Sensacyjna kolejka
Piłkarze Odry Wodzisław wygrali w 3 kolejce piłkarskiej ekstraklasy z drużyną Widzewa Łódź wynikiem 1:0. „Przed meczem przeczuwałem, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Widzew przyjechał do Wodzisławia tylko w teoretycznie osłabionym składzie. Gra na boisku wszystko zweryfikowała. Drużyna gości była dzisiaj bardzo dobrze dysponowana” - mówił po meczu trener Odry Ryszard Wieczorek.
Wodzisławianie rozpoczęli bardzo ostro. Już w 1 minucie tylko przytomna postawa Robakiewicza uchroniła widzewiaków od utraty bramki, kiedy na prawą flankę Marcinowi Nowackiemu ze środka pola wysunął Wojciech Górski. Nowacki wrzucił piłkę w pole karne Jackowi Ziarkowskiemu, ten jednak uderzył za słabo i piłkę przejął Zbigniew Robakiewicz. Jako ripostę widzewiacy zafundowali gospodarzom dwie groźnie wyglądające akcje, w tym silny i niebezpieczny strzał Cesara Koagura, który Bęben instynktownie wybił poza boisko. Początek meczu był bardzo ciekawy i zapowiadał szybkie i obfitujące w finezyjne akcje spotkanie, ale oprócz ostatniej minuty pierwszej połowy meczu i błyskotliwej akcji widzewiaków w 21 minucie to w zasadzie wszystko, co można było zanotować w pierwszych trzech kwadransach gry. Spiker co chwila donosił o zaskakujących wynikach, które padały na pozostałych
boiskach piłkarskiej ekstraklasy. W Łęcznej tamtejszy beniaminek Górnik pokonał Groclin Grodzisk Wlkp. 1:0, a w Polkowicach kolejny beniaminek tym samym wynikiem odprawił Amikę Wronki. Ponadto, Dospel Katowice nie sprostał wymaganiom drużyny Świtu Nowy Dwór Mazowicki i tylko bezbramkowo zremisował. Kibice śledzący poczynania Odry zaczęli snuć czarne scenariusze do meczu w Wodzisławiu. Jak się później okazało - bezpodstawne.
Owa wspomniana 21. minuta meczu mogła wprawdzie przynieść zmianę w wyniku, kiedy lewą flanką z szybką kontrą ruszył Ferro, dośrodkował do wbiegającego na przedpole Sławomira Nazaruka, ale jego rozregulowane celowniki uchroniły Odrę od utraty bramki.
Pierwsza i, jak się później okazało, jedyna bramka meczu padła tuż przed gwizdkiem sędziego. Szybką akcję prawą stroną boiska zainicjował Marcin Nowacki, dośrodkował w pole karne do Jacka Ziarkowskiego, który „na raty” zdołał pokonać Zbigniewa Robakiewicza.
Nieco bardziej interesująca, ale bezbramkowa była druga połowa spotkania. Dobre okazje do podwyższenia wyniku mieli Marcin Radzewicz, Przemysław Pałkus i Wojciech Górski, ale ich strzały okazywały się niecelne. Mecz zrobił się nieco brutalny. Arbiter główny meczu Tomasz Cwalina pokazał 6 żółtych kartoników. W 67 minucie z tyłu niepotrzebnie i bardzo brutalnie Patryka Rachwała faulował Łukasz Masłowski. Aż dziw bierze, że Cwalina nie zdecydował się na pokazanie zawodnikowi Odry czerwonej kartki.
Około 3 tys. sympatyków Odry na trybunach zamarło w 88 minucie, kiedy w zamieszaniu podbramkowym
piłkę tuż przy linii bramkowej zatrzymał Marcin Bęben. Widzewiacy podnieśli ręce w geście triumfu, ale sędziowie niczego się nie dopatrzyli. Zawodnicy Widzewa zarzekali się po meczu, że Bęben wyciągnął piłkę już zza linii bramkowej.
Po meczu powiedzieli
Jacek Ziarkowski, strzelec bramki: Nie przewidywaliśmy scenariusza, że możemy mecz z Widzewem przegrać. Chcieliśmy go wygrać za wszelką cenę. I mimo trudnego meczu i dobrej gry widzewiaków udało nam się zdobyć komplet punktów. To jest najważniejsze i z tego się najbardziej cieszę, szczególnie po nieudanych meczach z Legią i Groclinem.
Andrzej Kretek, trener Widzewa Łódź: Moi zawodnicy zarzekają się, że była bramka dla Widzewa, że Bęben wyciągnął piłkę zza linii. Musimy stwarzać więcej okazji do strzelenia bramki, żeby wreszcie strzelić zwycięskiego gola. Zawinił cały zespół. Wypracowaliśmy sobie sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać. To się zdarza, ale nam się to zdarza nadzwyczaj często.
Ryszard Wieczorek, trener Odry: Przewidywałem, że będzie to trudny mecz. Za wrażenia artystyczne nikt punktów nie otrzymuje. Widzew przyjechał do Wodzisławia tylko w teoretycznym osłabieniu. Czy drużyna jest osłabiona pokazuje mecz. Widzew grał dzisiaj agresywnie. Tak, jak w piłkę grać się powinno. Mieliśmy dzisiaj wygrać i wygraliśmy. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby w następnych meczach grać efektywnie. Dzisiejszy mecz pokazał, że oprócz Jacka Ziarkowskiego nie mamy prawdziwego napastnika.
Odra Wodzisław - Widzew Łódź 1:0 (1:0). Bramka: Jacek Ziarkowski (45). Żółte kartki: Wojciech Górski, Marcin Radzewicz, Łukasz Masłowski (Odra) oraz Jakub Rzeźniczak, Przemysław Urbaniak, Marek Walburg (Widzew). Sędziował Tomasz Cwalina (Gdańsk).
Widzów ok. 3 000.
Odra: Marcin Bęben - Wojciech Grzyb, Jan Cios, Błażej Jankowski, Wojciech Myszor - Marcin Nowacki, Aleksander Kwiek (60 - Łukasz Masłowski), Wojciech Górski, Marcin Radzewicz (90 - Wojciech Sałek) - Jacek Ziarkowski, Przemysław Pałkus (54 - Dariusz Kłus).
Widzew: Zbigniew Robakiewicz - Patryk Rachwał, Przemysław Urbaniak, Jakub Rzeźniczak, Michał Stasiak - Zbigniew Wyciszkiewicz, Radosław Becalik, Koagura Juliano Cezar (81 - Przemysław Bonk), Rafał Pawlak (46 - Marek Walburg) - Sławomir Nazaruk (59 - Andrzej Rybski), Ferro Leandro Lira.
Tabela ekstraklasy:
1. Wisła Kraków 8:0 9
2. Górnik Łęczna 4:1 7
3. Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. 8:1 6
4. Amica Wronki 3:1 6
5. Górnik Zabrze 3:3 6
6. Legia Warszawa 2:1 5
7. Dospel Katowice 2:5 4
8. Odra Wodzisław 2:5 4
9. Lech Poznań 5:4 3
10. Górnik Polkowice 1:3 3
11. Lukullus Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:6 2
12. Widzew Łódź 3:5 1
13. Polonia Warszawa 0:3 1
14. Wisła Płock 2:7 1
Marcin Macha