Klaudia Kowalska z Siedlisk z tytułem Mistrza Polski w kolarstwie szosowym w Żyrardowie
W niedzielę, 25 czerwca nad Zalewem Żyrardowskim odbył się start wspólny zawodników biorących udział w Mistrzostwach Polski Masters i Cyklosport. Zwyciężczynią w swojej kategorii wiekowej została mieszkanka Siedlisk w Gminie Kuźnia Raciborska – Klaudia Kowalska, która pokonała dystans 63 km w czasie 01:33:04.
Liczy się każda sekunda
Organizatorem zawodów było Żyrardowskie Towarzystwo Cyklistów; sama impreza natomiast związana była ze 100-leciem żyrardowskiego kolarstwa. Partnerem wydarzenia – jak czytamy na stronie organizatora – był samorząd województwa mazowieckiego.
Udział w wyścigu wzięło 295 osób, wśród których większą część stanowili mężczyźni (wszystkich kobiet było w sumie 27). I choć był to start wspólny, zawodników klasyfikowano i nagradzano według kategorii wiekowych. Klaudia znalazła się w kat. C20 (wiek 19-29).
– Konkurencja nie była duża, zwłaszcza że w mojej kategorii startowały cztery kobiety, ale dziewczyny prezentowały wyrównany poziom i o zwycięstwie decydowały ułamki sekund – mówi mieszkanka Siedlisk. Na dowód pokazuje nam tabelę z wynikami, na której widać, że zawodniczki z Krakowa, Poznania i Szczecina osiągnęły niemal identyczny rezultat (dwie z nich wjechały na metę z czasem 01:33:05, a kolejna miała czas o cztery sekundy dłuższy). Natomiast wśród wszystkich kobiet biorących udział w wyścigu, Klaudia osiągnęła czwarty czas. – Tu też różnica była niewielka. To wszystko działo się niemal na jednej kresce – zaznacza.
Najważniejsze jest wsparcie rodziny
Start w zawodach to jednak niemałe wyzwanie. – To była duża adrenalina. Trzeba było złapać odpowiedni moment, znaleźć się w odpowiednim miejscu i ruszyć przed siebie. Dojeżdżając do mety, zacisnęłam zęby, zamknęłam oczy i w zasadzie nawet nie pamiętam momentu, kiedy przejechałam przez linię. Uczucie wspaniałe, zwłaszcza że miałam doping rodziny. Motywacja była więc duża, a sam wyścig odbywał się na pętli, więc przejeżdżało się dwa razy przez to samo miejsce i tylko słyszałam siostrę, jak krzyczy. Emocje nie do opisania – mówi z radością zawodniczka z Siedlisk, która kolarstwo szosowe trenuje od 2,5 roku, a od roku stara się walczyć o podium i zdobyć jak najwyższy wynik.
Złapać tunel aerodynamiczny
Długość pętli, o której wspomina Klaudia wynosiła 31,5 km. Podwójne okrążenie dawało więc dystans 63 km. – Choć teren był płaski, to trasa była technicznie wymagająca, na której nie brakowało zakrętów. Zdarzało się, że niektóre dziewczyny z nich wypadły, więc to nie było takie proste – wyjaśnia.
Przekrój wiekowy zawodników był duży, bowiem – jak zaznacza moja rozmówczyni – startowali nawet mężczyźni w wieku 80+, a i wśród kobiet były panie 60+, i to w takiej dyspozycji, że potrafiły przejechać trasę w grupie, więc pełen podziw – mówi. – Najważniejsza w takim wyścigu jest jazda w peletonie, by złapać tunel aerodynamiczny. Jak ktoś słabnie, później ma gorzej. Trzeba jednak cały czas kontrolować jazdę, bo dziewczyny lubią szarpać, uciekać, więc konieczne jest znalezienie momentu, by mieć siłę, dogonić je i uciec razem z nimi. Powinno się być więc skupionym i obserwować, co dana osoba robi – wyjaśnia zasady udziału w wyścigu kolarskim K. Kowalska.
Z miłości do dwóch kółek
Zamiłowanie do jazdy na rowerze trwa u Klaudii już kilka lat. – Zaraził mnie tym tata. Potem na jakiś czas ten rower ucichł, chodziłam na ju-jitsu, siłownię... Po pewnym czasie szukałam jakiejś odskoczni i wróciłam do roweru. Początkowo chciałam kupić rower MTB, ale nie do końca mnie to satysfakcjonowało. W końcu wpadłam na rowery szosowe. Zaczęłam się zagłębiać w ten temat coraz bardziej i mi się spodobało. I tak kupiłam pierwszą „szosę” – opowiada zwyciężczyni wyścigu z Żyrardowa. – Pół roku później w Raciborzu zorganizowano rajd, w którym wystartowałam i... jakimś cudem go wygrałam – mówi Klaudia, po czym dodaje: – Od tego czasu stwierdziłam, że podoba mi się to i tak się zaczęło. Parę miesięcy później zainwestowałam w nowy sprzęt i zaczęłam już trenować na poważnie.
Nie byłoby jednak sukcesów, gdyby nie systematyczna praca z trenerem, którym jest Konrad Kopczyński. – To on dobrał mi odpowiednio cykl treningowy i pomógł w dojściu do takiego sukcesu. Uważam, że bardzo się do tego przyczynił, za co jestem mu bardzo wdzięczna – podkreśla zawodniczka klubu Agropunkt Innergy Team.
W Polsce i za granicą
– Rok temu na podobnych zawodach, które odbyły się w Szklarskiej Porębie udało mi się wywalczyć wicemistrzostwo, ale miałam niedosyt, bo przyjechałam tam chora – mówi Klaudia. – Miałam problem z oddychaniem, ale mimo wszystko zdecydowałam się na start. W tym roku za cel obrałam sobie, że jadę po najwyższy stopień podium i muszę tę koszulkę zdobyć. A, że – jak już wspomniałam – jechali ze mną rodzice, to nie mogłam ich zawieść.
Poza startem w zawodach na płaskim terenie, siedliszczanka bierze też udział w wyścigach górskich. Najbliższe odbędą się w Istebnej, przy czym te są niższej rangi. To nie jest walka o mistrzostwo, a wyścig bardziej amatorski. Pod koniec sierpnia odbędą się natomiast mistrzostwa górskie, ale miejsce nie jest jeszcze znane.
Warto zaznaczyć, że Klaudia bierze udział nie tylko w zawodach, które odbywają się na terytorium Polski, ale i za granicą, bowiem ma za sobą udział w zawodach Gran Fondo w Chorwacji. – Tam to jednak inna jazda, bo jak peleton ciągnie, to potrafi się jechać przez 50 km ze średnią prędkością 45 km/h i to jest w ogóle nieodczuwalne – mówi.
Rower nie musi być z najwyższej półki
W trakcie rozmowy zapytaliśmy jeszcze Klaudię o to, w jaki sprzęt powinien się zaopatrzyć zawodnik. Okazuje się, że nie zawsze musi to być pojazd kosztujący kilkadziesiąt tysięcy złotych. – To zależy kto i czego oczekuje. Dużo osób zwraca uwagę na wagę roweru, ale to na poziomie amatorskim nie jest aż tak ważne. Poza tym, trzeba mieć „nogę”, a rower musi mieć przede wszystkim sprawne hamulce. Ja nie mam roweru z niskiej półki, ale taki, na który mnie po prostu stać i, który mi wystarcza. Nawet podczas jednej z rozmów trener mi powiedział: „Widzisz, nie masz karbonowych kół, nie masz super aerodynamicznego roweru, a potrafisz wygrać wyścig”. Natomiast dziewczyny, które jechały za mną, to już na takich „wypasionych” kołach. Więc nie trzeba mieć super sprzętu, żeby móc osiągać dobre wyniki i pokazać się z jak najlepszej strony – kończy Klaudia.
Serdecznie Klaudii gratulujemy i życzymy kolejnych sukcesów!
Bartosz Kozina