Ponury żart
Dyskusja odbyła się 23 stycznia w komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Wodzisławiu. Zestawienie statystyczne przedstawił jej komendant Kazimierz Musialik. Z zestawienia wynika, że w 2001 roku na terenie powiatu wodzisławskiego zanotowano 305 pożarów, a strażacy zlokalizowali 611 miejsc zagrożenia, w których akcja ratownicza okazała się niezbędna. Chodzi tu m.in. o wypadki drogowe, podtopienia, nieprawidłowe składowanie urządzeń gazowych, wady instalacji elektrycznej, wyładowania atmosferyczne (burze) oraz nieprawidłowe zabezpieczenie wykopów i studni.
Najwięcej tego typu zdarzeń zanotowano w Wodzisławiu (183) i Rydułtowach (126). Miasta te otwierają również listę miejscowości o największej liczbie pożarów. W Wodzisławiu Śl. w ubiegłym roku wybuchło ich 108, a w Rydułtowach - 63. Natomiast najmniej tego typu zdarzeń miało miejsce w Marklowicach. Tam zidentyfikowano jedynie trzy pożary. W pozostałych gminach sytuacja przedstawiała się następująco: w Gorzycach wybuchło 31 pożarów, w Radlinie - 27, w Mszanie - 21, w Lubomi i w Pszowie po 18, natomiast w Godowie - 16.
Najczęstszą przyczyną ich powstawania były umyślne podpalenia (223 przypadki), nieostrożne posługiwanie się otwartym ogniem (zapałkami i papierosami) oraz wady elektrycznych urządzeń grzewczych (piece, grzejniki). Niestety w wielu przypadkach wyjazd ekipy strażackiej okazał się ponurym żartem. W Wodzisławiu, w ubiegłym roku, odnotowano 5 tego typu zachowań, natomiast po jednym w Radlinie i Lubomi. Pożary wybuchały najczęściej w kwietniu, było ich w tym miesiącu, na terenie całego powiatu, aż 104. Niespokojny był również lipiec i sierpień. Jednak w tym czasie strażacy odnotowali więcej zagrożeń miejscowych. W pierwszym z podanych miesięcy było ich 116, natomiast w drugim 165. W porównaniu z rokiem 2000 strażacy zanotowali minimalny spadek interwencji, których w tamtym okresie było o 14 więcej.
Bardzo ważnym i niespotykanym dotąd problemem, dotyczącym całego województwa, stało się zagrożenie atakiem bioterrorystycznym. Zagadnienie to było również tematem spot-kania. Pierwszy sygnał o tego typu niebezpieczeństwie odebraliśmy 15 października ubiegłego roku - mówił komendant Wojewódzkiej Straży Pożarnej - Piotr Buk. Do tej pory, na terenie całego województwa, odnotowaliśmy 161 zdarzeń mających znamiona ataku terrorystycznego z użyciem broni chemicznej. Na szczęście wszystkie okazały się niegroźne. Ostatni tego typu przypadek miał miejsce w ubiegłym tygodniu, kiedy to jednemu z mieszkańców Śląska amerykańska poczta nie przyjęła listu, który wysłał na święta Bożego Narodzenia do rodziny, bowiem zlokalizowano w nim biały proszek. List wrócił do Polski i okazało się, że wewnątrz znajdował się pokruszony opłatek.
(raj)