Tysiące kilometrów podniebnej wędrówki, czyli za co bociany kochają Polskę i Polaków
Międzynarodowy Spis Bociana Białego. To akcja, którą przeprowadza się raz na 10 lat. Tysiące osób dociera do gniazd bocianów, by określić ich liczebność. Dlaczego ptaki wyruszają w długą podróż z Afryki do Polski? Co bociany robią na tzw. sejmikach? Dlaczego upodobały sobie towarzystwo człowieka? Odpowiedzi na te oraz inne pytania udziela pan Tomasz Sczansny – z zawodu leśnik, ornitolog i fotograf z pasji.
– Bocian to dla Polaków taki swojski ptak. Kojarzy się z naszym polskim krajobrazem. On jest po prostu „nasz”.
– Nie ma drugiego takiego gatunku, który byłby tak bliski człowiekowi. Gniazduje w sąsiedztwie ludzi od dawien dawna, gdy jeszcze strzechy były na dachach. Do dziś gniazda można spotkać tylko w sąsiedztwie zabudowań. Mieszkańcy zżywają się z tymi ptakami do tego stopnia, że prowadza zeszyty z obserwacjami, kiedy ptaki przylatują.
– To budujące, że ludzie tak doglądają bocianów.
– Tak, są bardzo z nimi związani, wręcz emocjonalnie. Często nadają im nawet imiona. Martwią się, gdy przylot jest opóźniony lub przedwczesny. Dzwonią, gdy coś się dzieje nie tak. Ludzie z sąsiedztwa mówią wręcz, że to są „moje” bociany. Gdy między bocianami dochodzi do walk (walki bocianów bywają krwawe), też dzwonią – proszą, żeby coś zrobić, może zbudować kolejne gniazdo. Jeśli zadzwonić do ośrodka rehabilitacji zwierząt, to bocian jest takim gatunkiem, który najczęściej jest przywożony, najczęściej wpływają zgłoszenia o rannych ptakach z tego gatunku. Ludzie mają z nimi kontakt praktycznie 24 godziny na dobę i widzą, gdy coś jest nie tak. Już nawet w tym roku dzwonili do mnie mieszkańcy, że jakiś młody stoi na gnieździe, dorosłe ptaki do niego nie przylatują i że coś trzeba z tym zrobić. A to nie jest takie proste. Pamiętam podobne zgłoszenie o młodym, który nie chce odlecieć, coś z nim miało być nie tak. Mówiłem: „zostawić, da sobie radę”, ale mieszkańcom nie dawało to spokoju i zadzwonili po straż pożarną. Chłopaki przyjechali, rozłożyli się, a gdy przystawili drabinę i zbliżyli się... bocian odleciał.
– Jednak bociana można spotkać nie tylko w Polsce. Ten ptak jest symbolem np. Alzacji we Francji. Tam bociany gniazdują często na domach czy kościołach. Czyli nie wszystkie bociany są Polakami.
– Nie zawsze są Polakami. Kiedyś mówiło się, że co czwarty bocian to Polak. To się już trochę zmieniło, bo w innych krajach czyniono starania o odbudowę populacji bocianów i jest z tym nieco lepiej. Co do bocianów z Polski i Francji, to jest taka ciekawostka, że nasze bociany lecą do Afryki przez cieśninę Bosfor, a niemieckie czy francuskie bociany wybierają trasę przez Gibraltar. Mają to do tego stopnia zakodowane, że nawet gdyby bociana z Niemiec przywieźć do Polski to on i tak poleci przez Gibraltar.
– Przylot bocianów kojarzy nam się z nadejściem wiosny. Czy tak było również w tym roku?
– Bociany przyleciały w normalnym terminie, czyli tuż przed rozpoczęciem kalendarzowej wiosny. Jest nawet takie powiedzenie: „na Józefa świętego przylatują ptaki jego”. Chodzi właśnie o bociany białe. Najpierw przylatuje samiec. On musi rozejrzeć się za gniazdem, zająć miejsce. Samice przylatują później – rozpoczynają produkcję jaj jeszcze na zimowiskach i muszą być bardziej ostrożne podczas wędrówki. Inaczej też zachowują się młode bociany. One nie mają jeszcze swoich miejsc, swoich gniazd. W pierwszym roku życia przylatują z Polski do Afryki i zostają tam przez dłuższy czas. Do Polski przylatują w trzecim roku życia, by wyprowadzić lęg.
– Przylatują najpierw samce, potem samice. Następnie samica składa jaja, z których wykluwają się młode. Czy potem jest tak, że zawsze jeden z dorosłych jest z nimi, a drugi dostarcza im pożywienie?
– Na początku jeden jest z młodymi. Gdy młode są całkiem małe, dorosłe osobniki rozkładają skrzydła, chroniąc je przed upałem lub deszczem. Później żerują oba dorosłe ptaki. Często podczas kontroli widzę same młode ptaki w gnieździe, bo dorosłe szukają pożywienia. Charakterystyczny widok – ciągnik kosi trawę, a za nim krążą bociany, lądują, łapią owady i gryzonie. Korzystają z okazji, bo ciągnik kosi trawę i jednocześnie płoszy te mniejsze zwierzęta, które potem padają ich łupem. Następnie bociany przenoszą ten pokarm w takich workach (wolach) i wypluwają go młodym. W trakcie upałów przenoszą w wolach wodę, którą potem oblewają młode.
– Czyli to nie jest tak, że bociany żywią się wyłącznie żabami?
– Jedzą żaby, ale w szczątkowej ilości. Głównie żywią się gryzoniami, owadami, np. świerszczami. Zdarza się, że zjadają żaby, jaszczurki, zaskrońce, żmije, a nawet młode zające i podloty ptaków. Mogą więc chodzić przez godzinę, żeby najeść się koników polnych, albo spróbować schwytać jakiegoś gryzonia, szczura czy nornicę i zapełnić ten żołądek szybciej.
– Kiedyś, aby zachęcić bociany do gniazdowania, mocowało się koło od wozu na wysokości.
– Tak kiedyś robiono, ale później zdarzało się, że te koła gniły i cała konstrukcja stawała się niestabilna. Dzisiaj wykorzystuje się do tego celu specjalne platformy, ale to, że bocian pojawi się na takiej platformie, nie znaczy jeszcze, że zajmie ją i zbuduje tam gniazdo. Jeśli chcemy przyciągnąć go w dane miejsce, lepiej gniazdo zrekonstruować, wybudować na nowo i obielić wapnem.
– Po co bielić takie gniazdo wapnem?
– Bocian, widząc biały kolor, pomyśli, że to ślady odchodów po jakimś innym bocianie, który wcześnie wybrał to miejsce i uzna, że skoro tak, to tym razem on skorzysta z tego miejsca.
– No dobrze, ale przecież bociany chyba nie zdały się całkowicie na nas, jeśli chodzi o budowę gniazd.
– Oczywiście, że nie. Zdarza się, że bociany budują nowe gniazdo. Wymaga to dużego nakładu pracy i czasu, dlatego też w takim roku bociany nie zdecydują się na lęg. Zrobią to dopiero w przyszłym roku. Zazwyczaj robią tak młode ptaki.
– Ile waży gniazdo bociana?
– Nawet 500 kilogramów. Nadzorowałem kiedyś rozbiórkę takiego gniazda na remizie strażackiej. Zachodziło ryzyko, że dach się zapadnie. To nie jest proste. Aż trudno sobie wyobrazić, jak bardzo zbita jest to konstrukcja. Ekipa miała piły, którymi można ciąć nawet w ziemi, ale nie dawały rady. Trzeba było użyć specjalnej piły, aby to rozczłonkować i zrzucić po kawałku. Aż ziemia się trzęsła, takie to było ciężkie.
– Jeśli bajki nie kłamią, to bociany nie są jedynymi mieszkańcami takiego gniazda.
– Tak, w gniazdach bocianich zamieszkują też mazurki i wróble. Wróble mają się u nas coraz gorzej, bo zabezpiecza się otwory w budynkach, w których one gniazdowały. Coraz mniej ludzi hoduje kury, przez co wróble nie mają gdzie żerować. Likwidujemy żywopłoty. Wszystko to sprawia, że wróbel ma się o wiele gorzej niż bocian.
– Bociany rywalizują tylko o gniazda, czy też o coś jeszcze? Co decyduje o tym, że dane miejsce jest dla nich atrakcyjne?
– Dla bocianów atrakcyjne są podmokłe tereny, łąki kośne. Teraz coraz rzadziej kosi się łąki i jest wiele nieużytków. Tu warto wspomnieć, że bocian jest takim gatunkiem parasolowatym. Chroniąc bociana, chronimy przy okazji również inne gatunki ptaków, np. derkacza, które są związane ze środowiskiem półnaturalnym. Jeśli taka łąka jest nieskoszona, to bocian czy derkacz nie mają czego szukać w wysokiej trawie. Później na niekoszonych łąkach pojawiają się brzozy, pojawia się las i one tracą miejsce żerowania.
– Czyli to nie jest tak, że bocianom lepiej byłoby bez ludzi. One funkcjonują blisko człowieka.
– Tak, bocian należy do gatunków, którym bez człowieka trudno byłoby przetrwać.
– Co z miejscami bytowania, żerowania bocianów? Z jednej strony one lubią to nasze sąsiedztwo, ale z drugiej strony łąk jest coraz mniej, a rolnictwo staje się wielkopowierzchniowe.
– Dokładnie. W naszym regionie jest mnóstwo pól, które – wydawałoby się – są idealnym miejscem żerowania dla bocianów, ale tak nie jest. Co z tego, że mamy setki hektarów pól, skoro na nich jest tylko kukurydza? Najlepsze miejsca to małe łąki, pola przedzielone miedzami. Tam jest wtedy więcej gryzoni, więcej owadów. W związku z tym, że takich terenów jest coraz mniej, niektóre bociany wyspecjalizowały się w żerowaniu na wysypiskach śmieci. Niestety, przy okazji połykają worki foliowe, przenoszą plastik do gniazd. Często można w nich zaobserwować sznurki ze snopowiązałki, które oplątują się młodym o nogi, powodując martwicę. To nie jest bezpieczne, ale są takie populacje, które się w tym wyspecjalizowały.
– Dlaczego bociany w ogóle wylatują z Afryki? Przecież tam pożywienia jest raczej pod dostatkiem.
– Bociany w Afryce żywią się głównie szarańczą i faktycznie tego pożywienia mają tam pod dostatkiem. Zdarza się, że na metrze kwadratowym jest kilka tysięcy osobników szarańczy. Tylko że tam bociany również muszą konkurować o gniazda – nie tylko z innymi bocianami, ale również z innymi gatunkami ptaków. Dlatego łatwiej jest im przylecieć tutaj. Wymaga to dużo energii, bo to jest prawie 27 000 kilometrów, ale na miejscu jest mniejsza konkurencja o gniazdo. Poza tym bociany w Afryce bytują na równiku, gdzie dzień jest równy nocy. U nas latem dzień jest o wiele dłuższy, dzięki czemu czas żerowania również jest dłuższy i łatwiej jest im wykarmić młode. Dlatego, choć ta wędrówka jest bardzo niebezpieczna, bocianom bardziej opłaca się do nas przylecieć niż zostać w Afryce.
– Bociany nie wszędzie są tak poważane, jak u nas. W niektórych krajach poluje się na „nasze” boćki.
– Tak. W Egipcie można czasem nawet kupić mięso bociana. Są nawet specjalne bumerangi, służące do polowań na bociany. Niektóre afrykańskie plemiona polują na bociany, aby pozyskać pióra, które wykorzystują później w trakcie tańców rytualnych. Jednak zagrożenia czyhają na bociany również w Polsce. Porażenie prądem jest jednym z kilku czynników śmierci. Zazwyczaj dochodzi do tego podczas nauki latania. Rodzice potrafią też wyrzucić młode z gniazda. Jeśli stwierdzą, że jest jakieś załamanie pogody, nie są w stanie wykarmić tylu młodych, ile jest w gnieździe, to wolą się pozbyć jednego czy dwóch, aby mieć pewność, że ten, który pozostanie, na pewno wyleci. W przeciwnym razie mogłoby się zdarzyć, że nie wykarmiłyby żadnego i wszystkie by zginęły.
– Międzynarodowy Spis Bociana Białego musi być dużym wydarzeniem w świecie ornitologów. Odbywa się raz na dziesięć lat. Tym razem jego termin został przyspieszony. Dlaczego?
– Termin został przyspieszony, bo ptaki szybciej złożyły jaja. Jeśli trzymalibyśmy się pierwotnego terminu, od 1 do 15 lipca, to moglibyśmy nie zdążyć policzyć wszystkich ptaków, bo w tym czasie już części młodych ptaków nie było na gnieździe. Nauczyły się latać, opuściły gniazdo, rozpoczęły samodzielne żerowanie. W takich sytuacjach, bez wywiadu z człowiekiem, który mieszka w pobliżu, nie dowiedzielibyśmy się, ile ich było.
– Dlaczego bociany tak się pospieszyły w tym roku?
– Wiosna była ciepła, miały dostęp do pokarmu i zdecydowały się złożyć jaj szybciej niż zazwyczaj.
– Pan jako wolontariusz przeprowadził już spis powszechny bociana białego. Jak wyglądają wyniki spisu?
– Tak, przeprowadziłem spis w dwóch gminach – w Nędzy i w Kuźni Raciborskiej. Wyniki spisu wyglądają dobrze – w wielu gniazdach możemy mówić o dużym sukcesie lęgowym. Wiele doświadczonych par miało po cztery – pięć młodych. Dużo było też gniazd, gdzie były po trzy młode. Wydaje mi się, że porównanie wyników tego spisu z poprzednim może być ciekawe, ale trzeba poczekać aż wszystkie spłyną do bazy.
– W takim razie ile bocianów mamy w tych dwóch gminach naszego regionu – w Nędzy i Kuźni Raciborskiej?
– Łącznie na terenie tych dwóch gmin, gniazduje 7 par. Wszystkie te ptaki na swoje miejsca lęgowe wybrały słupy energetyczne. Dwa gniazda są niezajęte ale jest też kilka pustych platform gdzie bociany mogą wybudować gniazdo.
– Przychodzi lato, bociany dorastają, a wkrótce zaczną zbierać się do odlotu.
– W sierpniu bociany zbierają się na tzw. sejmiki. Intensywnie żerują i czekają na odpowiednią pogodę. Żeby odlecieć, potrzebują tak zwanych prądów wstępujących. Ciepłe powietrze zbiera się pod chmurami typu cumulus i unosi ptaki. Bociany, lecąc do Afryki, praktycznie w ogóle nie mahają skrzydłami. Gdy dostaną się w komin termiczny, unoszą się do góry, potem lotem ślizgowym przelatują do kolejnego komina i tak dalej. Zazwyczaj jest jeden doświadczony ptak, który prowadzi stado od komina do komina. Tutaj mamy też wskazówkę, dlaczego bociany lecą przez Bosfor lub Gibraltar – bo prądy wstępujące tworzą się tylko nad ziemią. Gdyby chciały przelecieć nad morzem czy oceanem, musiałyby machać skrzydłami, a to oznaczałoby dużo większy wydatek energetyczny i prawdopodobnie nie doleciałyby do celu. Charakterystyczne, że młode nie odlatują z rodzicami. One lecą z innymi młodymi, a także z osobnikami, które nie przystąpiły do lęgu. Decydują się na odlot szybciej niż reszta dorosłych ptaków. Ta jesienna podróż, do Afryki, jest też spokojniejsza. Wiosną bociany spieszą się, by zająć dla siebie jak najlepsze miejsca. Zdarzało się też, że pojedyncze osobniki nie odleciały, zostały tutaj. Ludzie je dokarmiali i przeżyły.
Wywiad przeprowadził Wojciech Żołneczko