Justyna Święty-Ersetic miała najlepszy czas w polskiej sztafecie, ale Polki nie dostały się do finału HMŚ w Glasgow
Polska sztafeta 4x400 m uzyskała czas 3:26.40, który nie wystarczył, by zakwalifikować się do wieczornego finału Halowych Mistrzostw Świata w Lekkoatletyce. Czempionat odbywał się w miniony weekend w Glasgow. Raciborzanka biegła na ostatniej zmianie, startowała z czwartej pozycji. Nie udało się jej dogonić rywalki z Czech, choć miała z Polek najlepszy czas – 50.89 (czwarty w ogólnym zestawieniu rywalizacji).
Pobiec jak za najlepszych lat
W niedzielnym biegu na pierwszej zmianie Polki prowadziły za sprawą Mariki Popowicz-Drapały. Druga zmiana to spadek na czwarte miejsce po Brytyjkach i Jamajkach – tu biegła Kinga Gacka. By awansować, trzeba było zająć miejsce w pierwszej dwójce albo uzyskać jak najlepszy czas na trzeciej pozycji. Anna Gryc nie poprawiła polskiej pozycji i to trudne zadanie stanęło przed Justyną Święty-Ersetic.
– Musi pobiec za jak swoich najlepszych lat. Ona wraca do szybkiego biegania. Musi minąć Czeszkę Ladę Vondrovą, bo do prowadzącej dwójki jest przepaść. Nie skreślajmy Justyny – komentowali eksperci z TVP Sport. Określili bieg sztafet jako bardzo szybki z czasem 3:26.40. Czas Polek – 3:28.80.
– To za wolno, dopiero 8 czas łącznego zestawienia. Polki nie awansują do biegu finałowego – podsumowali występ sztafety. Justyna Święty-Ersetic uzyskała spośród czterech startujących Polek najlepszy rezultat – 50.89.
– Jest mi cholernie przykro, że się nie udało. Od początku wspominałam, że tą sztafetę stać co najmniej na finał. Niestety, wyszło tak, a nie inaczej – powiedziała Sportowym Faktom raciborska biegaczka.
Cienka granica nie do przekroczenia
– Do samego końca nie wiedziałam, czy tu wystartuję, bo oczywiście lubię startować, ale z tyłu głowy mam czerwoną lampkę, że jednak zdrowie jest najważniejsze. Zwłaszcza że ten sezon jest wyjątkowy, bo przed nami igrzyska olimpijskie. Na ten moment jest dobrze, ale wiadomo, że czasami jest to cienka granica, którą bardzo łatwo przekroczyć. Cieszę się, że tu jestem, bo w tym sezonie ze startu na start czuję się coraz lepiej i dla mnie to będzie kolejna okazja, żeby się sprawdzić – mówiła jeszcze przed biegiem Przeglądowi Sportowemu J. Święty-Ersetic.
Do finału HMŚ awansowali mężczyźni. W kwalifikacjach w polskiej sztafecie na pierwszej zmianie biegł Patryk Grzegorzewicz absolwent ZSOMS. Wychowanek Victorii Racibórz wystartował nieźle – wyprzedził Portugalczyków i przez większość zmiany utrzymywał się na trzeciej pozycji. W finałowym biegu już nie wystąpił. Polacy zajęli w nim 5 lokatę.
(ma.w)