„Narkomanka” w sądzie
Premiera tej kameralnej sztuki odbyła się 31 maja w wodzisławskim klubie „Machina”, a trzy miesiące później TWU wystawił ją w Inowrocławiu - rodzinnym mieście samej autorki. „Narkomanka” to spektakl odbiegający swą formą od wcześniejszych sztuk przygotowywanych przez młodych artystów. Było to trudne wyzwanie - podkreśla Dorota Nowak, założycielka i reżyser TWU. Tekst sztuki otrzymałam od autorki internetem i zaczęłam z nią korespondować. Utwór jest złożony z obrazów, aby dobrze wypadł na scenie konieczne okazały się pewne skróty. Autorka nam zaufała i dała wolną rękę. Przeróbek dokonywali sami aktorzy podczas prób. Wszyscy pracowali nad tą sztuką, nasz teatr tworzą młodzi ludzie, którzy są blisko tych problemów. Sztuka została napisana bardzo dobrze od strony warsztatowej, ale jej wystawienie było trudnym zadaniem. Długo się z tym mocowaliśmy, ale efekt pracy zrobił duże wrażenie na widzach. Potwierdzeniem tych słów było zachowanie publiczności, która 15 września zgromadziła się na dziedzińcu wodzisławskiego sądu.
Rzadko problem narkomani przedstawiany jest tak dobitnie. To spodobało się widzom, którzy entuzjastycznie przyjęli sztukę, czego wyrazem była długotrwała owacja na stojąco. Spektakl przedstawia walkę młodej dziewczyny z nałogiem. Ta narkomanka czuje się bardzo zamknięta i zniewolona, nie potrafi się z tego wyrwać. Z problemem zwraca się do pani psycholog, ta jednak jest zbyt książkowa by jej pomóc - pozostaje bezradna. Nie jest to sztuka fabularna, gdzie poznajemy czyjeś losy od początku do końca. Przedstawiamy różne sytuacje, w jakie młoda dziewczyna jest wplątana - mówi D. Nowak. Szczególnym symbolem jest wieniec niesiony w orszaku pogrzebowym tytułowej narkomanki, w który zamiast kwiatów wpleciono strzykawki. Tytułową postać zagrała Joanna Kisielewska, kobietę - Anna Duda, chłopca - Tomasz Szeglowski, narratorem była Justyna Kondziołka, muzykę opracowała Ilona Bazan, a o efekty perkusyjne zadbał Szymon Skatuła. Dopełnieniem spektaklu był monodram „Rzeźnik” według utworu Sławomira Mrożka, zaprezentowany przez Kamila Witaszka. Aktor, w sposób śmiały i humorystyczny, ukazał fałszywą wolność oraz złudne przełamywanie barier moralnych. Połączenie obu przedstawień było celowe. Zarówno jedno jak i drugie dotyka problemu śmierci. W pierwszym spektaklu jej przyczyną jest straszliwy nałóg, w drugim natomiast utrata poczucia wartości ludzkiego życia.
(raj)