Konwencja Koalicji 15 października. Wojciechowicz: nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. A. Wolny: wygramy w pierwszej turze
– Mamy to, o czym wielu marzyło, a nam się to udało – ogłosiła na początek konwencji wyborczej w PCS-ie Gabriela Lenartowicz. Do sali gimnastycznej z rozświetloną sceną i transmisją wideo na kilka kamer przyszli kandydaci czterech komitetów oraz ich sympatycy. Mimo miejsc głównie stojących, było tłoczno.
Wojciechowicz robi pierwszy krok i zna cenę koalicji
Pytaliśmy przybyłych o kandydata na prezydenta. Zaczęliśmy od Jana Kuligi, który szefował Jackowi Wojciechowiczowi, kiedy ten 30 lat zasiadał w magistracie w fotelu wiceprezydenta. – Doskonały organizator, pracowity człowiek, ma dobrą komunikację z ludźmi. W pierwszej kadencji z sukcesem budowaliśmy fundament raciborskiego samorządu. Jest jednak minus – ludzie go nie znają. Owszem, ci co go pamietają znają go od najlepszej strony i wiedzą, że będziemy mieli najlepszego prezydenta jakiego możemy mieć w tej kadencji – powiedział nestor rodu Kuligów. Wojciechowicz spotkał go na konwencji PCS po wielu latach.
– Jestem pod wrażeniem, że pan Jan Kuliga wygląda tak samo jak 30 lat temu. Ja się jednak zmieniłem. To bardzo miłe spotkanie – przyznał J. Wojciechowicz.
Pytany o bojowy charakter hasła wyborczego (Idziemy razem, chodźcie z nami) odparł, że to nie jest marsz po władzę, ale to marsz dla przyszłości Raciborza. – Czy koalicja już podzieliła stanowiska wiceprezydentów? Dla Polski 2050 i PO?
– Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, choć przyznam, że nie po to zakłada się koalicję, żeby nic z niej nie wynikało. Ale zaczekajmy, dziś robimy pierwszy zasadniczy krok w kampanii – podkreślił kandydat.
Grzegorz Swoboda nadal ma być starostą raciborskim
Napotkaliśmy związanego z raciborskim samorządem (pracował w PK) Bartłomieja Adamskiego. Przyszedł jako sympatyk środowiska Razem. – Pan Wojciechowicz to pewna druga tura – podkreślił.
Radny powiatowy Artur Wierzbicki nazwał kandydata koalicji mocnym, z dużym doświadczeniem. – On nie musi się rozkręcać. Jak wejdzie do urzędu, to nie będzie zaskoczony tym stanowiskiem – oświadczył.
Przedsiębiorca Janusz Lewandowski na początku lat 90. ubiegłego wieku był dyrektorem SMS-u. Współpracował z Wojciechowiczem. – Wspólnie mieliśmy parę projektów, dodatkowo od czasu studiów się znamy. Kibicuję mu – stwierdził.
Starosta raciborski Grzegorz Swoboda jest typowany nadal na włodarza w przypadku wygranych wyborów.
– Tworzymy świetny zespół, wiele zrobiliśmy, ale mamy wiele planów i chcemy rozwijać Powiat. Ludzie w naszym komitecie są zaangażowani w sprawy swojego otoczenia. Dziś tu pokazujemy współpracę i my to od lat robimy w samorządzie powiatowym – mówił nam Swoboda.
Alan Wolny wierzy w zwycięstwo Wojciechowicza w pierwszej turze
Zapytaliśmy Alana Wolnego o decyzję włączenia się do wspólnej, szerokiej koalicji. – W Raciborzu po latach kłótni zasługujemy, by nowe władze były za zgodą, współpracą. Powodem mojej decyzji jest zgoda – oznajmił.
Dlaczego popiera Jacka Wojciechowicza? – Bo liczę, że wygra w pierwszej turze, po to jest ta zgoda wśród sympatyków rządzących partii. To trzeba wykorzystać, trzeba wygrać. Pytamy o jego aspiracje do urzędu prezydenta, bo w mieście wiszą bilbordy z wizerunkiem Wolnego.
– Marzenia osobiste, a polityczna zgoda to dwie różne rzeczy. Nie można przedkładać osobistych marzeń ponad tym co trzeba w Raciborzu zrobić. Pan Wojciechowicz to kompetencja, możliwości, duże doświadczenie. Ma tu wiele osób do współpracy i one zrobią z nim robotę – oświadczył lider raciborskich struktur Polska 2050.
Kolejnym rozmówcą jest wicestarosta Marek Kurpis. – To, co zrobiliśmy przez ostatnią kadencję, zwłaszcza inwestycje drogowe. To jest imponujące. Niezwykle dużo pieniędzy ściągnęliśmy, zajęliśmy się modernizacją budynków użyteczności publicznej i mamy Zamek – to sztandarowa nasza inwestycja, perełka turystyczna z ogromnym potencjałem dla Subregionu. Potrafimy pogodzić kwestie inwestycyjne z bieżącymi sprawami. Dbamy zarówno o szkolnictwo, jak i pomoc społeczną – opowiadał nam M. Kurpis.
Na kandydowanie zdecydował się Mirosław Lenk. – Czuję się związany z Razem dla Raciborza. Póki jest coś we mnie, że mogę się przydać, to jestem. – To nie jest do końca rozpoznawalny kandydat – mówimy o Jacku Wojciechowiczu. – Trzeba wyjść ze swojej skorupy i spojrzeć szerzej. On wraca do nas, ma bogatą karierę samorządową i spojrzenie na sprawy istotne. Rozwój miasta uzależniony jest od trudniejszych wyzwań. Pamiętajmy o demografii, bo cały Racibórz może odczuć ten deficyt. Nie możemy pozwolić na degradację miasta – zaznaczył M. Lenk.
Racibórz jako miejsce, do którego się wraca, a nie tylko wyjeżdża
Jako pierwsza na scenie przemówiła posłanka Gabriela Lenartowicz. – Marzyło o tym wielu, nam się udało. Mamy wspólną listę koalicji – wszystkie ugrupowania koalicji rządzącej, z komitetami samorządowymi. Mamy wspólnego kandydata na prezydenta. Uczynimy ziemię raciborską miejscem, do którego się wraca, a nie tylko z niej wyjeżdża. To będzie trampolina do sukcesu, mamy do tego wszelkie dane. Uczynimy Racibórz prawdziwym dobrym miejscem do życia, a nie smutnym zaściankiem na końcu Polski – oznajmiła pani poseł.
Senator Henryk Siedlaczek nazwał piątek dniem, który rozpoczyna czas, w którym odmieni się miasto, powiat i aurę wokół miejsc, do których chce się wracać. – Jacek ty wracasz do miejsca, z którego zarządzałeś miastem, po to żeby objąć rolę wiodącą i szczególną dla tej ziemi – stwierdził senator.
Senator Piotr Masłowski powiedział, że zazdrości raciborzanom – jako rybniczanin – tej wysokiej frekwencji na konwencji. Racibórz przez ostatnie lata był miejscem specyficznym, bo zjednoczona prawica podzieliła się tu. Koalicja 15 października nie dzieli, ona potrafi działać razem – podsumował Masłowski.
Racibórz ma być liderem wśród sąsiadów
W swojej przemowie Jacek Wojciechowicz przyznał, że dochodzą go głosy: co tu chce facet z Warszawy? – Nie dziwię się temu. Jednak cały mój życiorys, co mnie ukształtowało, jest związane z Raciborzem. Edukacja i pierwsza praca, niezwykle cenne doświadczenie. Samorządowe i ludzkie. Nauczyłem się ogromnie wiele. To mi pomogło w dalszej drodze zawodowej w Warszawie.
Cóż to się stało, że chcę kandydować na urząd prezydenta? Z uczuciem przykrości przyglądam się temu co nie dzieje się w Raciborzu. W jaki sposób marnowany jest potencjał Raciborza. Z każdym rokiem jest coraz mniej raciborzan. Kandyduję, po to, by przekazać całą zdobytą wiedzę, doświadczenie – Raciborzowi. W przypadku wygranych wyborów, a wierzę, że wygramy, to może zaowocować, że Racibórz wejdzie na nowe tory, dynamicznego rozwoju. Powróci do etosu miasta, które jest liderem wśród sąsiednich miast – zaznaczył Wojciechowicz. – Nie idziemy przeciwko komuś. Idziemy po to, by zrobić dużo dobrych rzeczy dla Raciborza i dla raciborzan – podkreślił.
(ma.w)