Puste ławki
Od kilku lat zmniejsza się liczba urodzin. Taki stan ma oczywiście wpływ na szkolnictwo. W żadnej gminie nie podjęto na razie decyzji o zamknięciu którejś z placówek oświatowych, ale niektórzy rozważają taką możliwość. Ciekawa sytuacja jest w Lubomi, szczególnie dotyczy to Szkoły Podstawowej w Bukowie, w której uczy się siedmioro dzieci, są to uczniowie klasy I i II. W nowym roku szkolnym dołączy do nich troje dzieci. To prawdziwie kameralna szkoła, a nauczanie można wręcz określić jako indywidualne. Podobna sytuacja jest w Nieboczowach, gdzie w klasach od I do III uczy się dziewiętnaścioro dzieci. Z ekonomicznego punktu widzenia nie opłaca się utrzymywać takich placówek, ale szkoła jest też swego rodzaju centrum, które jest potrzebne. Na dzień dzisiejszy nie przewidujemy zamknięcia tych placówek - poinformowała nas Maria Fibic, zastępca wójta gminy Lubomia.
Szkoły niepełnoklasowe istnieją także w Marklowicach Górnych oraz w dzielnicy Chałupki. W obu tych szkołach uczy się około 45 uczniów. Są oni podzieleni na klasy od I do III, a następnie przechodzą do innej szkoły, gdzie kontynuują edukację. Chociaż spada liczba uczniów, to w całej gminie nie przewidujemy żadnych redukcji oddziałów, ani placówek - mówi Stanisław Kłosek, dyrektor Gminnego Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Marklowicach. Popularną praktyką stanie się zmniejszanie liczby dzieci w klasach.
Spadkowa tendencja urodzin sprawi, że w szkołach w danym roczniku będzie otwierana tylko jedna klasa. Jedynie szkoły w Skrzyszowie i Gołkowicach będą nadal placówkami wielooddziałowymi. Poza tym dotychczas klasy liczyły około 30 osób, ta liczba na pewno zostanie obniżona - mówi Katarzyna Kubica, kierownik Referatu Edukacji w Godowie.
Wśród wodzisławskich placówek najtrudniejsza sytuacja jest w Szkole Podstawowej w Kokoszycach, tam do klasy I zapisano dziewięcioro dzieci, ale na razie nie ma mowy o zamknięciu szkoły - poinformował Jan Serwotka, zastępca prezydenta miasta.
W tym roku do pierwszych klas w rydułtowskich placówkach przyjdzie następująca liczba dzieci: SP 1 - 106, SP 2 - 48, SP 3 - 33, SP 4 - 42. Od 1993 roku ciągle notujemy spadek urodzin. Analizując dane z 2002 r. można stwierdzić, że za siedem lat w SP 3 w klasie pierwszej będzie mniej niż 20 dzieci z terenu Rydułtów, trzeba jednak pamiętać, że do tej placówki uczęszczają także dzieci z Niewiadomia. Najprawdopodobniej powstanie tam tylko jeden oddział, aby więc w pełni wykorzystać tamtejsze pomieszczenia, to trzeba będzie tam przenieść przedszkole, które znajduje się przy ul. Radoszowskiej. W SP 4 będzie około 30 dzieci, ale jest to szkoła z oddziałami integracyjnymi, więc jedna klasa nie może liczyć więcej niż 20 uczniów, co zrobić więc z tą 10, która pozostanie? Najlepszą sytuację ma SP 1, tam najprawdopodobniej za siedem lat będą trzy oddziały pierwszaków, ale dawniej w szkole tej na danym roczniku było nawet po sześć oddziałów, więc ta szkoła także się wyludnia. W budynkach szkół można zlokalizować przedszkola, można także zamknąć jedną ze szkół, wtedy w pozostałych powstaną liczniejsze klasy lub utworzyć szkołę główną w jednym budynku, a jej filię w drugim. Wariantów jest dużo, wszystko to wymaga dokładnego przeanalizowania przez Radę Miasta. Trzeba o tym myśleć już teraz, kiedy zapadają decyzje np. związane z budową sali gimnastycznej przy SP 4. Jeżeli w tym budynku szkoła pozostanie, to budowa sali jest konieczna, jeżeli zaś za kilka lat szkoła zostanie zlikwidowana, to czy warto wydawać tyle pieniędzy na tę inwestycję? Pod uwagę trzeba wziąć oprócz aspektu ekonomicznego, aspekt społeczny, likwidacja szkoły zawsze wywołuje niezadowolenie wśród mieszkańców, których dzieci muszą wtedy chodzić dalej do szkoły - powiedział Damian Moric, naczelnik Wydziału Edukacji w Rydułtowach.
Inną metodę przyjęli pracownicy Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Pszowie. Liczba uczniów zmniejsza się radykalnie, nie planujemy na razie żadnych redukcji oddziałów. Otworzyliśmy klasy intergracyjne w szkole i w przedszkolu, takie grupy są mniej liczne - powiedziała Halina Balicka.
Największy powód do radości mają gminy Gorzyce, Radlin i Mszana, gdzie liczba uczniów najprawdopodobniej będzie wzrastać. W 2002 r. zanotowaliśmy wzrost liczby urodzeń, jest on porównywalny do roku 1997. O likwidacji placówek nie było mowy - powiedziała Helena Łyp, dyrektor Gminnego Zespołu Obsługi Finansowej w Gorzycach.
W naszej gminie liczba dzieci nie spada tak gwałtownie, jak gdzie indziej, a od przyszłego roku szkolnego liczba uczniów zacznie powoli rosnąć - powiedział Henryk Brachmański, dyrektor Miejskiego Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych w Radlinie.
W roku szkolnym 2003/2004 przewidujemy wzrost liczby uczniów, nie prowadzimy zaś polityki dalekosiężnej. Na dzień dzisiejszy nie myślimy o żadnych redukcjach - zapewniła Katarzyna Bylicka, inspektor ds. oświaty UG w Mszanie.
(bmp)