O co chodzi w odsuwaniu Parku Kulturowego? W urzędzie podejrzewają, że to „polityczna wojenka”
Według prezydenta Polowego, Racibórz bez tego Parku jest jak mężczyzna w garniturze noszący adidasy. Wiceprezydent Wacławczyk twierdzi, że sprawa Parku to kuriozum w dziejach samorządu. Miejska Konserwator Zabytków tłumaczy, że Park zatrzyma chaos reklamowy w centrum i w innych miastach się sprawdził.
Po tym jak na styczniowym posiedzeniu Rady Miasta Racibórz po raz trzeci odłożono głosowanie nad wprowadzeniem na starówce Parku Kulturowego Serce Starego Miasta, na posesyjnej konferencji prasowej u boku Dariusza Polowego zasiedli jego pierwszy zastępca Dawid Wacławczyk i Miejska Konserwator Zabytków – Maria Olejarnik.
Powiedzieli w transmisji z magistratu, co sądzą o postawie radnych z klubów „Razem dla Raciborza” i „Niezależni Michała Fity”, których głosami przełożono zajęcie się tematem aż do listopada.
Centrum trzeba uporządkować
W przekazie dla mediów D. Polowy zaczął od informacji, że po rozmowach z mieszkańcami, wie, że jest bardzo mało ludzi zadowolonych z zabudowy rynku nowym budynkiem od strony ulicy Odrzańskiej. Nazwał go nieporozumieniem i wskazał, że gdyby Miasto miało Park Kulturowy, to do takiej zabudowy by nie doszło.
– Nie chcemy odbudowywać starówki, nie ma takiej możliwości – zaznaczył prezydent.
Ustanowienie Parku przyrównał do elegancko ubranego mężczyzny, w garniturze, który nosi adidasy. – Jego zabiegi o elegancję są na nic, bo nosi niestosowne obuwie. Dokładnie tak samo jest z przestrzenią miejską – stwierdził włodarz.
Tłumaczył, że w centrum trzeba wszystko uporządkować. – Żebyśmy odeszli od swobodnego umieszczania reklam kiepskiej jakości, zajęli się wyglądem ogródków, elewacji i żebyśmy mieli na to wpływ jako mieszkańcy przez prezydenta i radnych – kontynuował.
Za winnych blokowania tych starań wskazał radnych z klubów Anny Szukalskiej, Mirosława Lenka i Piotra Klimę. Stwierdził, że wskutek ich oporu, nie można przewidzieć, kiedy Park zostanie w mieście wdrożony. – Różnego rodzaju inicjatywy są odsuwane w czasie, aby nie zostały zrealizowane – skwitował D. Polowy.
Dobrze przyjmowane zmiany
Na konferencji wystąpiła Maria Olejarnik, która omówiła harmonogram prac nad Parkiem. Te zaczęły się od 2019 roku. W ciągu lat doszło do szerokich konsultacji, dużej liczby spotkań i kilkunastokrotnej zmiany treści pierwotnego projektu uchwały. Raciborski projekt Parku poparł Wojewódzki Konserwator Zabytków, bo uznał, że w Raciborzu jest sporo zabytków ważnych dla historii Śląska. W trakcie prac dokonywano złagodzeń zapisów np. w kwestii umieszczania anten i klimatyzatorów na elewacjach w centrum – na początku nie można było tego robić w ogóle, a ostatecznie uznano, że zakaz obowiązuje tylko na frontowych ścianach.
W kwietniu i maju 2021 roku odbyły się spotkania z restauratorami z rynku i ulicy Długiej. Prowadzono warsztaty i konsultacje z katowickim Instytutem Myśli Polskiej im. Wojciecha Korfantego.
W listopadzie 2021 roku pierwszy raz przedłożono radzie projekt uchwały o Parku, który poddano później szeregowi zmian – przede wszystkim złagodzono przepisy wobec ogródków piwnych.
Maria Olejarnik zaprezentowała na zdjęciach dobre przykłady stosowania zasad Parku Kulturowego w innych miastach.
– Park jest narzędziem skutecznym, a zmiany są widoczne i dobrze przyjmowane społecznie – mówiła pani konserwator przywołując przykłady z Krakowa – Nowej Huty – najnowszego w Polsce parku, z Poznania, czy Starego Miasta w Krakowie.
– To narzędzie na przyszłość, żeby zabezpieczyć miasto przez chaotycznym rozrostem zabudowy i reklam w obrębie starówki – podsumowała Maria Olejarnik.
Kuriozum w dziejach miasta
Po niej głos zabrał Dawid Wacławczyk pierwszy zastępca Prezydenta Miasta Racibórz.
Opowiedział, że urząd zrobił, co miał zrobić: prace nad uchwałą, konsultacje, szkolenia, rozmowy z mieszkańcami i przedsiębiorcami.
Tymczasem ze strony rady spotyka urzędników „niekończące się odsuwanie tematu”; radnych nie było na żadnych konsultacjach, gdzie mieszkańcy się zgłaszali i wnieśli kilkadziesiąt wniosków.
– To kuriozum w dziejach samorządu, że przygotowany dokument, który uwzględnia wszystkie uwagi, jakie padły w trakcie prac w komisjach, nawet te, z którymi się nie zgadzamy, nadal jest odsuwany – ocenił wiceprezydent Raciborza.
Wacławczyk podkreślił, że ze swymi podwładnymi pracującymi nad Parkiem szanuje wolę radnych i wprowadza modyfikacje w treści od listopada 2021 do ostatniej komisji budżetu ze stycznia 2022 roku. Uwzględniono także uwagi przedsiębiorców, a także analizowano uwagi Marka Labusa, goszczącego (wiceprezydent nie wiedział tylko w jakim charakterze) na posiedzeniu komisji budżetowej.
– Na ostatniej sesji nie padł ani jeden argument merytoryczny, za to podano dziwne sformułowania, że trzeba jechać po Polsce i pooglądać inne Parki. Od dwóch lat można było tak jeździć, bo decyzja o Parku zapadła 2 lata temu. Czyli 3 sezony mieli radni na to, by pojeździć. To nieokreślona pora ten listopad, na który przesunięto zajmowanie się Parkiem przez radę – ocenił wiceprezydent.
O czyje interesy dba opozycja?
Wacławczyk chce, żeby mieszkańcy zadali sobie pytanie: o co tak naprawdę chodzi radnym opozycji w sprawie Parku?
– Czy radni dbają o wizerunek Miasta, o jego atrakcyjność? Czy może chodzić o inne względy? Nie wiem jakie. Może o partykularne interesy grupy biznesmenów? A może to polityczna wojenka radnego Piotra Klimy wobec mnie i pani konserwator? – rzucał pytania D. Wacławczyk.
– Czy to dlatego, że to my, po pewnym niegodnym zachowaniu w listopadzie złożyliśmy skargę na Piotra Klimę? Nie ma argumentów merytorycznych? Śmiem twierdzić, że to obrona nieznanych mi niejasnych interesów, albo prywatne wojenki natury politycznej – stwierdził na zdalnej konferencji D. Wacławczyk.
Jego zdaniem rada miasta marnuje czas, wysiłek urzędników i głos mieszkańców w sprawie Parku Kulturowego.
– My chcemy, żeby rynek piękniał, przyciągał turystów, rósł biznes przedsiębiorców. Działanie klubów Anny Szukalskiej, Mirosława Lenka na polecenie czy wniosek Piotra Klimy jest działaniem wprost przeciwnym – podsumował pierwszy zastępca Polowego.
(ma.w)
Nowiny zapytały Dawida Wacławczyka, czy nie sądzi, że blokowanie projektu uchwały może mieć związek z okresem pandemii, szczególnie trudnym dla branży restauratorów. Ci znaleźli się w kryzysie, a wprowadzenie Parku może kojarzyć im się z kolejnymi ograniczeniami działalności i narzucaniem obowiązków, które rodzą przede wszystkim dodatkowe koszty.
– Bierzemy to pod uwagę, ale dziś mówimy o wejściu w życie uchwały, która ma obowiązywać dopiero za 2 lata, a zaczęto o niej mówić już w 2019 roku. Nie ma już w sezonie letnim takich obostrzeń dla tej branży jak na początku pandemii. Zapisy uchwały o Parku dopiero w 2023 wejdą w życie. To radni uznają, zdecydują kiedy one wejdą w życie. Tylko oni nie mówią kiedy, ale wciąż odsuwają. Szkodzą przedsiębiorcom, bo ci żyją w stanie zawieszenia. W listopadzie znów przedsiębiorcy będą mówić, że nie są gotowi – tłumaczył Dawid Wacławczyk.
Wedle jego wiedzy, zdecydowana większość ogródków na starówce już spełnia wymogi projektowanej uchwały.
– Na rynku w Raciborzu występuje pewna nierównowaga i część konstrukcji ogródkowych stoi bez zgody konserwatora. Czy prezydent miasta ma sankcjonować takie bezprawie? – pytał D. Wacławczyk.
Dodał, że ma sygnały, że wielu przedsiębiorców cieszy się z planowanych równych dla wszystkich warunków na rynku.
Zapytaliśmy, czy Wacławczyk wyobraża sobie podróż z radnymi dookoła Polski, gdzie ci będą zwiedzać Parki w różnych miastach?
– Każdy radny, dorosły i doświadczony nie potrzebuje asysty w oglądaniu innych miast. Nasze panie konserwator Olejarnik i architekt miejska Ewa Klimaszewska już jeździły po tych miastach i konsultowały, przyglądały się. My na poziomie merytorycznym tę wiedzę posiadamy i zaprezentowaliśmy ją radnym. Oczywiście, jak radni zgłoszą chęć takiego wyjazdu z opieką pani konserwator i z moją to proponuję najlepiej pojechać do Nowej Huty, z wytłumaczeniem jak to tam działa. Na to jesteśmy gotowi. Jednak ja mam wrażenie, że nie chodzi o to, by złapać króliczka, tylko żeby go gonić – podsumował Dawid Wacławczyk.