Wyjątkowa okazja?
Tym razem zgłosiła się do nas mieszkanka Rydułtów. W jednej z żorskich firm chciała zaciągnąć trzydziestotysięczny kredyt na zorganizowanie wesela. Uruchomienie samej operacji kosztowało ją 1 200 zł. Nas-tępnie firma zażądała od niej spłaty rat, chociaż pieniędzy jeszcze nie otrzymała. Nie zapłaciłam, dlatego też moja strata nie była tak duża. Wiem, że w tej sytuacji niewiele można zrobić, bo firmy prowadzące tego typu działalność sprytnie konstruują umowy, ale chciałabym przestrzec wszystkich, którzy zamierzają wziąć kredyt. Warto dokładnie sprawdzić ofertę zanim się do tego dopłaci - mówi mieszkanka Rydułtów. W przypadkach wielu innych osób było znacznie gorzej, o czym pisaliśmy już wcześniej na łamach naszego tygodnika. Wszyscy, w rozmowie z nami, podkreślali, że choć nie odzyskają pieniędzy, to chcą przestrzec innych.
Zapytaliśmy więc Kazimierę Lalik, Powiatowego Rzecznika Praw Konsumentów, na co należy zwrócić szczególną uwagę przed podpisaniem umowy. Każdy powinien zastanowić się nad samą reklamą poszczególnej oferty. Najczęściej osoby, które chcą wziąć kredyt, o jego zaletach, informowani są ustnie, niewiele zaś jest konkretów przedstawionych jest na piśmie - mówi K. Lalik. Firmy oferujące kredyty w tym systemie działają w sposób charakterystyczny. Rozmowa z klientem jest poufna, a przedstawiciel firmy zapewnia, że okazja jest wyjątkowa. W rozmowie jest wszystko w porządku, jednak nikt nie mówi, kiedy pieniądze zostaną wypłacone, a gwarancje nie są przedstawione na piśmie. Następnie przed podpisaniem umowy należy dokładnie zapoznać się z jej treścią oraz regulaminem. Już w pierwszych punktach pojawia się zapis, że opłata wstępna nie podlega zwrotowi. Ponadto nie można się łudzić, że po jej wpłaceniu kredyt otrzymamy. W treści umowy istnieje również zapis, że klient może otrzymać pieniądze w drodze losowania, a jego szanse wzrastają w przypadku wpłacenia dużej liczby rat. Należy zwrócić uwagę na słowo „może”, bowiem nie jest napisane, że pieniądze otrzyma w najbliższym czasie. W umowie często pojawia się również zapis, że kredyt obejmuje np. sto rat. Nie jest jednak napisane, że jeśli kredytobiorca nie zostanie wylosowany to może otrzymać pieniądze dopiero po wpłaceniu rat. Dodatkowo musi zapłacić np. 24 procent tzw. opłaty administracyjnej.
Najczęściej klienci, po zapłaceniu opłaty wstępnej i kilku rat, rezygnują z kredytu. Wówczas pieniądze przepadają, a firma informuje, że wpłacone raty nie pokryły jeszcze opłaty administracyjnej. „Łaskawa” firma odstępuje jednak od ściągania należności i „daruje dług” kredytobiorcy. Tak więc klient, mimo ciągłego wpłacania pieniędzy, jest w dalszym ciągu dłużnikiem, choć nie otrzymał ani grosza. Obecnie przed Sądem Antymonopolowym toczy się sprawa przeciwko kilku firmom posługującym się tego typu umowami. Sąd zakwestionował używanie w nich niedozwolonych klauzul. Niestety, wyrok nie rozwiąże sprawy wszystkich klientów, bowiem dotyczyć będzie poszczególnych firm, wobec których toczy się postępowanie, a nie wszystkich prowadzących tego typu działalność.
Rafał Jabłoński