Niepełnosprawni potrzebują Zakładu Aktywizacji Zawodowej. Mogłaby to być kuchnia przy Łąkowej dla 10. pracowników
Na forum rady miasta dyskutuje się obecnie o utworzeniu nowej placówki dla dorosłych niepełnosprawnych. Po szkole nie mają się gdzie podziać, a mogliby pracować i usamodzielniać się. Marzeniem środowiska jest utworzenie ZAZ-u. Potrzeba na to zgody radnych miejskich.
Radek ma 24 lata. Zasypia rankiem, albo w południe. Czasem nie śpi wcale, potrafi wytrzymać tak nawet dwie doby. Balkon trzeba przed nim zamykać, bo wyjdzie i zrobi z niego siusiu. Widział, że tak można – na filmiku w YouTube. Radek cierpi na spektrum autyzmu. Ma teraz sporą nadwagę, bo przytył przez leki antydepresyjne.
Opowieść o Radku przedstawiła radnym miejskim Małgorzata Jańska prezes stowarzyszenia Spektrum z Raciborza. Wraz z kilkudziesięcioma innymi rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych dążą do utworzenia w mieście Zakładu Aktywizacji Zawodowej (ZAZ).
Zadanie Powiatu na barkach Miasta
Tam takie osoby jak Radek mogłyby pracować i się rozwijać. Po skończonej szkole, jako pełnoletni wracają do czterech ścian swego domu. Nie mają przyszłości jak ich zdrowi rówieśnicy, bo potrzebują opieki, niemal całodobowej. W ZAZ-ie pracowaliby pod specjalistyczną opieką, nabywając umiejętności przydatnych w codziennym życiu. Dałoby to rodzicom nadzieję, że sobie poradzą, gdy ich zabraknie na świecie.
Przed radą Raciborza toczy się właśnie dyskusja czy Miasto powinno wziąć na siebie utworzenie takiej placówki. Słychać głosy zwątpienia i wskazania, że to samorząd powiatowy powinien wziąć się za to zadanie. Małgorzata Jańska podjęła próbę przekonania radnych, że ta inwestycja się Miastu opłaci. Oczywiście nie ekonomicznie, ale społecznie już tak. A przecież od takich inwestycji – w społeczeństwo – jest samorząd.
Kiedy opadły ręce pani Małgorzaty?
Jańska opowiedziała radnym jak się żyje z osobą niepełnosprawną. – Spróbujcie państwo wejść w moje buty – tłumaczyła. Pracą społeczną zajęła się, by „wyjść do ludzi”. 6 lat prezesuje Spektrum, w którym działa 26 osób i jest 27 podopiecznych.
Dzieci niepełnosprawne do ukończenia 18 lat korzystają z systemu edukacji. Nabywają pewnych umiejętności, które marnotrawią po skończeniu szkoły, bo wracają do domu, zamiast zaczynać dorosłe życie. Aktywizacja zawodowa jest im niezbędna. W Spektrum starają się od kilku lat prowadzić działania informacyjne o korzyściach z istnienia ZAZ. Takie placówki działają w regionie, powstają w kraju. W Raciborzu radni pytają: czy gra jest warta świeczki? – Ręce opadają – komentuje M. Jańska.
Jeszcze do niedawna niepełnosprawnym łatwiej było odnaleźć się na rynku pracy, bo przyjmowały ich Rameta, Mieszko – zakłady pracy chronionej, a także Oman. Pierwszej fabryki już nie ma, dwie kolejne firmy korzystają z takich pracowników albo wcale albo coraz mniej. – Powstała luka, wyraźnie brakuje wsparcia dla tej grupy społecznej – przyznała w dyskusji na forum komisji oświatowej we wrześniu radna Ludmiła Nowacka.
Trafiają do pracy i zaraz ją tracą
Dorośli niepełnosprawni trafiają do Warsztatów Terapii Zajęciowej i Środowiskowego Domu Samopomocy. Z nabytymi tam umiejętnościami podejmują prace. Dostawali ją np. w kuchni hotelowej czy supermarkecie. Niestety mało kto utrzymał się tam na stałe – pracodawcy wymagają wydajności, a niepełnosprawnym trudno jest utrzymać tempo pracy zdrowych ludzi. – Brakuje też stanowisk pracy przystosowanych do korzystania przez niepełnosprawnych – zauważyła M. Jańska, opierając się na informacjach przekazanych jej przez specjalistów. Ci przyszli, by rozmawiać o ZAZ na specjalne spotkanie dla radnych zorganizowane przez Spektrum. – Rotacja w WTZ i ŚDS wynosi 2 osoby w ciągu roku. Oczekujących jest tylu, że okres oczekiwania wynosi nawet 8 lat – usłyszeli rajcy od prezeski Spektrum.
Radni – Ludmiła Nowacka i Michał Kuliga – mówią, że dają zielone światło dla idei utworzenia zakładu, ale chcą poznać harmonogram finansowy tego przedsięwzięcia. Na razie, w sierpniu rada odłożyła o miesiąc decyzję o zakupie terenu pod siedzibę ZAZ-u. – Wszystkie spory w radzie opierają się o sprawy finansowe – przyznała Nowacka przysłuchując się wypowiedziom M. Jańskiej.
Kuchnia z cateringiem
Istotne jest, że Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dofinansowuje takie inwestycje. Pokrywa 70% kosztów przystosowania ZAZ.
Małgorzatę Jańską wspomagała wiedzą na posiedzeniu komisji Roksana Pytlik była wicedyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Raciborzu. Wyjaśniła, że ZAZ byłby jednostką miejską. Z rozmów z samorządem powiatowym, dla którego jest to zadanie własne, wynika, że nie pomoże finansowo w tym przedsięwzięciu. Powiatu nie stać na taki wydatek – to wiedza z magistratu. Radni przyjęli te wieści z niedowierzaniem, ale były powtarzane przez Jańską i Pytlik parokrotnie, a potwierdzał je – na podstawie pisma ze starostwa – wiceprezydent Dominik Konieczny.
ZAZ miałby być niedużą kuchnią, nastawioną na dowożenie cateringu dla pracowników firm. Miasto wie już, gdzie zbudowałoby zakład. Ma apetyt na nieruchomość przy Łąkowej. Trzeba ją wykupić, później wyremontować. Radni są sceptyczni – na to potrzeba milionów. Lepiej coś znaleźć w zasobie Miasta, albo Powiatu. Michał Kuliga wskazał na obiekt po Gimnazjum nr 5 przy Opawskiej. W Spektrum obawiają się zabytku o dużej kubaturze, trudnego w utrzymaniu.
Pierwsze decyzje co do przyszłości takiej jednostki w Raciborzu mogą zapaść na wrześniowej sesji.
(ma.w)