35 lat temu miał 35 lat. I chciał być posłem w wolnej Polsce
Piotr Klima – długoletni samorządowiec z Raciborza wspomina swój start w wyborach do Sejmu z 4 czerwca 1989 roku.
Wyborca przeczyta tylko trzy słowa
Miałem wówczas 35 lat, czyli dokładnie połowę z tego co teraz. Pracowałem na Wydziale Farmaceutycznym Śląskiej Akademii Medycznej i mieszkałem z rodziną w Sosnowcu. Wówczas z żoną Hanią mieliśmy dwójkę dzieci Pawełka i Michałka. Pełniłem wówczas funkcję sekretarza Oddziału Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego w Katowicach.
Wiosną 1989 roku na zebraniu naukowym w Domu Lekarza w Katowicach rzuciłem hasło, aby kilku farmaceutów podjęło się ubiegania o mandat poselski. Chęć wyraziły 3 osoby. Podjąłem się pokierowania ich kampanią wyborczą. Niestety w szybkim czasie z kandydowania zrezygnowały.
Wówczas podjąłem decyzję o własnym starcie. Utworzyliśmy Komitet Wyborczy, którym kierował zasłużony farmaceuta mgr farm. Wacław Barwiński, kierownik apteki „Farmakon” przy pl. Wolności w Katowicach. To on podpowiedział, aby nie pisać wielkich elaboratów , programów tylko zawrzeć to w trzech słowach, bo jedynie tyle przeczytają wyborcy. Miał rację.
Aptekarz w Sejmie leki w aptece
Były kłopoty z wydrukiem plakatów oraz z opracowaniem graficznym i treściami, jakie tam mają być zawarte. Był to czas ogromnych problemów w zaopatrzeniu aptek w leki, materiały medyczne i środki opatrunkowe, szczególnie leków zagranicznych tzw. „reglamentów”. Szedłem do wyborów z hasłem „Aptekarz w Sejmie leki w aptece”. Wraz z 10 innymi kandydatami startowałem z okręgu w Sosnowcu, na liście kandydaci bezpartyjni. Z tej listy uzyskał mandat posła na Sejm kontraktowy w ramach Niezależnego Samorządowego Związku Zawodowego ”Solidarność”, górnik, ratownik górniczy z KWK „Czerwone Zagłębie”. Wszyscy kandydaci „Solidarności” na swoich plakatach wyborczych mieli zdjęcie z przewodniczącym
Związku Lechem Wałęsą.
Był bliski objęcia teki wiceministra
Brałem udział w spotkaniach wyborczych. Na jednym z nich z Urzędzie Miejskim w Sosnowcu dość mocno starłem się również z kandydatem Ireneuszem Sekułą, wicepremierem. Wpadłem wówczas w oko Mirosławowi Nowakowskiemu, przewodniczącemu Miejskiej Komisji Stronnictwa Demokratycznego w Sosnowcu, radnemu Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach, który tuż po wyborach zaproponował mi stanowisko podsekretarza stanu w MZiOS. Wynikało to z tego, ze partie polityczne dzieliły się resortami i SD – Stronnictwu Demokratycznemu przypadły m.in. resort
zdrowia – MZiOS, co niebawem się zmieniło i SD otrzymało inny resort. Wówczas propozycja stała się nieaktualna.
Ponieważ w tym czasie już mówiło się o prywatyzacji aptek, wykupu z PZF (Przedsiębiorstwo Zaopatrzenia Farmaceutycznego) „Cefarm” oraz uruchomieniu od podstaw własnych podjęliśmy z żoną decyzję, że wyjadę do Nowego Jorku i te wielkie dla nas pieniądze, ok. 5 tys. dolarów w krótkim czasie zarobię. I tak rzeczywiście się stało.
W tydzień zarobił pół tysiąca dolarów
Wylądowałem na lotnisku JFK na początku listopada 1989 r i następnego dnia podjąłem pracę na budowie. W pierwszym tygodniu zarobiłem 550 dolarów co
wystarczyło na wykupienie mieszkania spółdzielczego. Pracowałem w różnych firmach w dzielnicach: Manhattan, Brooklyn, Queens, Bronx, Long Island. Świetnie poznałem tę ogromną metropolię, ludzi, ich tradycje, obyczaje i mentalność. Zawarłem wiele przyjaźni, które do dziś utrzymuję. Wiele się nauczyłem, poznałem, na czym polega kapitalizm. Decyzja wyjazdu na ocean była bardzo poważna i trudna, gdyż wiązała się z pozostawieniem na 1,5 roku rodziny i bezpłatnym urlopem na uczelni.
Z USA do Raciborza
Udostępniam moje plakaty wyborcze z tamtego czasu. Jeden w formie zdjęciowej drugi w formie recepty lekarskiej. Miałem też ulotki wyborcze ze spisem wszystkich aptek w Sosnowcu oraz informacjami nt. bezpiecznego przechowywania i stosowania leków
Po wyborach zorganizowaliśmy z żoną spotkanie kandydatów z mojej listy w naszym domu. Był to bardzo udany wieczór i noc. Przygoda z Ameryką zakończyła się przeprowadzką do rodzinnego Raciborza (jesienią 1991 r.) i uruchomieniem Apteki św. Mikołaja, przy ul. ks. Londzina 36. Niedługo później urodził się nasz trzeci syn Janek.
Piotr Klima