Czy Michał Woś zrzeknie się dobrowolnie swego immunitetu poselskiego?
Pytanie padło w trakcie konferencji polityków Suwerennej Polski. Zwołali ją w Sejmie 29 maja. Wystąpiło tam trzech posłów: Michał Wójcik, Michał Woś i Janusz Kowalski. Woś mówił, że wniosek o uchylenie jego immunitetu to zemsta polityczna Platformy, przy której rodziny Corleone i Soprano się chowają.
Przypomnijmy – minister sprawiedliwości Adam Bodnar skierował do marszałka Szymona Hołowni wniosek o uchylenie immunitetu posła z Raciborza. Twierdzi, że zebrany materiał w sprawie wydatkowania z Funduszu Sprawiedliwości, który nadzorował Michał Woś, pozwala postawić mu zarzuty, za które grozi kara nawet 10. lat więzienia. Hołownia zapowiedział, że nad wnioskiem Bodnara Sejm będzie głosował w połowie czerwca.
Nakłady zwiększono dziesięciokrotnie
Na środowej konferencji poseł Woś wyjaśniał, że dysponentem środków w Funduszu Sprawiedliwości był minister sprawiedliwości, a pieniądze z Funduszu przeznaczono nie tylko na pomoc pokrzywdzonym, ale na przeciwdziałanie przestępczości także. Przepisy umożliwiały ponadto udzielanie wsparcia dla podmiotów niezajmujących się pomocą, co potwierdziło orzeczenie Sądu Najwyższego.
Wskazał także, że Fundusz ma służyć prewencji przestępstw. Przed rządami Zjednoczonej Prawicy pomoc ograniczona była do wielkich miast i była mniejsza – wydano 45 mln zł. Odkąd władzę przejął PiS kwota urosła do 500. mln zł, a pomoc ofiarom przestępstw jest udzielana ogółem w 305 ośrodkach.
Michał Wójcik mówił na konferencji: To nie było rozdawanie pieniędzy a realna pomoc. Dodał, że Suwerenna Polska kocha strażaków, którym przekazano wozy bojowe i sprzęt, a rządzący widocznie ich nie kochają, bo środki dla straży zatrzymano.
Bzdura, duma i korzyść majątkowa
Wójcik zwrócił się do Wosia. – Michale, dziękuję za to jak służysz Rzeczpospolitej – powiedział w obecności mediów. Dodał, że wniosek ministra Bodnara to atak polityczny. Kompletną bzdurą nazwał informacje, że sprzęt kupiony dla CBA miał służyć do rozpracowywania opozycji.
Woś podkreślił jak wielu: sabotażystów, zabójców, pedofilów, członków zorganizowanych grup przestępczych, czy siatki szpiegowskiej ujęto za pomocą narzędzia, którego zakup sfinansował Fundusz Sprawiedliwości. – Dzięki mnie CBA zyskało sprzęt do kontroli operacyjnej, służący przełamywaniu szyfrowanych komunikatorów. To jest powód do dumy – ocenił. Skrytykował, że redakcje piszą, że pieniądze z Funduszu wydatkowano w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. – Tę korzyść osiągało CBA. Zarzut wydaje się śmieszny – podał raciborzanin. Oznajmił także, że wszystkie jego działania były legalne.
– Z mediów się dowiaduję o wniosku, o zarzutach. Co ciekawe za niedopełnienie obowiązków grozi do 3 lat. Dorzucono do tego wyrządzenie szkody w interesie publicznym, żeby była kara do 10 lat. A jaka to szkoda? Że Polska dostała narzędzie do zwalczania przestępczości? – pytał Woś, nazywając zarzuty matrixem i absurdem.
Michał Wójcik podkreślił, że nikt z posłów Suwerennej Polski nie wziął żadnych pieniędzy, a media powielają brednie. Kpił, że podważana jest zasadność zakupu kamizelek odblaskowych dla dzieci. Wójcik zarzucił rządzącym, że niszczą demokrację, praworządność i ludzi.
Kowalski chce orderu dla Wosia
Janusz Kowalski też podkreślił, że wielu bandziorów i szpiegów rosyjskich złapano dzięki sprzętowi CBA. – Michałowi Wosiowi należy się order, bo to patriota, który podjął decyzje dobre dla Państwa. Hańbą jest wniosek Bodnara, Platformo przeproś – apelował J. Kowalski.
Dziennikarze pytali, po co odbywały się konkursy na środki z Funduszu Sprawiedliwości, skoro z góry wiadomo było, kto je wygra? Michał Woś odparł, że dziennikarz kłamie, bo dysponent środków miał stosowne kompetencje na podstawie znanych zadań Funduszu i odbywały się konsultacje. W trybie bezkonkursowym przyznawano środki jednostkom sektora publicznego, a beneficjentów programów wyłaniano po ocenie komisji, która udzielała rekomendacji przed decyzją ministra sprawiedliwości.
W innym pytaniu zwrócono uwagę, że to PiS w 2017 roku zmienił przepisy, by działania Funduszu stały się legalne. Woś wyjaśnił, że zmiana prawa dokonała się wskutek postulatów z raportu NIK z 2015 roku, a podparła ją opinia prezes Sądu Najwyższego, żeby zmienić przepisy. – To nie była zmiana pod pomysły rządzących, taka teza jest nieprawdziwa. Zmianę wskazały instytucje kontrolne Państwa.
Czy możliwa jest delegalizacja Suwerennej Polski
Padło pytanie, czy Michał Woś zrzeknie się immunitetu dobrowolnie? – O wniosku z mediów się dowiedziałem. Nie doręczono mi go, a mija kolejny dzień. Jak go przeczytam, to się do niego odniosę i podejmę decyzję – odpowiedział były wiceminister.
Pytano też o poprawkę do ustawy, dzięki której legitymizowano wszelkie późniejsze działania. Organizatorzy konferencji wyjaśnili, że poprawka nie była nielegalna, a opozycja ją przegłosowała. Sprzeciwiło się tylko 3. posłów, przeszła całą drogę legislacyjną. – Nagonka na Fundusz Sprawiedliwości trwa odkąd pamiętam. Toczy się, bo komuś się to politycznie nie podoba – mówił Woś.
Na uwagi europosła Roberta Biedronia, który ogłosił, że należy zdelegalizować partię Suwerenna Polska, Michał Woś odparł, że to skompromitowana postać, która wygłasza pogląd, nie znając przepisów, konstytucji.
(oprac. m)