Lenartowicz i Siedlaczek szukali na rynku poparcia dla PO
Politycy Platformy zorganizowali krótką konferencję prasową w sobotę 26 sierpnia. Odbyła się pod kościołem św. Jakuba. Przyszli na nią sympatycy partii. Zbierano podpisy na listach poparcia dla kandydatów, by móc ich zarejestrować w wyborach. Przemawiała Gabriela Lenartowicz, po niej Henryk Siedlaczek, a na końcu nazwany beniaminkiem 30-latek z Raciborza Daniel Krzanicki, który kandyduje z listy PO, ale nie należy do partii.
Lista kandydatów do Sejmu RP sporządzona przez PO dla okręgu, w którym głosuje się w Raciborzu liczy 18 osób. Troje z nich reprezentuje ziemię raciborską. To liderka struktur powiatowych Gabriela Lenartowicz, „znany wszystkim doskonale” Henryk Siedlaczek oraz debiutant w świecie polityki, określony przez Lenartowicz jako „świetny młody człowiek, z ekspresją, u progu sukcesów politycznych” – Daniel Krzanicki. – Nasz beniaminek. – Wspólnie pracujemy dla Polski, dla ziemi raciborskiej – dodała posłanka.
Lenartowicz komentowała, że ludzie sami podchodzą do stolika z listami, wręcz garną się.
Henryk Siedlaczek nazwał swój start wyróżnieniem po wszystkich latach lojalności dla samorządu i partii. – Swoje doświadczenie, swoją pracę, dorobek, składam na ołtarzu nie tylko tych wyborów, ale i całej kadencji, która daj Boże może się zdarzyć – stwierdził były poseł i starosta.
Daniel Krzanicki poinformował, że ma 30 lat, mieszka w Raciborzu od urodzenia. Aktualnie pracuje jako przedstawiciel handlowy w hurtowni spożywczej. – Nadeszła zmiana pokoleniowa w polityce, startuję, bo chcę by usłyszano młodych, aby praca w tym kraju znów się opłacała. Przedsiębiorcy, z którymi się stykam mówią, że od wielu lat prowadzą swoje biznesy, ale takich złych czasów jeszcze nie było. – Jeden z nich mówi, że daje sobie jeszcze rok, bo koszty prowadzenia działalności go przerastają. Później zakończy działalność, zwolni pracowników. Młodzi ludzie wyjeżdżają stąd po lepszą przyszłość. Sam spędziłem 2 lata, pracując w Niemczech, mieszkając na walizkach. Tylko 4 razy w roku widziałem rodzinę i znajomych. My młodzi walczymy o przyszłość – przekonywał Krzanicki.
– My naprawdę jesteśmy stąd, od zawsze, od zaangażowania w lokalne sprawy, z zamieszkania. Reprezentujemy realne oczekiwania i nie jesteśmy spadochroniarzami, nie przypomnieliśmy sobie, że się tutaj kiedyś urodziliśmy. Pracujemy nieustannie wedle swoich kompetencji, a każdy głos ma swoją wagę w urnie – powiedziała Gabriela Lenartowicz i zaprosiła na 1 października, kiedy odbędzie się Marsz Miliona Serc.
(ma.w)