Posłanka Lenartowicz wybiera się na kontrolę do Kancelarii Premiera. Dlatego pyta samorządy o dotacje na zabytki
Gabriela Lenartowicz wyjaśniła Nowinom, że jej prośba kierowana do urzędów gmin jest związana z planowaną kontrolą wydatkowania publicznych środków. Twierdzi, że pieniądze na zabytki pochodzą z funduszu na przeciwdziałanie pandemii. – Co wspólnego ma remont dachu parafialnego kościoła z tym celem? – docieka pani poseł.
Niedawne wystąpienie wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego, który zarzucił Lenartowicz straszenie samorządów kontrolami, posłanka uznała za obraźliwe. Zwróciła uwagę, że P. Jabłoński jako podsekretarz stanu, to urzędnik, a nie polityk. Uważa, że raciborzanin kłamie i stosuje brutalny, propagandowy przekaz.
– Odmawia mi wykonania obowiązków poselskich. Kontrola władzy wykonawczej to funkcja poselska, wydatkowania publicznych pieniędzy. To nie są nawet budżetowe środki. To kredyty zaciągane na koszt obywateli. Uruchomiono kolejny etap środków z funduszu covidowego, którego dysponentem jest premier. Finansowany jest z obligacji BGK. Posłowie i urzędnik biegają z tabliczkami z kwotami. Ja chcę się dowiedzieć szczegółów – tłumaczyła Nowinom posłanka w swoim raciborskim biurze poselskim.
Powiedziała, że wybiera się na kontrolę poselską do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i dlatego zbiera informacje z gmin. – Chcę poznać kryteria oceny w Rządowym Programie Odbudowy Zabytków. Bo kryterium w funduszu covidowym jest wpływ działań na zapobieganie pandemii, zmniejszenie jej skutków. Jak naprawa dachu parafii kościoła na to wpływa? – zastanawiała się G. Lenartowicz.
Dysponent w kancelarii
Posłanka podkreśliła swoje kompetencje i obowiązki poselskie, na podstawie których zapytała w urzędach gmin, jakie skierowały wnioski do Programu Odbudowy Zabytków. – Na co opiewały ich wnioski, czy wszystkie dostały środki i jak były o tym informowane, a także czy mają uzasadnienie odmowy. Wybieram się na kontrolę poselską do Kancelarii Premiera, bo tam jest właśnie dysponent tych pieniędzy. Zauważmy, że decyzja leży w rękach pana premiera w zasadzie jednoosobowo. Ja chcę wiedzieć, czy była tam jakaś komisja, jakiekolwiek kryteria – mówiła nam Lenartowicz. Jej zdaniem, fundusz, który nazywa się rządowym programem odnowy zabytków, finansowany jest ze środków na przeciwdziałanie COVID-19. – Chciałabym zobaczyć jak te dachy na parafiach czy kościołach czy też brukowanie parkingów, jaki one mają wpływ na walkę z pandemią czy usuwanie jej skutków? Co ważne, to ten fundusz covidowy nie przewiduje finansowania kościołów, czy parafii – zaznaczyła pani poseł.
Usłyszeliśmy też od niej, że miała informacje, które w przestrzeni publicznej się pojawiały, o tym, że można składać wnioski do Programu, ale pieniądze będą przyznawane tylko na kościoły.
Gdzie tu afrykański kościół?
Lenartowicz irytuje się, bo podsekretarz stanu w MSZ Paweł Jabłoński nie ma w swoim zakresie kompetencji wykonywania propagandy partyjnej. – Jego zadaniem i to można znaleźć na stronie internetowej MSZ, jest współpraca w zakresie spraw zagranicznych i dyplomacji z krajami afrykańskimi oraz Bliskiego Wschodu. – Nie sądzę, żeby którykolwiek z tych kościołów, przy których pokazywał czeki pan Jabłoński miał swoją siedzibę w Afryce czy na Bliskim Wschodzie. Za co płacimy, my obywatele panu Jabłońskiemu w MSZ? Z jakiego tytułu podróżuje po swoim przyszłym okręgu wyborczym? Czy nie narusza swoich podstawowych obowiązków? Zapytam o to premiera. Ja go ostatnio widuję w różnych rolach, ale nie w tej, która wynika z jego zakresu obowiązków – stwierdziła G. Lenartowicz.
Zamek, Cystersi i zagadki
Posłanka nie zgadza się z tezą, że za poprzednich rządów nie było pieniędzy na ochronę zabytków. – Przecież został odbudowany Zamek Piastowski. Miałam ten zaszczyt być autorką projektu dofinansowanego ze środków europejskich.
Później były pieniądze na kaplicę zamkową. Osobiście podpisywałam jako wicemarszałek województwa środki finansowe klasztoru Cystersów w Rudach, na odnawialne źródła energii w tym obiekcie, a także na jego rewitalizację. Jest więcej takich miejsc, odtwarzano i odbudowywano także sakralne obiekty za środki z Brukseli, za pieniądze rządowe, samorządowe. Mam tu na myśli oficjalny i legalny budżet wojewódzki i budżet państwa, a nie cicho pod stołem, bez kontroli, jak się to obecnie dzieje – nadmieniła G. Lenartowicz.
Niektóre hasła czy nazwy dofinansowanych przez rząd projektów są według Lenartowicz enigmatyczne. – Nie wiadomo, o co chodzi. Na przykład „Chronimy zabytki w gminie Kornowac”. Ja bym chciała wiedzieć, co się pod tym kryje. Nie robię tego dla własnej wiedzy, tylko tu chodzi o wiedzę publiczną, bo to są pieniądze publiczne, a nie pana Jabłońskiego i nie pana Morawieckiego. Po prostu są to nasze pieniądze bądź przyszłych pokoleń. Nawet jeśli to będzie tylko kredyt. Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz. To jest tak, że to gmina będzie zawierała umowę z wykonawcą na remont dachu na kościele. Nie proboszcz, ale gmina będzie stroną i gmina będzie odpowiadała za to żeby te pieniądze wpłynęły. A jak na razie tych pieniędzy nie ma, czyli wykonawca będzie to musiał robić na kredyt – skwitowała posłanka.
(ma.w)