Radny Plura otworzył puszkę Pandory. Prysła adwentowa atmosfera, przywołano kodeks karny
Szef komisji oświatowej oświadczył na sesji budżetowej Rady Powiatu Raciborskiego, że on, w przeciwieństwie do rajców z klubu PiS, wie wystarczająco dużo na temat przebudowy słodowni i nie zgadza się, by mówić o spisku, tuszowaniu spraw i nieprawidłowościach w kontekście inwestycji na Zamku Piastowskim.
Szef komisji musiał to powiedzieć
Według Adriana Plury, rozgłaszane przez opozycję tezy, że radnym brakuje informacji o inwestycji za 20 mln zł, uderza w pozostałą część rady. – Że nie wiemy, że to spisek, celowa działalność. Ja jako przewodniczący związanej z kulturą komisji, zaprzeczam, bo ja tę wiedzę mam i ona jest dostępna dla każdego radnego. Apeluję, żeby koledzy tak łatwo nie mówili nieprawdy i tego, że jak się czegoś nie dowiedzą, to powiadomią odpowiednie służby – oświadczył na sesji grudniowej Plura.
Radny z Razem wspomniał o dostępnym powszechnie dokumencie – Planie Funkcjonalno-Użytkowym (PFU), w którym opisano szczegóły przedsięwzięcia. – Tymczasem padają stwierdzenia, że my nic nie wiemy. I my tolerujemy tę nieprawdę? Przeciętny Kowalski jak chce, to wszystkiego o przebudowie dowie się z materiałów zamieszczonych w BIP-ie. Jeśli jakiś radny nie wie, to znaczy, że do tego nie sięgnął. I tak ciągnie się ta telenowela brazylijska o rzekomym tuszowaniu i niedopowiedzeniach. To jest nieprawdziwe – zaznaczył Adrian Plura.
Negatywny PR dla inwestycji
Rajca dodał jeszcze, że to Racibórz będzie głównym beneficjentem profitów z oddania słodowni – muzeum z centrum konferencyjnym – do użytku. Dlatego dziwi się temu negatywnemu PR, jaki robią inwestycji radni z miasta. – Nikt nie dyskutował i nie dyskutuje o zagrodzie żubrów. Podobnie jak ona, słodownia wzmocni potencjał turystyczny okolicy – przekonywał Plura. Stwierdził jeszcze, że starostwo organizowało wyjazd na spotkanie z ekspertami z firmy przygotowującej zawartość przyszłego muzeum. Nikt nie odpowiedział na tę propozycję.
Tomasz Kusy nie zgodził się z tezą, że PiS pyta o rzeczy oczywiste. – My się pytamy o konkrety, chcemy wiedzieć, skąd wzięła się kwota zapisana w budżecie na zamek. Tego nie możemy się dowiedzieć – skomentował uwagi Plury.
Ryszard Frączek przypomniał, że on wysyła pisma do zarządu Powiatu i nie dostaje konkretnych odpowiedzi. Jego zdaniem lokalni biznesmeni wiedzą o przebudowie więcej niż radni. – Tu trzeba mieć biznesplan, bo to jest impreza za 20 mln zł. Tymczasem odpowiedzi zarządu są wymijające – ocenił rajca z Oblicz.
Czarna propaganda jak ping-pong
Piotr Olender z PO przywołał kolejne spotkania organizowane przez Ewę Lewandowską i starostę na temat zamku. Wskazał na prezentację pokazaną ostatnio radnym na specjalnym posiedzeniu. – Ona jest w obiegu publicznym, z niewielkimi zmianami wobec najnowszej wersji. Informacji jest bardzo dużo, tutaj minimum chęci wystarczy wykazać, żeby je pozyskać. Mam wrażenie, że ktoś coś tu kręci i mam na myśli Ryszarda Frączka. Jak długo będzie powtarzał te insynuacje, to zacznie to żyć własnym życiem. Podejrzewam, że to robi w związku z nadchodzącymi wyborami – oznajmił lider klubu radnych Platformy.
Frączkowi zarzucił stosowanie technik czarnej propagandy.
Roman Wałach zauważył, że dokonano zmian między zamówieniem inwetycji, a jej wykonaniem. – Nie jest tak, że nic się nie wydarzyło, bo się wydarzyło. Dlatego pytamy – mówił.
Frączek zareagował na uwagi Olendra. Chciał, by ten udowodnił, w którym miejscu radny Oblicz mówi nieprawdę. Odbił piłeczkę z oskarżeniem o czarną propagandę, zarzucając to samo radnemu PO. – Gdybym otrzymywał odpowiedzi, to nie byłoby pytań. Dzięki moim pytaniom być może uratujemy słodownię i z tego bałaganu będzie coś dobrego – stwierdził.
Obrażeni i oburzeni
Ewa Lewandowska apelowała, by radni przestali się bawić na poważnej sesji. – Jeśli pan Frączek ufa, że swoim działaniem ratuje słodownię, to obraża tym stwierdzeniem szerokie grono osób, które to wymyśliły, prezentowały, czuwają nad wykonaniem. To są autorytety z wielu dziedzin. Niech pan za to przeprosi – zażądała wicestarościna.
Oburzony słownictwem, które padło pod adresem inwestycji i jej nadzorców był starosta raciborski Grzegorz Swoboda. Przypomniał, że Powiat ma szereg inwestycji, rozwojowy budżet i żadnych długów. Zyskuje ogólnopolskie laury, a radny mówi o bałaganie? Nazwał uwagi rajcy atakiem na Powiat, atakiem wyborczym. – Nasz powiat jest stawiany za wzór. To jest szkalowanie dobrego imienia Powiatu. Prostuję, że nie ma żadnego bałaganu, a wszystko jest pod kontrolą od a do z – podkreślił włodarz.
Frączek bronił się, że na tej sali nazywa się go kłamcą, że to jest blokowanie swobody wypowiedzi.
Dyskusję zakończył przewodniczący rady Adam Wajda. Zadał randemu Frączkowi lekturę na święta – Kodeks Karny, a zwłaszcza artykuł 212. Ten dotyczy obrażania, publicznego pomawiania i tam można wysnuć, gdzie jest granica między oceną a obrażaniem, konfabulowaniem. – Tam znajdzie pan odpowiedź. Swoim poglądem nie trzeba atakować, obrażać. My wszyscy tu w założeniach jesteśmy przecież jednomyślni: chcemy rozwijać wielopłaszczyznowo Powiat Raciborski – zakończył Wajda.
(ma.w)