Cięcia w budżecie 2024 na kulturę w Raciborzu. Biblioteka uboższa o 800 tys. zł
Radni z komisji oświatowej i wiceprezydent resortowy Wacławczyk nie szczędzili na listopadowym posiedzeniu pochwał dla raciborskiej książnicy. Jej dyrektor spytała, dlaczego budżet miejskiej biblioteki obcięto o 800 tys. zł wobec planowanego?
Małgorzata Szczygielska cieszyła się – jak powiedziała – z fali pochwał i komplementów w urzędzie, ale spotkanie odbywa się przed sesją budżetową i choć przyzwyczaiła się do obcinania planowanych budżetów, to w tym roku zabrano bibliotece aż 800 tys. z planowanego, z czego 400 tys. zł na płacach. 355 tys. zł mniej jest na wydatkach rzeczowych, 85 tys. zł zmniejszono nakłady na energię cieplną, 5 tys. zł zostało na zbiory biblioteczne. – My już jesteśmy totalnie spłaszczeni płacowo i nie ma pieniędzy na zastępstwo za osoby na urlopie wychowawczym – oświadczyła przed komisją oświaty dyrektor Szczygielska.
Przewodniczący komisji Michał Kuliga zasugerował rozesłać apel dyrektorki do wszystkich radnych, nie tylko członków komisji branżowej. Jego zdaniem, o drastycznym cięciu tych środków powinni wiedzieć wszyscy rajcy.
Wiceprezydent Dawid Wacławczyk odparł, że do niego zwracają się inni dyrektorzy placówek miejskich i pytają dlaczego to im władza tak ścina, a biblioteka ma najwyższy wzrost, bo dostaje pieniądze na Stację Młodych na dworcu.
– Do budżetu nie weszły żadne nowe zadania. Potrzeb zgłoszono na kilkadziesiąt milionów, tymczasem z już istniejących zadań trzeba było ciąć. Wszystkim jednostkom obcięto środki do poziomu realizacji tegorocznych budżetów – poinformował D. Wacławczyk.
Przyznał, że gdyby tylko mógł, to od razu by wyciągnął z kieszeni i dał brakujące pieniądze bibliotece. – Finanse są takie, jakie są, a biblioteka nie została najgorzej potraktowana, a nawet najlepiej. Koszty rosną i trudno szacować, co się będzie działo – poinformował radnych. Za przykład podał konieczność dołożenia 200 tys. zł na koszty działalności RCK, gdzie trzeba pokryć rachunki za prąd.
– Nie neguję słów pani dyrektor, bo każdy szef chce podwyższać płace pracownikom. Przypomnę, że w ciągu tego roku były już podwyżki – dodał Wacławczyk. Radny Leon Fiołka zauważył, że biblioteka otrzyma środki na Stację Młodych, „a to tyle kasy, że głowa boli”.
Tu Szczygielska zauważyła, że koszt uruchomienia i prowadzenia Stacji wyniesie 800 tys. zł, czyli tyle ile zabrano z budżetu książnicy.
Wacławczyk stwierdził, że to czysty przypadek i nie doszukiwałby się związku przyczynowo-skutkowego. – Ta kwota i tak by zniknęła z budżetu placówki – zapewnił.
Ludmiła Nowacka, była wiceprezydent odpowiedzialna za kulturę spytała pierwszego zastępcę głowy miasta, jak zamierza rozwiązać problemy finansowe biblioteki. Wacławczyk odparł, że radna dobrze zna ten mechanizm, bo sama zarządzała budżetami miasta. – To nie jest odpowiedź na temat – rzuciła radna. – Cięcia zawsze były, te są spore, bo sytuacja jest, jaka jest. Takie są wskaźniki z ministerstwa finansów. Tyle planujemy, ile otrzymujemy. I tak weźmiemy 15 mln zł kredytu, którego udało się kilka lat nie brać. Nie możemy z zadań inwestycyjnych rezygnować na rzecz dodatkowych wydatków bieżących. Mówię to z ubolewaniem, bo sam bym odpuścił parę dróg na rzecz rozwoju kultury – stwierdził Dawid Wacławczyk. Wyjawił, że wpada w depresję, widząc ile jest potrzeb, a ile środków i tym bardziej ceni działania placówek szukających środków na zewnątrz i dyrektorów, którzy nie rozpłakują się wobec tej sytuacji.
– Im cięcia są większe, tym bardziej szukają źródeł zewnętrznych. Ja nie powiem, że pieniędzy nie będzie, tylko jest ich tyle, ile jest. Poszukamy kolejnych w ciągu roku – podsumował dyskusję w komisji.
(ma.w)