Pomyłka Lenka i reasumpcja głosowania w sprawie skargi na lodowisko
Głosowanie nad skargą w sprawie lodowiska na rynku trzeba było powtórzyć (tzw. reasumpcja), bo Mirosław Lenk nie zorientował się, że w głosowaniu popiera stanowisko komisji skarg, żeby skargę mieszkańców na uciążliwość ślizgawki oddalić jako bezzasadną. Tymczasem Lenk jest od dawna przeciwnikiem tej lokalizacji na rynku.
Gdy radny Lenk zorientował się, że już oddał niewłaściwie głos, zapytał radcę prawnego urzędu, czy możliwa jest reasumpcja głosowania. Marek Harz wpierw spytał, czy zaistniały jakieś przeszkody przy głosowaniu, ale takowych nie było. Mirosław Lenk przyznał, że myślał, że głosuje nad skierowaniem sprawy do rozpatrzenia przez komisję, a tymczasem ta już obradowała, wszystko przeanalizowała i przekazała radzie, że jej zdaniem skarga mieszkańców na działalność lodowiska na rynku jest bezzasadna.
Myśleć i czytać
Leon Fiołka żartobliwie powiedział Lenkowi, że ten powinien nie tylko myśleć, ale także czytać nad czym głosuje. Były prezydent wyraził skruchę.
Przewodniczący rady Marian Czerner uznał, że są przesłanki do reasumpcji głosowania.
Radca przestrzegał, żeby tego nie robić
Na takie zamiary mecenas Harz stwierdził, że nie można ponownie głosować i przytoczył regulamin sejmu, gdzie podano, że reasumpcja możliwa jest wtedy, gdy ponowne głosowanie ma zmienić wynik, a tu tak nie będzie, bo tylko M. Lenk ma zagłosować inaczej, a za uchwałą głosowało 15 radnych.
Piotr Klima zgłosił wniosek formalny, żeby powtórzyć głosowanie. Wtedy Anna Ronin zażądała od Mirosława Lenka odpowiedzi, jak uzasadnia on konieczność ponownego głosowania, skoro prawnicy mówią, że nie jest to zgodne z prawem? Lenk odparł tylko, że radna powinna lepiej słuchać, niż wytykać mu pomyłkę w głosowaniu.
Przewodniczący Czerner zdecydował o reasumpcji i wniosek zyskał poparcie 14 radnych przy sprzeciwie 5 rajców.
Jasny temat co widać po składzie
Jarosława Łęskiego zastanowiło, że wpierw do radnych trafia rekomendacja przewodniczącego komisji skarg – Henryka Mainusza, że skarga jest bezzasadna, a na sesji okazuje się, że ten uważa inaczej – że skarga jest zasadna.
– Wystarczy popatrzeć na skład komisji i temat jest jasny, co tu tłumaczyć? – skwitował H. Mainusz. – Ale skargi rozpatruje się merytorycznie, a nie w oparciu o skład – dziwił się Łęski.
– Nie do końca tak jest, w komisji rewizyjnej też zawsze sprzeciw dotyczy tych samych osób – odparł Mainusz pijąc do samego Łęskiego, który nie zgadza się z większością członków komisji rewizyjnej.
Mandat na pół miliona
Marian Czerner stwierdził, że to, co przekazała komisja, to tylko rekomendacja, a rada ma prawo do wpływania na treść uchwały, co czyni. – Nie idźmy w paranoję, że lokalizacja jest świetna, tylko uciążliwość wielka. Ludzie nie zgadzają się na agregat w pobliżu kościoła – oznajmił Piotr Klima. Powołał się na wizytę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Raciborzu, który zgodził się z radnymi komisji gospodarki, że lodowisko to zła rzecz na rynku. – Płyta rynku jest niszczona i konserwator mógłby mandat nałożyć na Miasto, z pół miliona złotych, bo to recydywa, ale zapłaci nie pan Polowy, a mieszkańcy zapłacą. Nie można pokpiwać z ludźmi, którzy zebrali podpisy, a pan Polowy w podskokach, powie nam, że „chcie lodowiśka” – powiedział radny, kończąc wypowiedź z naśladowaniem głosu dziecka.
Po lodowisku będą dzwony
Leon Fiołka powiedział, że każda komisja rady ma swoje zadania i komisja skarg dokładnie sprawdziła temat. – Nikomu w Polsce nie przeszkadza lodowisko na rynku, bo rynek żyje wtedy. Tylko czekać kiedy przyjdzie petycja, żeby dzwonów kościelnych zabronić, bo kogoś budzą. Lodowisko nie działa do którejś tam w nocy, restauracje dłużej pracują. Za dnia nie widziałem tam uciążliwości. Komisja poświęciła temu czas, a my teraz to zmieniamy – mówił były szef rady w tej kadencji.
Piotr Klima powiedział, że agregat prądotwórczy użyty przy lodowisku był głośny, nocą też. – Co ma powiedzieć osoba na rynku, która ma okna 30 m od agregatu? Starsi ludzie nie mogą tam spać, a jest też pielęgniarka w szpitalu, pracująca ciężko w pandemii. Tam nie było spokoju w nocy, bo agregat szalał – zapewnił Klima.
Duża grupa czy garstka osób?
Anna Ronin, która brała udział w posiedzeniu komisji, podała, że rajcy dostali petycję z podpisami, ale bez adresów. – Ja nie wiem, kto to podpisał, czy faktycznie mieszkańcy rynku? Mówimy o jakiejś dużej grupie, ale może chodzić o garstkę osób. To jest rynek i kto chce tam mieszkać, musi wiedzieć, że są ogródki, jest Żabka do późnej nocy, bo rynek ma swoje prawa. To lodowisko było ustawione zgodnie z prawem. Zarzuty były natury ogólnej i po konfrontacji z szefem OSiR okazały się bezzasadne. Panie opisane w petycji przyszły do dyrektora i nie przedstawiały stanu faktycznego. To już jest sprawa dla policji, czy ich zarzuty były zasadne – mówiła A. Ronin.
Anna Wacławczyk poprosiła o podanie imiennego wyniku głosowania w komisji skarg. Tam za bezzasadnością skargi byli Zygmunt Kobylak, Dawid Łomnicki i Anna Ronin. Jedyny sprzeciw sformułował Henryk Mainusz.
Anna Ronin poczuła się „nieładnie potraktowana”, że działa politycznie, że jest tylko przeciwko. – Pan Mainusz mówił, żeby popatrzeć na skład – podkreśliła. Radny odparł, że nie mówił nic o polityce. – Nie mam potrzeby tłumaczenia swoich intencji i myśli – oznajmił. Ronin uznała, że Mainusz nie ma racji i powinien się wytłumaczyć przed mieszkańcami. Zarzuciła stronniczość przewodniczącemu rady, a kolegów Mainusza nazwała jego adwokatami.
Szeroka dyskusja jako uzasadnienie
Przewodniczący poddał pod głosowanie zmodyfikowany na sesji projekt uchwały o skardze w sprawie lodowiska, tłumacząc, że dla rady miasta stanowisko komisji było tylko wskazówką. Rada w głosowaniu przyjęła uchwałę stosunkiem głosów 12:5. Radny Łęski podsumował to stwierdzeniem, że rada po pracach komisji uznała skargę z bezzasadnej za zasadną, nie podając w uzasadnieniu przesłanek ku temu. Lenk bronił decyzji rady, wskazując, że ta nie podziela opinii komisji. Na uwagę Łęskiego, że brakuje wyjaśnień w uzasadnieniu uchwały, szef rady podał, że odbyła się szeroka dyskusja i nie potrzeba dodatkowych uzasadnień. Jedyną w ogóle niegłosującą radną była Anna Ronin. Tłumaczyła, że uważa to głosowanie za bezprawne.
Szerzej na ten temat piszemy w portalu – nowiny.pl/218628
(ma.w)
Imprezy głośniejsze od lodowiska
Na koniec głos zabrał jeszcze raciborzanin – inwalida, który przyjechał na wózku do magistratu, żeby śledzić obrady rady. – Oglądałem w internecie, ale przekaz się zawieszał, to podjechałem do urzędu. Dzięki windzie dostałem się tutaj. Lodowisko na rynku, gdzie mieszkam, w ogóle mi nie przeszkadzało. Nie było głośne. Imprezy w restauracjach są głośniejsze. Pomysł z lodowiskiem na rynku uważam za trafiony, były ferie, dużo ludzi przychodziło. Zimą okna są zamknięte, nie słychać tego co się dzieje na rynku. Ten agregat nie huczał, wiele razy tam byłem i słyszałem – podsumował mężczyzna.