Cyrkowy gwóźdź programu: żonglerka, akrobacje i taniec na linie
Najmłodsza grupa wielkiej, czeskiej cyrkowej rodziny, w składzie: Adela, Michal, Sofie, Weronika i Natalie wystąpiła na Dniach Raciborza. Podopieczni Lei Matsurovej pokazali efekt pięcioletniej pracy, a raciborzanie, będą mogli pójść w ślady Czechów, bo ta instruktorka zagości na warsztatach w RCK jeszcze w sierpniu.
– Już z nimi współpracowaliśmy, bo Miasto Racibórz ma transgraniczny projekt z Ostrawą – Porubą. Ci artyści byli u nas, ale z dorosłą grupą. Lea do nas szybko wróci i poprowadzi warsztaty cyrkowe, w ogrodzie przy Strzesze – powiedziała nam dyrektor RCK Joanna Maksym-Benczew.
Będąc już prawie na finiszu Dni Raciborza 2021, zapytaliśmy ją o wrażenia z pracy przy imprezach miejskiego święta. – Jakżeby mogło się nam nie podobać? To oczywiste! Mieliśmy przygotować program przedmemoriałowy, ale gdy Memoriał nie wypalił, to połączyliśmy propozycje wiceprezydenta i te z RCK. Jak widać – zagrało. Myślę, że atutem jest różnorodność. Pojawiła się nowa publika. Nie zaproponowaliśmy typowej sceny z gwiazdami bo nie możemy tego robić, ale w naszej różnorodności jest siła. To było widać, że nawet jak ktoś nie jest fanem reagge czy „elektroniki” to i tak dobrze się bawił na plaży – powiedziała nam J. Maksym-Benczew. Dodała, że w RCK są już pomysły na przyszłoroczne święto miasta. – Zobaczymy w jakim kierunku będą zmierzać Dni Raciborza. Ta formuła jest ożywcza, ludzie to „kupili”, ale wszystko zależy od decyzji urzędu miasta. Przyznam, że ta formuła nas szczególnie zadowala jako animatorów kultury. To jest coś innego niż do tej pory. Ważne, nie mieliśmy do tej pory żadnych trudnych sytuacji, interwencji, bo atmosfera jest bardzo pozytywna – podsumowała pani dyrektor.
(ma.w)