Wójt Nędzy przerażona. Chodzi o Aleję Dębową w Górkach Śląskich
– Robię wszystko po kolei – argumentuje wójt Anna Iskała. Tłumaczy, że nie chce, aby ktoś zarzucił jej bierność w sprawie góreckiej alei. Nie chce też, aby mieszkańcy innych sołectw mieli pretensje, że dana miejscowość jest faworyzowana.
Temat tzw. Alei Dębowej powrócił na obrady Rady Gminy w Nędzy. Wójt Anna Iskała relacjonowała, że spotkała się po raz kolejny z leśnikami w tej kwestii. – Lekko byłam przerażona liczbą drzew, które wymagają gruntownej opieki – mówiła radnym.
Wójt: Robię wszystko po kolei
W rozmowie z Nowinami pani wójt rozwinęła swą myśl, mówiąc o wielkości pracy, którą gmina będzie musiała wykonywać, dbając o bezpieczeństwo, w chwili kiedy stałaby się właścicielem tego miejsca. – Odpowiedzialność, która spadnie na nas będzie bardzo duża – zaznacza.
Anna Iskała przyznaje, że zależy jej, aby uświadomić mieszkańców, ile gminę będzie kosztować przejęcie władności nad górecką aleją. Dlatego urząd jest przed wyłonieniem firmy, która ma orzec konkretne wyliczenia. Tak wójt chce pokazać mieszkańcom, o ile mniej środków będzie przeznaczanych na inne zadania w Górkach Śląskich. – Dlatego, że na to nie dostaniemy pieniędzy z zewnątrz, będą musiały pochodzić z budżetu – tłumaczy.
Wójt deklaruje w rozmowie z Nowinami, że robi wszystko, aby nikt nie zarzucił jej bierności w sprawie tzw. Alei Dębowej. Ale także, aby mieszkańcy innych sołectw nie mieli pretensji, że jakaś miejscowość jest faworyzowana. – Robię wszystko po kolei – argumentuje, dodając, że jest w stałym kontakcie z leśnikami. O spotkaniu w terenie powiedziała nam, że to było potrzebne, bo pracownicy Nadleśnictwa Rudy Raciborskie znają aleję bardzo dobrze. – Opiekowali się nią przez wiele lat i naprawdę nikt nie narzekał, bo opiekowali się dobrze – uważa.
Jak słyszymy od pani wójt, równolegle realizowane są działania, aby górecka aleja stała się pomnikiem przyrody.
Głośno o alei
O alei w Górkach Śląskich swego czasu rozpisywało się wiele mediów z racji decyzji leśników, którzy orzekli, że należy wyciąć i przyciąć kilka tamtejszych drzew, tłumacząc decyzję dbaniem o bezpieczeństwo. Po pierwszym etapie wśród lokalnych miłośników przyrody zawrzało. Zawiązał się nawet Komitet Ochrony Alei Dębowej w Górkach Śląskich. Prace zatrzymano, a mieszkańcy wnioskowali o objęcie terenu ochroną pomnikową, a nawet, by władność nad terenem przejął miejscowy urząd. To ma dać miłośnikom przyrody gwarancję, że kilkusetletnie drzewa nie znikną w kilka dni.
(mad)