Roman Fritz mówił w Raciborzu, że nie sprzeda swojego systemu wartości
– Traktujcie mnie jako kogoś z was – mówił Roman Fritz na spotkaniu w raciborskiej „Strzesze”, gdzie w poniedziałek 6 listopada zorganizowano spotkanie z posłem – elektem – „jedynką” z list Konfederacji do Sejmu RP w okręgu nr 30, obejmującym powiaty: raciborski, wodzisławski, rybnicki, mikołowski, oraz miasta – Rybnik, Żory i Jastrzębie-Zdrój. – Jestem wybrany przez was i mam zaszczyt wam służyć jak tylko będę mógł – stwierdził. Przed spotkaniem z wyborcami rozmawialiśmy z posłem, pytając m.in., o co zamierza walczyć w parlamencie dla mieszkańców powiatu raciborskiego.
– Do Raciborza przyjeżdżam z sentymentem. Stąd pochodzi moja bratowa, mam tutaj sporo znajomych. Zawsze Racibórz kojarzył mi się z miastem tradycji, wielkiej historii i wspaniałych kościołów – powiedział Roman Fritz. W wyborach do Sejmu RP zdobył 11 089 głosów, w powiecie raciborskim 1430, a w Raciborzu 641.
W powiecie raciborskim na kandydatów z listy Komitetu Wyborczego Konfederacja Wolność i Niepodległość zagłosowało 3 714 wyborców. Fritz odniósł się do tego wyniku, mówiąc, że należy zwrócić uwagę na kandydatów z innych ugrupowań. Wspomniał o Michale Wosiu, który zdobył najwięcej głosów w całym okręgu – 39 902. – Pan minister Woś był jedną z pierwszych osób, która zadzwoniła do mnie i pogratulowała wyniku. Jestem mu za to wdzięczny, bo nie musiał tego robić – powiedział. Jego zdaniem to efekt pęknięcia w Zjednoczonej Prawicy. Sądzi, że Suwerenna Polska szuka partii, z którą mogłaby współpracować – nie tylko w parlamencie, ale i w wyborach samorządowych. Dodał, że podobne telefony otrzymali także jego partyjni koledzy. Łącznie Konfederacji udało wprowadzić się do Sejmu RP 18 posłów.
– Mam pewien system wartości, którego się trzymam i którego nikt mi nie odbierze – kontynuował poseł – elekt. Przypomniał, że w trakcie kampanii wyborczej zaprezentował swój dekalog, czyli swego rodzaju zestaw wartości, które są mu szczególnie bliskie. Są to: Bóg, honor, ojczyzna, wiara, rodzina, własność, prawda, godność, sprawiedliwość i wolność. – To wszystko można spiąć jednym terminem: tradycja katolicka – stwierdził. Dla przykładu podał, że jeśli w Sejmie zostanie zapytany, czy jest zwolennikiem utrzymania Kolei Dużych Prędkości, to odpowie, że nie. Uważa, że to projekt, który jest przeciwny: własności, sprawiedliwości i wolności. – Ja się z tym nie zgadzam i z tego powodu będę głosował przeciw – tłumaczył. O związkach homoseksualnych mówił, że są przeciwko: Bogu, wierze i rodzinie.
– Nie mam zamiaru sprzedawać swojego systemu wartości. I wydaje mi się, że jeśli będę się tego trzymał, to będzie to, o co chodzi moim wyborcom, bo wiedzą czego się mogą po mnie spodziewać. Ja bym sobie nie wyobrażał, że mogę wyborcom spojrzeć w twarz i postępować wbrew temu, co budowało całą moją działaność i w zasadzie życie – nadmienił poseł – elekt.
(mad)
Roman Fritz: będziemy startować w wyborach samorządowych, ale nie wiem czy pod szyldem Konfederacji
Przed spotkaniem rozmawialiśmy z Romanem Fritzem.
– Jest pan przedsiębiorcą z Rybnika i to właśnie tam pan zdobył najwięcej głosów w całym okręgu numer 30, w ramach którego do Sejmu RP dostaje się 9 posłów. Na Raciborszczyźnie zagłosowało na pana 1 430 osób. Jak pan traktuje ten wynik?
– Trzeba wziąć pod uwagę całość listy. Jestem bardzo wdzięczny moim kolegom i koleżankom, czyli zarówno mieszkańcom Raciborza, gdzie mamy tutaj kolegę Marka Songina z Korony; startowali również przedstawiciele naszych koalicjantów: przedstawiciele z Nowej Nadziei oraz Ruchu Narodowego. Myślę, że skupić należy się na całości listy, uważam, że zarówno miasto Racibórz jak i poszczególne inne miejscowości powiatu odzwierciedlają mniej więcej przeciętny poziom głosowań w całym okręgu. Kilka było takich miejsc, gdzie dostałem głosów znacznie więcej – wiadomo, że Rybnik; ale ufam, że raciborzanie będą również dumni ze swojego posła.
– Raciborszczyzna ma mocną reprezentację w parlamencie, z jednej strony jest Gabriela Lenartowicz i Henryk Siedlaczek (Koalicja Obywatelska/ Platforma Obywatelska), z drugiej Michał Woś (Prawo i Sprawiedliwość/ Suwerenna Polska), który spośród wszystkich kandydatów w okręgu nr 30 otrzymał najwięcej głosów. O co Roman Fritz zamierza walczyć w Sejmie dla mieszkańców powiatu raciborskiego?
– W ramach mojej kampanii zgłosiłem przede wszystkim postulaty z szerzej rozumianym naszym okręgiem. Racibórz szczęśliwie znalazł się poza tą strefą zgniotu – chodzi o Kolej Dużych Prędkości. To rzecz, która bulwersuje mieszkańców naszego okręgu, począwszy od powiatu wodzisławskiego poprzez Żory do powiatu mikołowskiego. Oprócz tego kwestia utrzymania możliwości wydobycia węgla kamiennego, co wydaje się, że jest zadaniem ponad miarę. W czasie kampanii wyborczej zadeklarowałem, że będę chciał pracować w Sejmie w komisji spraw zagranicznych; myślę, że moje spore doświadczenia, znajomości języków obcych oraz wiele kontaktów, mogą poprawić działanie poszczególnych instytucji transgranicznych – głównie z Republiką Czeską, aby ułatwić możliwość nawiązywania kontaktów poprzez współpracę.
– W Raciborzu Konfederacja zajęła piąty wynik pod względem liczby oddanych głosów na listę, bo łącznie zagłosowało na was 1 671 wyborców, z czego 641 osób oddało głos na pana. Pierwszy był PiS (9 126 głosów), później KO (8 868 głosów), a następne: Trzecia Droga (3 258 głosów) i Nowa Lewica (1 917 głosów). Przed nami wybory samorządowe, które najpewniej odbędą się na wiosnę. Wydaje się, że to już odpowiedni czas, aby wyjawić, czy Konfederacja planuje w Raciborzu powalczyć o najwyższy urząd w mieście – fotel prezydenta miasta, a także o mandaty radnych?
– Będziemy na pewno startować, tylko nie wiem, czy pod szyldem Konfederacji; będziemy montować szerszą ekipę, grupę ludzi, która jest nam pokrewna ideowo. Wydaje mi się, że jak najbardziej utrzymamy szyld Konfederacji w wyborach do Sejmiku Śląskiego. Natomiast nie wiem, czy będziemy startować pod szyldem Konfederacji w wyborach do rad gmin i powiatowych oraz na burmistrzów, prezydentów czy wójtów. To kwestia otwarta, zostało jeszcze parę miesięcy. W tej chwili dokonujemy pewnego rodzaju przegrupowania, sprawdzenia swoich szeregów i w stosownym czasie na pewno będziemy się chwalić również mediom.
– W takim razie jest jakiś mocny kandydat, którego widzielibyście w fotelu prezydenta miasta Racibórz?
– Za wcześnie, proszę wybaczyć. Gdyby chodziło o Rybnik, i gdybym ja nie był posłem, to byłaby łatwa odpowiedź, ale teraz będziemy jeszcze troszeczkę czekać i dokonamy właściwego wyboru.