierdziła rozczarowana takim postępowaniem OPS-u.
Pomoc bez podziałów politycznych
Przemową posłanki Lenartowicz przejął się radny Ryszard Frączek. – Przedstawię na naszym klubie, żeby nasz prezydent (Dariusz Polowy – przyp. red.) też zadziałał. Oczekuję także od pana starosty zdecydowanych działań. Co robi w tej sprawie urząd pracy? Trzeba też się zwrócić do marszałka o pomoc. Tu nie może być podziałów politycznych. Jeśli choć jednego człowieka uda się w tej sytuacji uratować, to społeczeństwo pani podziękuje za tę postawę – podsumował Frączek.
W podobnym tonie wypowiedział się szef klubu radnych Platformy Obywtaleskiej – Piotr Olender. Jego zdaniem, trzeba rozeznać jak Powiat może pomóc w rozwiązaniu problemów pracowników Ramety.
Starosta Grzegorz Swoboda zadeklarował, że w swoim urzędzie znajdzie jedno dodatkowe miejsce pracy, aby wesprzeć osoby niepełnosprawne z Ramety. – Dołożymy starań, żeby niepełnosprawni z tej spółdzielni odnaleźli się na rynku pracy – podsumował.
Posłanka przyszła także na sesję Rady Miasta Racibórz. Tam przypomniała, jak w 2019 roku towarzyszyła zwolnionym z Ramety na posiedzeniu rady w urzędzie. Oznajmiła teraz radnym, że wyrok sądu (I instancji) skazujący byłego prezesa Stefana Fichnę przywrócił godność pracownikom, którzy po kilkadziesiąt lat byli związani z fabryką mebli.
Lenartowicz interweniowała w sprawie zwalnianych z Ramety w PFRON i u rządowego pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych (sekretarz stanu w ministerstwie rodziny).
– Ich reakcje były żenujące, wymawiano się COVID-19 i tym, że Rameta przestała być zakładem pracy chronionej – skwitowała.
G. Lenartowicz stwierdziła w urzędzie, że służby pomocy społecznej powinny się zaangażować z własnej inicjatywy w rozwiązanie problemów kadry Ramety, która przebywa na postojowym, pozbawiona środków do życia.
Posłanka zwróciła się na sesji do prezydenta Raciborza Dariusza Polowego. – To mój apel ogromny. Może się okazać, że nie ma pieniędzy na upadłość, na wypłaty i ci ludzie znajdą się w sytuacji bardziej niż dramatycznej. Potrzeba im pomocy wykwalifikowanych prawników do poprowadzenia tych spraw. Chodzi mi o przedsięwzięcie czy rozeznanie form pomocy społecznej, bez czekania na inicjatywę tych ludzi. Chodzi o kilkaset osób, w większości mieszkańców Raciborza i okolic – podsumowała Gabriela Lenartowicz.
(ma.w)