Alpaka jest jak sweter z wełny, a hobby horse też się męczy. Ruszyły Wakacje w siodle na Zamku
Stajnia Podkowa z Żerdzin wysłała swą reprezentację na dziedziniec Zamku Piastowskiego, by zainaugurować cykl spotkań najmłodszych miłośników jazdy konnej.
Okrążenie w siodle
To nowość w ofercie wakacyjnej Powiatu Raciborskiego. Wspólnie z żerdzińską Podkową samorząd organizuje dwugodzinne, bezpłatne zajęcia dla dzieci. Prowadzą je instruktorzy jazdy konnej. Kolejne zaplanowano 16 i 23 lipca, a będą jeszcze spotkania w sierpniu – 6 i 13. Finałowa impreza ma być tą największą.
We wtorkowe przedpołudnie na dziedzińcu zamkowym pojawiły się kucyki i alpaki. Dziewczęta na co dzień jeżdżące i pomagające w Stajni Podkowa były odpowiedzialne za tzw. oprowadzanki. Dzieci wsiadały na kucyka i odbywały krótką rundę po dziedzińcu. Chętnych nie brakowało. Przeważały najmłodsze dzieci. – Jeździłam już na większych koniach, ale na kucyku też jest fajnie – powiedziała nam Zuzia.
W kolejnych odsłonach pojawią się stoiska edukacyjne z uprzężą konną oraz przejażdżki bryczką lub wozem.
Ciacho lubi marchewkę
Kącik z alpakami również cieszył się sporym zainteresowaniem. Tutaj można było pogłaskać zwierzę, przebywać w jego towarzystwie, zrobić sobie z nim zdjęcie. – Alpaka to taka przytulanka do miziania i głaskania. W Żerdzinach mamy aktualnie trzy alpaki, ale może będzie kolejne zwierzę – mówiła nam Marta Franiczek ze Stajni Podkowa. W pietrowickiej wsi nie zamierzają rezygnować z koni, a przyjazne zwierzęta to tylko dodatek do oferty stajni.
Alpaki Ciacho, Blumis i Bambi uwielbiają marchewkę, to ich przysmak. Mają odpowiednio rok, trzy i cztery lata. Takie zwierzę żyje około 20. lat, podobnie jak koń. W utrzymaniu są do nich podobne.
– Kiedy głaszczę alpakę, to jakbym dotykał wełny, takiej jak w swetrze – mówił nam jeden z małych uczestników Wakacji w siodle.
Do grupy dzieci dołączyli niepełnosprawni, u których alpaki były już kiedyś w odwiedzinach. – Poznają nas – cieszyli się goście.
Lepszy konik od smartfona
Emocji nie brakowało przy zawodach hobby horse. Dzieci, dosiadając konika na kiju, musiały pokonać tor przeszkód w możliwie najkrótszym czasie. Dominowały dzięwczęta. Mało komu udało się przebiec bez potrącenia przeszkody.
– Dziś traktujemy to jako trening, po porstu zabawę, ale od następnej naszej wizyty będzie już rywalizacja na czas i na punkty karne – wyjaśniała nam Sandra Gacek z Podkowy. Nadzoruje zawody hobby horse, które odbywają się cyklicznie w Żerdzinach. Tam już trzeci sezon rywalizuje dość liczna grupa fanów hobby horse. – Niektórzy dziś startujący zaliczają pierwszy kontakt z tym sportem. Myślę, że to jest fajna zabawa. Niech dzieci lepiej tak się bawią, niż z telefonem czy komputerem – dodała pani Sandra.
Czy hobby horse wypierają tradycyjną jazdę konną? – Z tym się nie zgodzę. Nie wypierają. Dla niektórych ten nowy sport jest mało zrozumiały, ale dzieciaki świetnie się bawią – podsumowała Gacek. Startujących pytała, czy ich konik daje radę, czy może się zmęczył? Uśmiechnięte dziewczęta kręciły głową, zgłaszając gotowość do dalszej zabawy.
(ma.w)