Od smutku do euforii
Dwóch nie wygra meczu
W zawodach żużlowych jest rzeczą niemożliwą wygrać mecz, mając w drużynie tylko dwóch pełnowartościowych zawodników. Taka sytuacja miała miejsce w meczu pomiędzy Pulsem Startem Gniezno a Rybnickim Klubem Motorowym. Aż 28 punktów zdobyli bracia Karlssonowie, a pozostali żużlowcy rybniccy zdobyli ich zaledwie 12. Ostatecznie „Rekiny” przegrały 40:50, ale obronili dwudziestopunktową zaliczkę z Rybnika.
Zawodnicy RKM-u zdecydowanie przegrywali większość startów, co miało duże znaczenie na twardym gnieźnieńskim torze. W takiej sytuacji tylko bracia Karlssonowie potrafili wyprzedzić rywali na dystansie. Pozostali zawodnicy rybniccy podejmowali próby, ale bez wyraźnego efektu.
Goście rozpoczęli mecz bardzo dobrze. Po czterech wyścigach prowadzili 13:11. Później było już znacznie gorzej. Kolejne biegi ułożyły się w taki sposób, że po sześciu na tablicy wyników każda z drużyn miała na swoim koncie po18 pkt. Siódmy bieg Rybnicznie przegrali podwójnie, w następnym zanotowano remis, by w dziewiątym przegrać znów podwójnie i strata wzrosła do 8 pkt. (31:23). Przy wyrównanej klasie drużyn, taka różnica punktowa to spory kapitał. Doświadczony zespół Pulsu Startu nie pozwolił „Rekinom” na dojście rywali i pewnie „dowiózł” punktową zaliczkę do końca meczu. Tym samym zespół z Gniezna zrewanżował się za porażkę w Rybniku.
Po meczu trener Jan Grabowski mocno był zdegustowany postawą niektórych swoich zawodników - liczyłem na lepszą jazdę M. Węgrzyka i R. Szombierskiego. Przy ich lepszej postawie mogliśmy nawet pokusić się o zwycięstwo. Ważne jest, że obroniliśmy zaliczkę punktową z Rybnika.
Puls start: J. Łukaszewski-7, K. Laukkanen-7, K. Cegielski-12, A. Kasper-7, K. Jabłoński-8, Ł. Linette-ns, M. Jabłoński-9.
RKM: M. Węgrzyk-5 (2, 2, d, 0, 1), M. Szczyrba-1 (1, -, -, -, -), P. Karlsson-13 (3, 2, 3, 2, 2, 1), K. Ryszka-2 (2, 0, 0, -, -), M. Karlsson-15 (3, 3, 1, 3, 3, 2), Z. Czerwiński-1 (0, 0, 0, -, 1), R. Szombierski-3 (0, 1, 0, 2, 0).
PRZEBIEG MECZU: 3:3, 1:5, 3:3, 4:2, 4:2, 3:3, 5:1, 3:3, 5:1, 3:3, 4:2, 1:5, 3:3, 5:1, 3:3.
Horror z hapy endem
Rybniccy kibice po zapoznaniu się z składem „Rekinów” mocno kręcili nosami w obawie o końcowy wynik meczu. Trener Jan Grabowski nie mogąc nadal korzystać z usług Łukasza Romanka miał ogromne kłopoty z
zestawieniem optymalnego składu. Ze względu na zbyt duży KSM na trybunach zasiedli Roman Chromik, Rafał Szombierski i Łukasz Szmid. Z konieczności musieli ich zastąpić Konrad Ryszka, Adam Pawliczek i absolutny debiutant na ligowych torach - Dawid Kubica. Natomiast goście przyjechali do Rybnika w najsilniejszym zestawieniu z Andrzejem Huszczą i z tegorocznym uczestnikiem cyklu Grand Prix - Duńczykiem Niki Pedersenem na czele. Ponadto goście dysponowali silniejszą personalnie tzw. drugą linią, w osobach Macieja Kuciapy i Rafała Kurmańskiego i Czecha Antonina Svaba.
Dramaturgią meczu można by obdzielić kilka spotkań ligowych. „Rekiny” rozpoczęli świetnie, od podwójnego zwycięstwa M. Karlssona i A. Pawliczka nad silną parą N. Pedersen-A. Svab. Riposta gości była natychmiastowa - drugi wyścig wygrywają 4:2, w trzecim zanotowano remis, a w piątym górą Zielonogórzanie 5:1 i to oni po raz pierwszy w meczu obejmują prowadzenie meczowe (11:13). W zespole rybnickim było zbyt wiele dziur, jedynie M. Karlsson, A. Pawliczek i M. Węgrzyk skutecznie rywalizowali z wyrównaną drużyną z „Zielonki”.
Po biegach zasadniczych rybnicki zespół przegrywał 33,5:38,5 i wydawało się, że jest już „po meczu”.
To, co wydarzyło się w biegach nominowanych przerosło najśmielsze oczekiwania markotnych nieco kibiców RKM-u.
W trzynastym słabiutki do tej pory Z. Czerwiński przeszedł samego siebie i pokonał wyżej notowanych od siebie R. Kurmańskiego i K. Stojanowskiego. W tym momencie rybnicki zespół przegrywał już tylko trzema punktami (36, 5:39, 5).
Emocje osiągnęły apogeum, gdy przed maszyną startową do przedostatniego wyścigu ustawili się A. Pawliczek i P. Karlsson, a ze strony gości A. Huszcza A. Svab. Para rybnicka nieco zaspała na starcie i to zielonogórzanie jechali na 5:1. Jednak świetnie dysponowany tego dnia A. Pawliczek szarżą po „płocie” zdołał wyprzedzić rywali. Później ten sam manewr powtórzył Szwed - 5:1 dla pary „Rekinów” oznaczało, że zwycięstwo meczowe stało się realne.
Kropkę nad i postawili M. Karlsson i M. Węgrzyk, którzy w ostatniej odsłonie pokazali plecy M. Kuciapie i N. Pedersenowi.
Końcówka wykonaniu „Rekinów” była piorunująca. Radość była przeogromna. Liczna rzesza kibiców z flagami wtargnęła na tor i wspólnie z bohaterami meczu dała upust radości z osiągniętego zwycięstwa.
Wygrana w stosunku 46,5:43:5 cieszy i pozwala optymistycznie patrzeć na dalszy przebieg rywalizacji RKM-u w walce o Ekstraligę. Prawdopodobnie w fazie play off, do jazdy przygotowany będzie Łukasz Romanek, który wkrótce ma rozpocząć treningi.
Trener Jan Grabowski - jestem podbudowany postawą zespołu. Za ojca zwycięstwa uważam szalenie walecznego dzisiaj Adama Pawliczka. Widać, że gdy Adam posiada szybki sprzęt jest niezwykle skuteczny. Dziękuje pozostałym zawodnikom za szaloną ambicję i determinację.
RKM: M. Karlsson-14 (3, 3, 2, 3, 3), A. Pawlicaek-9 (2, 2, 1, 1, 3), P. Karlsson-8 (2, 1, 3, d, 2,), D. Kubica-0 (-, 0, -, 0, -), M. Węgrzyk-11 (3, 3, 1, 2, 2), K. Ryszka-0 (0, -, 0, -, 0), Z. Czerwiński-4,5 (w, 0; 0, 5; 1 ,3).
Przebieg meczu: 5:1, 2:4, 3:3, 1:5, 3:3, 5:1, 1:5, 3:3, 3:3,3:3, 1:5, 3:3, 3:3, 5:1, 5:1.
ZKŻ: N. Pedersen-9, A. Svab-6, M. Kuciapa-12, K. Stojanowski-3, A. Huszcza-8, B. Kasprowiak-ns, R. Kurmański-5,5.
(kan)
Relacja sponsorowana przez firmę