Piórem naczelnego: Kibel to nie igrzyska
Mariusz Weidner – Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Imponująca zagroda żubrów, wystawne koncerty na zamku i placu Długosza a na nich gwiazdy znane z telewizji; w planach władz jawią się kosztowne inwestycje w lodowisko czy rozbudowę basenu, a mnie w głowie kołacze, że znam ludzi, co na raciborskim Ostrogu mieszkają w kamienicach bez łazienek, z ubikacją na półpiętrze. Na zabawy, na rozrywkę – tę chwilową, ulotną – idą miliony, a na podstawowe potrzeby brakuje pieniędzy. Dziwne to zarządzanie. Pójdę boso do najdroższego fryzjera. Zjem w markowej restauracji choć nie mam gdzie mieszkać. Takie plany brzmią absurdalnie, a jednak mam wrażenie, że w takiej rzeczywistości żyjemy. Niezależnie od władz, od polityki, tej czy tamtej partii lub opcji. Tak jakoś się dzieje, że włodarze, liderzy społeczni i polityczni, wpierw chcą się dobrze zaprezentować, coś sprezentować, wywołać pozytywne emocje. Gubi się przy tym to, co przyziemne, podstawowe. Wątek braku toalety w mieszkaniu jest powtarzany od lat i wciąż, mimo internetu w telefonach i samochodów na prąd, w Raciborzu się tak mieszka. Tylko kto wybierze polityka, który powie: zamiast igrzysk wydamy na kibel? To jak z sytym, co nie zrozumie głodnego.