Kontrowersyjny zbiornik
Mieszkańcy nie chcą się pogodzić z takim losem ich miejscowości. Jesienią ubiegłego roku wystosowany został za pośrednictwem senatora Adama Graczyńskiego list do ministra środowiska, w którym opowiadano się za innymi rozwiązaniami zabezpieczającymi przed powodzią. Tłumaczono w nim, że należałoby raczej rzekę oczyścić i pogłębić, zbudować wały rozstawne pozwalające na rozlewanie się wody w okresach jej przyboru. Poddawano w wątpliwość sensowność samej budowy zbiornika wodnego. Odpowiedź wpłynęła do Urzędu Gminy Lubomia po kilku miesiącach - pod koniec kwietnia.
„Wszystkie wymienione wyżej opracowania wykonane po wielkiej powodzi w 1997 r. uzasadniają w sposób niepodważalny potrzebę budowy zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz Dolny podkreślając jednocześnie, że jest to jedyna i najkorzystniejsza lokalizacja dla uzyskania znaczącej redukcji wezbrań powodziowych - napisał minister. - Interes mieszkańców rejonu Nadodrza, od Raciborza do Wrocławia nie jest tożsamy z interesem społeczności lokalnej sołectwa Nieboczowy i Ligota Tworkowska zagrożonych przesiedleniem w wyniku podjętych decyzji o budowie zbiornika.”
O tejże budowie wiele się mówi, jednak, gdy władze gminy pytają czy są na to pieniądze, odpowiedź jest negatywna. Ostatnio słychać natomiast o planach zaciągnięcia kredytu w Banku Światowym na tę inwestycję.
„Nie jesteśmy przeciwni budowie zbiornika wielozadaniowego Racibórz Dolny - napisało w piśmie do wojewody Stowarzyszenie na Rzecz Obrony przed Wysiedleniem Wsi Nieboczowy. - Proponujemy zmianę przebiegu wałów. Zmiana ta będzie również polegała na włączeniu w obręb planowanego zbiornika terenów zajmowanych obecnie przez część stawów gospodarstwa rybackiego „Wielikąt”. (...) Z przedstawionych przez nas wyliczeń wynika jasno, że zmiany te są jak najbardziej możliwe i nie pociągną za sobą dodatkowych kosztów. Stowarzyszenie nasze uważa, że plany trzeba dopasowywać do realiów oraz możliwości finansowych.”
Klęski są częścią naszego życia i całkowicie się przed nimi nie zabezpieczymy - tłumaczy Halina Błaszczok ze Stowarzyszenia. I nie jest rozwiązaniem wymazywanie co jakiś czas z mapy Polski kolejnych miejscowości. Odra od 40 lat była zaniedbana, rzekę trzeba pogłębić, oczyścić, zbudować wały rozstawne, by woda się rozlewała po łąkach zwalniając swój bieg. Nieboczowy to wieś flisacka założona w 1290 r. Mamy tutaj dobre ziemie - mady nadodrzańskie. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do tego, że Odra od czasu do czasu wylewa. Ludzie włożyli dużo pracy w zagospodarowanie swojej miejscowości. Sami budowaliśmy szkołę, kościół, drogi, linie energetyczne i telefoniczne. Uważam, że plan budowy zbiornika nie jest zasadny, a w obecnej sytuacji finansowej kraju nas na to nie stać. Pożyczki z międzynarodowych banków trzeba będzie spłacać. Nie chodzi tu o nasze prywatne interesy, ale o normalność. Nas się przedstawia jako ciemnych ludzi, którzy się opierają budowie zbiornika, który zabezpieczy duże miasta nad Odrą. Nie mamy nikogo po naszej stronie, kto chciałby sprawdzić, czy ta inwestycja jest zasadna. Na świecie widać trend odwrotu od budowy takich zbiorników. Odra jest straszna podczas powodzi, ale jak nie ma przyboru to jest to rzeczka, którą można przejść pieszo. Lobby forsującemu budowę zbiornika nie chodzi o szlachetne intencje, ale o korzyści materialne.
W ostatnim czasie organizowano spotkania w sprawie zbiornika, z których niewiele wynikało - często władz gminy Lubomia nawet na nie nie zapraszano. W najbliższym czasie podczas zebrań wiejskich w Nieboczowach i Ligocie Tworkowskiej zostaną przedstawione wyniki ankiety przeprowadzonej wśród mieszkańców na zlecenie RZGW. Należy się spodziewać, że będą one miały burzliwy przebieg.
(jak)