Z krwi i kości
Wraz z początkiem lipca do Strasburga wybrała się reprezentacja Ruchu Autonomii Śląska, która odwołała się do Trybunału Praw Człowieka po tym jak polskie sądy odrzuciły ich wniosek o uznanie Ślązaków jako mniejszość narodową.
1 lipca autokarem do Strasburga wyruszyła grypa 46 przedstawicieli Ruchu Autonomii Śląska, w tym 20 osób z okolic Rybnika. Wybrali się tam, aby walczyć o prawo do uznania mniejszości narodowej Ślązaków. Jak na razie wszystkie sądy w naszym kraju, do których zwracał się związek, odmawiały rejestracji. Podczas spisu powszechnego do narodowości śląskiej zadeklarowało się 173,2 tys. osób. Już 2 lipca o godzinie 9:00 odbyła się rozprawa przed Izbą Trybunału Praw Człowieka, który rozstrzygnie tę kwestię, ale jego wyrok możemy poznać nawet dopiero za pół roku.Przedstawiciele RAŚ zawieźli do Strasburga wyniki ekspertyz naukowców poznańskich sporządzone na zlecenie Aleksandra Kwaśniewskiego, które są korzystne dla Ślązaków. Temat ten jest również „żywy” w naszym powiecie, zapytaliśmy więc mieszkańców co o tym sądzą.
Adam Graczyński, senator
- Moi rodzice pochodzili z Małopolski, ale mieszkali w Katowicach już przed wojną. Dziś reprezentuję w Senacie ten region, który ma wielkie tradycje. Kultywowanie gwary, obyczajów, kultury jest potrzebne i pozytywne. Powinniśmy dbać o naszą „małą ojczyznę”, być dumni z tego, że tu żyjemy. Natomiast czy odrębność kulturowa może być podstawą do uznania odrębności narodowej. Mam wątpliwości. Dobrze się stało, że rozstrzygnie to Trybunał Konstytucyjny. Patrząc na ciężkie doświadczenia państw niejednorodnych etnicznie uważam, że jednorodność etniczna Polsce wyjdzie na dobre. Ślązacy maja prawo czuć się pokrzywdzeni, ale na dziś to nie niechęć do Śląska przeważa w Warszawie, to raczej niezrozumienie skali problemów.
Aniela Langer, Ślązaczka nad Ślązaczkami
- Nie po to moja mama, pochodząca spod Góry Św. Anny, agitowała podczas plebiscytu by Śląsk należał do Polski by teraz jo, jej córka, agitowała na opak. Jestem Ślązaczką i Polką. Jaka by ta Polska nie była jest moją ojczyzną. Jak chcą założyć związek niech zakładają, jo i bez tego czuja się Ślązoczką z krwi i kości.
Mieszkaniec Radlina
- Jak to ni ma Ślązoków, przeca my tu na Śląsku momy własno godka i zwyczaje. Dlaczego więc ktoś nie chce uznać tego, że my po prostu są.
Bogusław Kołodziej, prezes Towarzystwa Przyjaciół Pszowa
- Jestem za uznaniem narodowości, sam wpisałem śląską, ale nie chodzi mi o polityczne przesłanki takiej decyzji. Raczej o chęć zrzeszenia ludzi o podobnej kulturze, o pielęgnowanie gwary. Czuję się Ślązakiem, ale i Polakiem, chcę żeby Ślązacy dbali o swoje sprawy, a taki zapis może im w tym pomóc.
Anna Dubiel
- Moja mama i babcia się tu urodziły i wychowały, a więc i ja jestem Ślązaczką. Jest nim każdy, który się do tego poczuwa.
(dg, amk)