Księżna Yorku w Rudach. Sarah Ferguson spróbowała śląskiego kołacza, placków z blachy i pojechała kolejką wąskotorową
Sarah Ferguson, księżna Yorku, była małżonka Andrzeja, księcia Yorku, syna Elżbiety II – królowej Wielkiej Brytanii z dynastii Windsorów, przyjechała do Rud (gm. Kuźnia Raciborska). Otwierała tutaj klinikę medycyny estetycznej, odwiedzała miejscową podstawówkę oraz jechał kolejką wąskotorową.
Księżna przyjechała do Rud 2 września z prywatną wizytą, na zaproszenie swej przyjaciółki, właścicielki i założycielki Kliniki Medycyny Estetycznej „Dr. Gabriela Clinic” oraz Fundacji MukoHelp, wspierającej dzieci chore na mukowiscydozę. Księżna Sarah Ferguson zgodziła się zostać ambasadorem fundacji na osobistą prośbę Gabrieli Mercik. Rankiem odwiedziła jeszcze Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Księżna o Polakach: mają wielkie serce i są hojni
Księżna w wypowiedzi dla mediów wspominała, jak na początku lat 90. babcia udzieliła jej rady: jeśli ciężko ci żyć, idź i zrób coś pożytecznego. Wkrótce potem znalazła się w Polsce i odwiedzała szpital w Zabrzu. – Usłyszałam tam bardzo głośno płaczące dziecko, to była Ania – nigdy jej nie zapomnę – płakała z bólu. Pielęgniarka powiedziała mi, że nie są w stanie skutecznie pomóc wszystkim dzieciom, bo nie mają leków i narzędzi. Przez wzgląd na moją babcię i na Anię zdecydowałam, że muszę wesprzeć ten zespół i dzieci z Polski, założyłam fundację Children in Crisis. W pewnym sensie Polacy uratowali mi wtedy życie. Jeżdżę teraz po świecie i staram się być głosem tych, którzy tego potrzebują – opowiadała księżna Yorku. Tą pielęgniarką była Gabriela Mercik, Polka ze Śląska. Na jej zaproszenie księżna przyjechała do Polski.
Sarah Ferguson pytana przez Nowiny jak podoba się jej w naszym regionie, odpowiadała: – Tutaj jest bardzo interesująco, bardzo miło czuję się w Polsce. Polacy mają taką energię…, mają bardzo dobre, otwarte serce. Jak ludzie pytają się mnie, co sądzę o Polsce, uważam, że Polska się zmieniła, ale Polacy się nie zmienili, mają wielkie serce i są hojni.
Wielkie wydarzenie
Księżna w ramach wizyty w regionie odwiedziła Szkołę Podstawową im. Jana III Sobieskiego w Rudach, gdzie otworzyła Zieloną Pracownię. Utworzenie tej pracowni to efekt rozstrzygniętego konkursu „Zielona Pracownia’ 2020”, organizowanego przez Wojewódzki Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach. To miejsce, gdzie uczniowie edukują się w zakresie nauk przyrodniczych, biologicznych, ekologicznych, geograficznych, geologicznych i chemiczno-fizycznych.
– To wielkie wydarzenie dla nas – mówił o wizycie księżnej dyrektor szkoły Adrian Plura. Wyjaśnił, że oficjalne otwarcie Zielonej Pracowni nie mogło się odbyć szybciej, dlatego postanowiono uczynić to teraz. – Biorąc pod uwagę pewne zainteresowania księżnej, które oscylują w kierunku ekologii, postanowiliśmy wykorzystać okazję i otworzyć Zieloną Pracownię, bo do tej pory nie było takiej okazji. Myślę, że to fajny moment dla historii naszej szkoły – podkreślał dyrektor. Tym samym najpewniej jest to jedyna Zielona Pracownia w Polsce, która została otwarta z takimi honorami.
Burmistrz służył królowej
Księżna otrzymała szereg prezentów oraz zaśpiewano „Sto lat” z okazji zbliżających się jej urodzin. Przedstawiciele szkoły wręczyli księżnej portret namalowany przez Miłosza Nosiadka, członka Stowarzyszenia Akwarelistów Polskich. Przekazano także dla jej wnuka Augusta zabawkę – kolejkę, nawiązującą do tej rudzkiej. Burmistrz Kuźni Raciborskiej Paweł Macha podarował model mercedesa ze swojej kolekcji, a wiceburmistrz Sylwia Brzezicka-Tesarczyk przekazała filiżanki z logiem gminy oraz miód.
Paweł Macha w rozmowie z księżną wspominał czasy, kiedy służył królowej Elżbiecie II. – Prawie 10 lat pływałem pod banderą brytyjską. Tam też musiałem nostryfikować swój dyplom. W świetle prawa brytyjskiego byłem jej urzędnikiem, mogłem dla przykładu udzielić ślubu na statku – wspominał w rozmowie z nami włodarz czasy swej służby, zanim stał się samorządowcem.
Włodarz o wizycie: To honor dla nas
– To honor dla nas, że księżna wybrała akurat nas, naszą gminę i miejscowość Rudy – przyznał burmistrz. Pytany, czy jego zdaniem Kuźnia Raciborska zyska promocyjnie na takim wydarzeniu, odpowiedział. – Myślę, że my sami zyskamy, ponieważ jesteśmy tego warci. Nie możemy mieć kompleksów. Takie wizyty dla moich mieszkańców powinny nastrajać, że Kuźnia Raciborska to miejsce, które jest ważne na ziemi i o nas też pamiętają.
Wystrzał na zakończenie
Na koniec księżna pojechała zobaczyć kolejkę wąskotorową, gdzie przywitało ją m.in. Raciborskie Kurkowe Bractwo Strzeleckie wystrzałem z armaty. – Kogo się pozbyliśmy? – żartowała Sarah Ferguson po tym jak rozległ się huk. Później był jeszcze przejazd kolejką, którą poprowadził Roman Gołębiowski. A na zakończenie do stołu zaprosiły panie ze Stowarzyszenia „Turzanki”, które przygotowały placki z blachy oraz śląski kołacz w trzech wydaniach: z makiem, śliwkami i serem.
Dawid Machecki