Wykonawca chce więcej za budowę SOR-u w Raciborzu. Dyrektor szpitala: jak będzie problem to wypowiem umowę
Firma, która podjęła się zrealizować inwestycję w szpitalu rejonowym przejęła już plac budowy, ale z uwagi na rosnące ceny materiałów budowlanych zażądała od dyrekcji szpitala renegocjacji umowy. Chce o 15% więcej pieniędzy, niż wynika z ceny w przetargu. Inwestycja jest opóźniona z powodu pandemii. W tym czasie ceny na rynku budowlanym poszybowały w górę.
Dyrektor szpitala poinformował we wtorek 24 sierpnia powiatowych radnych z komisji zdrowia, że katowicka firma Dombud, która zajmie się budową SOR na Gamowskiej, dąży do zmiany terminu realizacji inwestycji (grudzień 2022). – To naturalne, myślę, że z tym nie będzie problemu – podał dyrektor.
Gdy przewodniczący komisji Franciszek Marcol spytał, czy wykonawca zmieści się w kwocie, którą wygrał przetarg, Rudnik odparł, że firma oczekuje weryfikacji wartości inwestycji, bo wzrosły ceny materiałów budowlanych. Umowę zawarto w 2019 roku.
– Odpowiedziałem, że możemy rozważać takie żądania po zakończeniu kolejnych etapów inwestycji. My mamy wszystko skosztorysowane. Uważamy, że nie wszystko podrożało. Stąd nasze stanowisko – jak etap robót będzie zakończony, to porównamy ceny na rynku z tym co zostało założone w kosztorysach. Część kosztów możemy renegocjować – przekazał radnym z komisji dyrektor szpitala Ryszard Rudnik.
Szef lecznicy uważa, że choć na dziś notowany jest wzrost cen, to niewykluczone, że nastąpi jeszcze ich spadek. Propozycję szpitala uważa za prostą i logiczną.
SOR będzie budowany za ministerialną dotację, ale Powiat musi pokryć część kosztów jako wkład własny do projektu. – Trudno oczekiwać, że ktoś nam do tego dołoży. Raczej nie, więc my będziemy musieli pokryć tę różnicę, bo kwota dotacji jest sztywna – oznajmił R. Rudnik.
Władysław Gumieniak wiceprzewodniczący rady powiatu spytał, czy istnieje zagrożenie, że wykonawca zejdzie z inwestycji wskutek odmowy jego żądań? –To wybierzemy następnego, a od tego weźmiemy kary umowne. Jak będzie problem, to jestem gotów wypowiedzieć umowę, a kary są wysokie, jakieś 700 tys. zł – poinformował Ryszard Rudnik. Jego zdaniem do tego nie dojdzie, bo wykonawca przejął plac budowy, wiedząc, jakie są warunki finansowe.
(ma.w)