Stowarzyszenie „Turzanki” najlepszą drużyną IV Festiwalu Bani w Rudzie Kozielskiej
Sałatki, różne rodzaje ciast, dżemy i konfitury, zupy, placki, a nawet smoothie, kompoty i shoty – to potrawy i napoje, jakie na bazie dyni można było spróbować podczas czwartej edycji Festiwalu Bani, który w sobotnie popołudnie, 23 września odbył się w Rudzie Kozielskiej.
Wyroby z bani, po których nie ma się... „bani”
Impreza – z racji tego, że jest to duży wysiłek organizacyjny, który w dodatku pociąga za sobą spore koszty, odbywa się co dwa lata. – Jest nam miło, że przede wszystkim uczestnikami tego przedsięwzięcia są drużyny: czy to koła gospodyń wiejskich, stowarzyszenia czy wreszcie osoby indywidualne tworzące jakiś team – mówi nam Gizela Górecka. – Oni wykonują bardzo potężną pracę, bo muszą wymyślić jakieś nowe przepisy, ale dzięki temu mieszkańcy mają możliwość degustacji różnych wyrobów, których jest tutaj cała gama. Myślę, że może nawet jest tu lepiej, niż w niejednej dobrej restauracji – dodaje sołtys Rudy Kozielskiej.
W tym roku do konkursu zgłosiło się sześć ekip: dwie z Kuźni Raciborskiej (Stowarzyszenie „Kuźnia Przyszłości” i „Pulchno Bania”) i po jednej z Siedlisk (Koło Gospodyń Wiejskich), Budzisk, Stanicy („Sami swoi”) oraz z Turza (Stowarzyszenie „Turzanki”). Na każdym z nich prezentowano rozmaite specjały, których głównym składnikiem była oczywiście dynia. Na stołach można było więc znaleźć zupy i placki dyniowe, dżemy i konfitury, dynie pieczone, ciasta i ciasteczka, a nawet przedmioty wykonane z „bani”.
Frekwencja na plus, pogoda na minus
Mieszkańcy „Kozi” nie zawiedli i dość licznie zjawili się pod namiotem ustawionym na terenie boiska miejscowego LKS-u. Zawiodła natomiast pogoda, która nieco popsuła szyki głównie najmłodszym. – Mieliśmy zamówioną dmuchaną zjeżdżalnię, jednak z powodu opadów deszczu musieliśmy ją odesłać, gdyż jej użytkowanie przez dzieci stanowiłoby spore niebezpieczeństwo. Niemniej jednak, jest z nami animator (m.in. Bernard Kowol – dop. red.) i zabawa jest fajna – powiedziała sołtys Rudy Kozielskiej.
Poza konkursem na najlepszą drużynę i największą banię, przeprowadzono również aukcję różnych przedmiotów, z której dochód zostanie przeznaczony na potrzeby Stowarzyszenia „Kozio”. Główny cel – jak zaznacza pani Gizela – to dofinansowanie wypoczynku dla dzieci w przyszłym roku.
Dwa konkursy i wyłonienie laureatów
Tuż na samym początku festiwalu powołano komisję, której zadaniem była degustacja przygotowanych potraw oraz ogólna ocena prezentowanego stanowiska (wystrój stołu, przekrój różnych dań itp.). Ponadto, dokonano również pomiarów przywiezionych przez uczestników dyń, co stanowiło drugi rodzaj konkursu. Po naradzie, ogłoszono werdykt. Pierwsze miejsce przyznano paniom ze Stowarzyszenia „Turzanki”, na drugiej pozycji – ex aequo – znalazły się drużyny ze Stowarzyszenia „Kuźnia Przyszłości” oraz „Sami swoi” ze Stanicy. Miejsce trzecie przypadło zespołowi pn. „Pulcho Bania” z Kuźni Raciborskiej. Na czwartej pozycji znalazła się drużyna z Budzisk, a piąte zajęły przedstawicieli Koła Gospodyń Wiejskich z Siedlisk.
Z kolei największą banią poszczycić się mogli Edyta i Michał Bryłkowie, którzy przyjechali z dynią o wymiarach 168 x 69 cm. Mniejszą banię przywiózł natomiast miał Piotr Bachrej (149 x 56 cm), który zajął drugie miejsce, a na trzecim uplasował się Lucjan Bachrej z dynią o wymiarach 148 x 51 cm.
Nagrody w obu konkursach wręczały panie: eurodeputowana Izabela Kloc, posłanka Teresa Glenc oraz dyrektor Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego z Częstochowy. – Miło nam jest, że te osoby się u nas pojawiły mimo niepogody. nagrody są swojego rodzaju nobilitacją wysiłku podjętego przez panie i panów. Oni się cieszą i pytają się, czy będzie kolejna edycja festiwalu. To jest przyjemne, bo z jednej strony my doceniamy ich pracę, a oni z lubością od początku do nas przyjeżdżają – kończy Gizela Górecka.
Bartosz Kozina