LKS Tworków skończy czwartą ligę na ósmym miejscu – takie jest ciche marzenie wiceprezesa klubu
W Tworkowie szykują się na inaugurację rozgrywek w IV lidze. Za drużyną Adama Jachimowicza dwa sparingi, w planie są trzy kolejne. Działacze już żyją przygotowaniami do pierwszego, historycznego meczu – 13 sierpnia u siebie.
W miniony weekend, przy okazji sparingu, w którym gospodarze ulegli ŁTS Łąbędy 1:3 (1:1) rozmawialiśmy z wiceprezesem klubu, trenerem oraz najbardziej doświadczonym graczem LKS-u Tworków.
Adam Machowski po cichu marzy
Dla wiceprezesa klubu Adama Machowskiego ważne są osiągnięcia ostatnich pięciu lat w LKS
– Tworków był tak gościnny na weekendowym festynie, że w sparingu rywal z Łabęd wywiózł stąd zwycięstwo. Jakie obserwacje po tym meczu?
– Do nowego sezonu szykujemy się od dwóch tygodni. Nasz pierwszy sparing w Głogówku wyglądał dużo lepiej. W sobotę jakaś festynowa forma się pojawiła, taka była właśnie jakość boiskowa. Chłopacy zagrali w lżejszej atmosferze i wpadły im 3 gole. Pamiętajmy, że mamy 6. nowych chłopaków i oni muszą się wkomponować. Ta drużyna się jeszcze poznaje, część zawodników jest na urlopach, inni pracują. Ciężka praca na treningach zaprocentuje na meczach. Choć wiemy, że IV liga to już nie okręgówka i tam nie będzie czasu na przyjęcie piłki i trzeba będzie dużo szybciej podejmować decyzje, wszystko robić bardziej dynamicznie. Liczę na to, że to ogarniemy i będziemy walczyć.
– Pan nie jest takim prezesem biurkowym, a to nie ten poziom, żeby prezes żył bankietami i salonami. Działacze na niższym szczeblu rozgrywkowym pracują dużo i społecznie. Czy zatem jest ten awans do IV ligi? Jesteście najlepsi w powiecie, pokonaliście w walce o awans odwiecznego rywala z Krzyżanowic.
– Zaprocentowała wytężona praca rozpoczęta przed pięciu laty. Jak wtedy przejęliśmy zarząd nad klubem, to cel był taki, żeby tę drużynę ustabilizować w klasie okręgowej, z której spadaliśmy i do niej wracaliśmy. I to nam się udało zrealizować z nawiązką. Przed pierwszym meczem poprzedniego sezonu, z Krzyżanowicami, powiedziałem w wywiadzie, że spotkały się dwie najlepsze drużyny okręgówki. Sprawdziło się po 30 kolejkach, bo na koniec byliśmy pierwsi przed Krzyżanowicami. Sukces był w dniu awansu pierwszego zespołu podwójny, bo nasze rezerwy awansowały z klasy C do klasy B. Dla społeczności lokalnej to bardzo ważne wydarzenie. Proszę spojrzeć, gramy w sobotę rano sparing a trybuny prawie pełne. Ja spodziewam się, że na tych pierwszych meczach, jak za tym pójdzie wynik sportowy, to liczę na bardzo duże zainteresowanie. Mamy miejsce dla kibiców, cały czas inwestujemy w infrastrukturę okołoboiskową, korzystamy z funduszy sołeckich i gminnych. Kto tylko przyjedzie na nasz stadion, ten widzi, że mamy nawadnianie, oświetlenie, trybuny. To wszystko lata ciężkiej pracy, ale efekty widać.
– Mecz inaugurujący nowy sezon zaplanowano w Tworkowie na 13 sierpnia, waszym rywalem będzie Orzeł Łękawica. Już piszecie nowe karty historii klubu, ale wtedy będzie szczególny moment.
– Ważny w naszej historii i będzie odpowiednia oprawa. Mamy 130 dzieci w akademii, one nam pomogą. Nasze najmłodsze dzieci wyprowadzą obie drużyny. Wierzę, że przyjdzie kilkuset kibiców. Później jedziemy na Odrę do Wodzisławia i zaraz podejmujemy ROW Rybnik. W tydzień dwa historyczne mecze u siebie. Przygotowania już się toczą. Jest mocna grupa ludzi w tym klubie, wszyscy się razem trzymamy i działamy wspólnie. Cały czas coś się dzieje. Dziś LKS Tworków jest jedną z najprężniej działających organizacji nie tylko w gminie. W tej chwili nasz klub jest numerem jeden w powiecie raciborskim. To wszystko ciężką, społeczną pracą działaczy. Dzięki sponsorom, dzięki środkom samorządowym. Bez tego wsparcia nie mielibyśmy takiego obiektu, takiej drużyny i akademii, bo to dzieci są najważniejsze. W sparingu z Łabędami kolejny 15-latek debiutował w pierwszym składzie seniorów LKS. Przed tygodniem Dominik Kroczek, dziś Martin Ćwik. Za 2 – 4 lata tacy wchodzący dziś chłopacy utworzą trzon naszej drużyny, bo po to działamy. Dla wychowanków. Myślę, że klubom będzie coraz trudniej utrzymać bazę, drużynę, bo czasy niełatwe, patrzy się na każdą złotówkę.
– Wywalczyliście awans, byliście najlepsi, ale do walki z jeszcze lepszymi potrzeba wam wzmocnień.
– Najważniejsze, że udało się zachować trzon zespołu, bo odszedł tylko jeden piłkarz. Reszta gra z nami dalej. Mamy tu zawodników z przeszłością od Ekstraklasy po drugą, trzecią ligę. To oni, doświadczeni mają ciągnąć tą drużynę na boisku. Jest też grupa chłopaków, która naprawdę dobrze grała w okręgówce. Do tego finalizujemy piąty, szósty transfer. Chodzi nam o młodych zawodników 18 – 21 lat, żeby uzupełnić kadrę, żeby tych troszkę starszych pociągnąć do przodu, bo IV liga to walka. W sparingu z Łabędami widzieliśmy, że nowy nabytek wyróżniał się na tle drużyny. To będzie procentować.
– Gdyby przyszło panu nakreślić prognozę na ten sezon, to na którym miejscu typuje pan Tworków na koniec rozgrywek IV ligi?
– Mamy zaplanowaną reorganizację IV ligi i jej dwie grupy zmienią się w jedną, z 20. drużynami. Dlatego wszyscy, co zajmą miejsca od 10 – 11. spadną. Spodziewamy się zatem ostrej walki o utrzymanie. Musimy być racjonalistami. Nie mamy zespołu, by walczyć o czołówkę. Jednak jeśli będziemy trenowali, a nasz trener wszystko dobrze poustawia, to moim cichym marzeniem jest 8 – 9 miejsce, a więc utrzymanie. Bo ta reorganizacja wiele zmieni na mapie piłkarskiej regionu. Będzie dodatkowa, piąta liga. Nawet gdyby nam się nie powiodło, to spadniemy do tej nowej klasy. Tylko dziś o tym nie myślimy, bo po to gra się w piłkę, by wygrywać. Dlatego wierzę, że nasza drużyna ostro powalczy, by do takiej sytuacji nie dopuścić.
Adam Jachimowicz na początek postawi na defensywę
Trener Adam Jachimowicz zapowiada zmiany w systemie gry tworkowian
– W sobotę LKS uległ drużynie z Łabęd 1:3. To tylko sparing i wynik bez znaczenia, czy jednak szkoda przegranej?
– To nasz drugi sparing, w pierwszym było na plus. Przyjechała okręgówka z Łabęd, a ja chciałem sprawdzić paru młodszych chłopaków, bo w IV lidze musi grać młodzieżowiec. Wynik nie był dziś najważniejszy, ja z gry mojej drużyny mogę być zadowolony. Po tym co obserwuję, to optymistycznie patrzę na naszą grę w IV lidze. W pierwszej połowie byliśmy lepsi, co było widać z gry. Później wpuściłem kilku juniorów, bo wynik nie był najważniejszy. Sprawdzałem młodzieżowców. Załatwiamy jeszcze zawodników, chcemy sprowadzić bramkarza ze Stadionu Chorzów.
– To pan ma teraz tworzyć historię klubu, przestępując wysoki czwartoligowy próg. Nie umiały się na nim utrzymać ani Unia Racibórz, ani wcześniej Gorzyce. Wasz awans trzeba uznać trochę za niespodziankę, choć wywalczyliście go pewnie, z przewagą.
– Na pewno między okręgówką a IV ligą jest duży przeskok, poziom jest wyższy. Tego, że nie jest łatwo się utrzymać, dowodzą przykłady z Raciborza i Gorzyc. Nie poradziły sobie te drużyny, spadły po sezonie. To będzie ciężki sezon. Okręgówkę zdominowaliśmy. Graliśmy bardzo dobrze w defensywie. To był wynik zmian w naszym ustawieniu, w systemie gry. Tworków grał dwójką napastników, dzięki czemu dużo strzelaliśmy, ważne mecze wygrywaliśmy w końcówkach. Podjęliśmy decyzję, że robimy ten awans, zwłaszcza w kontekście reorganizacji IV ligi. Powstanie pierwsza liga śląska. Będziemy o nią walczyć. U siebie jesteśmy bardzo groźni. Mamy dwunastego zawodnika, naszą niezawodną publiczność. Tu przychodziło na mecze nawet pół tysiąca ludzi. Chciałbym, żeby Unia Racibórz zagrała jednak w IV lidze, bo to byłyby świetne, historyczne mecze. Tak samo jako z sąsiadami z Rybnika i Wodzisławia. Mecze derbowe będą świętem piłkarskim. Przy takiej publiczności gra się na maksa, nasi piłkarze potrafią przejść samych siebie. My nie złożymy broni, u siebie będziemy walczyć o komplet punktów. Musimy dostosować nasz system gry do nowych warunków. Tego się nie zdradza w wywiadach dla prasy, jak będzie wyglądało na początku IV ligi nasze granie. Oczywiście trzeba spodziewać się, że postawimy na defensywę. W sparingu zagraliśmy wyżej, rozciągaliśmy grę.
– Na czym skupicie się w ciągu kolejnych treningów i meczów?
Przed nami 2 tygodnie ciężkiej pracy. Praca nad motoryką, później nieco lżej, więcej treningów z piłkami. Poćwiczymy też taktykę i nasza gra będzie wyglądała lepiej, przystąpimy do rozgrywek w odpowiednim skupieniu. Na dziś nie wszyscy są zgrani, bo dużo chłopaków wystąpiło ze sobą po raz pierwszy. W najbliższy piątek zagramy u siebie z IV ligą opolską LZS Walce, to fajny rywal, zapraszam kibiców, 18.30. Następnie sprawdzimy się w ramach treningu z klasą A z klubem z Markowic to we wtorek za tydzień, a ostatni sparing odbędzie się w kolejną sobotę i rywalem będzie GKS II Jastrzębie, młody, wybiegany zespół. To będzie już tydzień przed ligą.
Grzegorz Jakosz nie zamierza tanio sprzedawać skóry
Grzegorz Jakosz grał m.in. w Górniku Zabrze i Arce Gdynia. Wie, że w IV lidze poziom wymagań jest wysoki.
– Czy wynik sparingu z Łabędami ma jakieś znaczenie?
Wynik zawsze jest ważny, bo kształtuje się mentalność zwycięzcy, aczkolwiek w tym pojedynku z Łabędami, nie on był najważniejszy.
Jako beniaminek IV ligi zdajemy sobie sprawę, że czeka nas trudny przeskok klasę wyżej. Różnica poziomu jest kolosalna. Chcąc się utrzymać, zwłaszcza w kontekście reorganizacji, trzeba prezentować wysoki poziom sportowy i mieć szeroką kadrę.
Dlatego musimy zgrywać nasz nowy zespół. Jest u nas sporo doświadczonych zawodników, ale doszło latem dużo młodzieży, musimy się poznać, z korzyścią dla klubu, żeby punktował w IV lidze.
– Jak będzie w IV lidze? Unia sobie nie poradziła.
Nasze zadanie będzie trudniejsze do wykonania. W porównaniu do Unii, do Czarnych Gorzyce. Wiele zespołów po reorganizacji będzie spadać. A w piłkarskim świecie mówi się, że trzeba mieć drużynę do walki o awans do III ligi, by mieć szanse się utrzymać. Na tę chwilę nasza moc nie jest taka, ale zapewniam, że tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyć w każdym spotkaniu. Każdy kibic w Tworkowie wie, że warto tu przychodzić na mecze bo umiemy sprawić radość trybunom. Chcemy punktować u siebie.
– Pan ma duże doświadczenie boiskowe, także trenerskie. Nad czym powinien teraz pracować LKS?
Przyznam, że jestem ciekaw tych rozgrywek, przygotowujemy się do nich z zaangażowaniem, solidnie. Kadra się poszerzyła, rywalizacja podnosi poziom sportowy. Ja grałem praktycznie w każdej klasie rozgrywkowej po ekstraklasę. Od IV ligi poziom sportowy, organizacyjny jest wysoki. Już sam awans dla Tworkowa jest ogromnym sukcesem. Czy na dłużej zagościmy w tak wysokiej klasie, czas pokaże. W klubie zajmuję się poza grą, trenowaniem grupy junior młodszy B2. Niektórzy mogą już grać w seniorach, debiutują, dużo pracy przed nimi. Jak mówił mój trener Hubert Kostka, talentów nie brakuje, ale trzeba im dać możliwości rozwoju. Wtedy pomogą klubowi, będą stanowić o przyszłości zespołu.
Rozmawiał Mariusz Weidner