Może wprowadzą wizy?
Sprawę tego budynku poruszaliśmy w „NW” z 28 sierpnia. Jeżeli rodziny w nim zamieszkujące nie wpłacą kaucji w wysokości 4-5 tys. zł, to będą zmuszone opuścić mieszkania. Część lokatorów ma już decyzję eksmisji. Gmina, w tym przypadku Rydułtowy, jest zobowiązana zapewnić im mieszkania zastępcze. Tu rodzi się kolejny problem, w Rydułtowach brakuje bowiem mieszkań komunalnych. Burmistrz Rydułtów zwrócił się z prośbą o spotkanie najpierw do wójta gminy Lubomia, a potem do całego zarządu. Godzinę przed planowanym spotkaniem zadzwoniła do nas pani wicewójt gminy Lubomia i powiedziała, że dla nich sprawa jest zakończona. Spotkanie nie odbyło się - mówi Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów. Na zarządzie podjęliśmy decyzję, że nie pojedziemy na spotkanie. Dla nas sprawa jest zakończona. Jeżeli władze Rydułtów chcą z nami rozmawiać, to oni powinni do nas przyjechać - powiedziała Maria Fibic, zastępca wójta gminy Lubomia. Miasto Rydułtowy prowadzi dziwną grę. Nasz samorząd działa tylko na terenie naszej gminy. Jeżeli Rydułtowy mają problem z mieszkańcami, to muszą sobie sami z nim poradzić. Jedna rodzina, która mieszkała w tym bloku, przeprowadziła się do Ligoty, ten teren obejmuje nasza gmina, wpłynęło do nas podanie o mieszkanie komunalne i my je rozpatrzymy sami, nie będziemy się zwracać z prośbą o pomoc do innej gminy, tak jak to robią Rydułtowy. Oni mają problem i próbują wciągnąć w to Lubomię. My uważamy tę sprawę za zakończoną, prokuratura prowadziła postępowanie i nie stwierdziła naruszenia prawa i interesu publicznego. Władzom Rydułtów nie podobają się byli mieszkańcy Lubomi, to może wprowadzą wizy. My też mamy mieszkańców, którzy kiedyś mieszkali w innych gminach, a teraz są naszymi mieszkańcami i są objęci naszą pomocą. My nie mamy obowiązku ustawowego, ani moralnego pomagać tym ludziom - powiedział Czesław Burek, wójt gminy Lubomia.
Myślę, że jako samorządowcy możemy się dogadać, a nie musimy rozmawiać poprzez media. Dla nas ta sprawa to duży problem. Ci ludzie chętnie by przeszli do Lubomi, bo ten budynek, w którym mieszkali nadal stoi, tylko mieszkają tam inni lokatorzy. Chciałbym wiedzieć, czemu wysiedlili tych ludzi? Nadal chcę, by doszło do spotkania. Ja do Lubomi nie jadę, bo nikt mnie nie zaprosił. My tym mieszkańcom pomagamy jak możemy, mają oni dodatki mieszkaniowe, są objęci pomocą socjalną. Sprawę trzeba rozwiązać. Poprosiłem starostę o pomoc w zorganizowaniu spotkania - zakończył rozmowę A. Sikora. Jak powiedział nam rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. Józef Szymaniec, starosta przychylił się do tej prośby i postara się pomóc w zorganizowaniu spotkania. Jedno spotkanie nie rozwiąże zapewne tej sprawy.
Problem bloku na Orłowcu rozpoczął się bowiem, kiedy gmina Lubomia sprzedała go firmie „Orkan”. Jeszcze miesiąc temu wójt Lubomi Cz. Burek informował nas, że zarówno Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu jak i Prokuratura Okręgowa w Katowicach umorzyły dochodzenie w sprawie nieprawidłowości sprzedaży budynku. Jednak sprawa wraca ponownie i będzie kontynuowana przez Prokuraturę Rejonową w Wodzisławiu Śl. Na posiedzeniu 20 września Sąd Rejonowy w Wodzisławiu utrzymał w mocy zażalenie jednego z mieszkańców bloku na umorzenie dochodzenia w sprawie sprzedaży tego bloku. Przesłuchane zostaną kolejne osoby. Chodzi m.in. o dwóch lokatorów bloku. Pierwszy z nich był rzekomo namawiany do niewykupywania mieszkania, drugi natomiast takiej możliwości w ogóle nie otrzymał. Przesłuchany ma być również wiceburmistrz Rydułtów, ponieważ prokurator chce dokładnie wyjaśnić okoliczności zamiaru zakupienia budynku przez miasto Rydułtowy. Wątpliwości, co do procedury sprzedaży bloku, zawarte są również w sprawozdaniu Regionalnej Izby Obrachunkowej. Stwierdza ona, że sprzedaż, o której mowa, odbyła się z naruszeniem prawa pierwszeństwa wykupu przez mieszkańców. RIO zwraca również uwagę na fakt, że firma „Orkan” powstała na cztery dni przed terminem trzeciego przetargu. Prokuratura zamierza również wyjaśnić zasady wyceny budynku.
(bmp, raj)