Co poszło nie tak z utworzeniem dodatkowego oddziału przedszkolnego w Szonowicach?
W Rudniku poruszono temat utworzenia oddziału przedszkolnego w Szonowicach poprzez adaptację pokoju nauczycielskiego, co miało stworzyć 15 dodatkowych miejsc dla dzieci. Jednak planów nie zrealizowano. Pojawiają się głosy o kiełbasie wyborczej. Co na to wójt?
Na sesji Rady Gminy w Rudniku poruszono temat tymczasowego oddziału przedszkolnego, który miał powstać przy przedszkolu w Szonowicach poprzez adaptację pokoju nauczycielskiego w tamtejszej szkole podstawowej. Gmina miała zakupić materiały na remont, a rodzice dzieci mieli w dużej mierze zająć się jego wykonaniem. Wybrano tę opcję, zważywszy na przystosowane już w placówce łazienki dla dzieci, których budowa pochłonęłaby największy koszt. Planowano utworzyć tam dodatkowe 15 miejsc dla dzieci, jednak zapowiedź ta nie została zrealizowana.
Paweł Plottek, radny z Modzurowa, podniósł tę kwestię, wskazując, że zgłosili się do niego rodzice z jego okręgu wyborczego oraz inni rodzice zainteresowani tym rozwiązaniem. Zaznaczył, że temat ten był omawiany przed wyborami, lecz po wyborach zaniechano jego realizacji. – Rodzice są oburzeni, nazwali to wprost „kiełbasą wyborczą” – mówił radny, dodając, że nie wie, czy to przypadkowy zbieg terminów tej obietnicy, ale nie docieka. – Było obiecanych 15 dodatkowych miejsc, a teraz tych miejsc nie będzie – powiedział, pytając wójta, dlaczego tak się stało.
Wójt Piotr Rybka odpowiadał, że od początku w temat mocno były zaangażowane Aleksandra Kremzer, poprzednia radna z Szonowic, oraz Monika Schink, nowa radna tej wioski. Tłumaczył, że podejmowano działania, aby znaleźć rozwiązanie i unormować sytuację, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rodziców, którzy chcieli utworzyć nowy oddział. Wójt odbył kilka spotkań, m.in. z projektantem, strażakiem i sanepidem, aby ocenić możliwości adaptacji pomieszczeń. – Sanepid miał swoje uwagi, pan strażak również – relacjonował.
Rybka wyjaśnił, że nie chodziło tylko o wyniesienie stolików, ale także o wyburzenie ściany i przeprowadzenie remontu, na który zgadzała się dyrekcja szkoły. Wyliczając koszty remontu, wspomniał o kwocie 30 tys. złotych, choć zaznaczył, że trudno to dokładnie oszacować. Dodał, że oprócz kosztów remontu, należałoby uwzględnić także zatrudnienie dodatkowego nauczyciela.
– Nigdy nie było obiecane. Żadnej „kiełbasy wyborczej” nie było, były szczere rozmowy prowadzone z tymi, którzy byli najbardziej zainteresowani – odpowiadał wójt Piotr Rybka.
Tłumaczył, że gmina stara się umożliwić mieszkańcom dostęp do potrzebnych usług. Po zakończeniu naboru okazało się, że miejsca w przedszkolu w Szonowicach nie znalazły trzy dzieci, a nie piętnaście. Wójt wyjaśnił, że niektórzy rodzice wysyłają swoje pociechy do innych placówek, niż te najbliżej położone, a gmina dopłaca do transportu tych dzieci. Dodał, że w Rudniku jest obecnie osiem wolnych miejsc dla dzieci, gdzie wspomniana trójka mogłaby uczęszczać.
– Jestem w ciągłym kontakcie z panią dyrektor z PTO (placówki w Szonowicach – przyp. red), a raz na tydzień rozmawiam z panią radną z Szonowic. Spotykamy się, omawiamy tę kwestię i próbujemy znaleźć rozwiązanie – mówił wójt. – Stworzenie drugiego oddziału, który za rok czy dwa będziemy zmuszeni zamknąć, nie jest proste. Mamy związki zawodowe chroniące nauczycieli oraz Kuratora Oświaty. Stworzenie czegoś jest trudne, a zamknięcie jeszcze trudniejsze, jak przerabialiśmy to w przypadku Brzeźnicy. Nie chciałbym, aby oddziały liczyły po 15 osób, a my będziemy tworzyć nowe oddziały przedszkolne – spuentował Rybka.
(mad)