Potrójna radość
Edyta, Ewa i Adam Sitkowie - wodzisławskie trojaczki, które przyszły na świat w klinice w Katowicach-Ligocie, są już w domu, czują się dobrze i rosną a niedawno gościły prezydenta Adama Krzyżaka. Dom Elżbiety i Zbigniewa Sitków przeżył prawdziwy najazd dziennikarzy, ale cała rodzina zniosła to zainteresowanie bardzo spokojnie i życzliwie przyjęła wszystkich gości.
Są to nasi obywatele więc będziemy im pomagać - mówił prezydent Krzyżak. Trojaczki urodziły się w Wodzisławiu po raz pierwszy od dłuższego czasu, władzom miasta zależy na wzroście ilości mieszkańców. Przekazaliśmy rodzicom oprócz kwiatów drobny prezent.To dla nas bardzo radosne, dzieci są zdrowe i bardzo się z tego cieszymy - opowiadała Elżbieta Sitek. Było ciężko, ciąża była zagrożona, poród odbył się w klinice ze względu na dobro dzieci. Adaś chorował, ale już jest wszystko w porządku i szybko rośnie. Praca przy dzieciach jest ciągle, pomaga mi siostra męża, która jest stale do dyspozycji, teściowa a ojciec wspiera mnie w prowadzeniu kuchni. Teść udostępnił nam największy pokój w swoim domu.
Przy trojgu noworodków jest dużo pracy, nie wyobrażam sobie jak byśmy sobie poradzili bez pomocy siostry - dodał Zbigniew Sitek. Przez kilka tygodni jeździliśmy do kliniki w Ligocie dwa razy dziennie, żeby karmić dzieci. Opieka nad dziećmi jest tam na wysokim poziomie. Wszyscy dbają, żeby pacjenci czuli się jak najlepiej, nawet nie widać na pierwszy rzut oka, że to jest szpital.
Rodzice wodzisławskich trojaczków wiedzieli już wcześniej, że ciąża jest mnoga. Jak się będą nazywać ich dzieci zadecydowali jeszcze przed porodem. Oboje sporządzili listę imion, które im się podobają i spośród nich wspólnie wybrali trzy. Dzieci są do siebie podobne rodzice rozpoznają je obecnie przede wszystkim po wielkości. Jak na mężczyznę przystało największy jest Adaś, który obecnie waży 3,2 kg. Edyta, która przyszła na świat jako pierwsza jest najmniejsza - waży 2,9 kg, Ewa ma 3 kg.
Nie chcieliśmy dla dzieci żadnych dziwnych czy modnych imion, wybraliśmy tradycyjne - tłumaczył Zbigniew Sitek. Rodzice często wymyślają jakieś rzadkie imiona, potem dzieci mają problemy w szkole, bo są wyśmiewane przez rówieśników.
Trojaczki przyszły na świat 9 maja, ale kilka tygodni pozostały jeszcze w klinice w Ligocie. Teraz już są w domu, niedawno rodzice kupili im wózki i mogą chodzić z noworodkami na spacery. Starsza, pięcioletnia siostra już „rozmawia” ze swoim młodszym rodzeństwem. Dzieci są spokojne i nie sprawiają nadmiernych kłopotów. Chociaż opieka nad nimi wymaga wiele pracy sprawia też całej rodzinie wiele radości.
(jak)