Zawieszeni w próżni
Umowy o pracę w zakładach prywatnych, gdzie uczniowie przyuczali się do zawodu, wygasły 31 sierpnia. Z kolei egzaminy czeladnicze wielu z nich wyznaczono na koniec września. Mój syn jest blacharzem dachowym i obecnie jest niejako zawieszony w próżni. Bez egzaminu ani rusz. Dlaczego to tak długo trwa i nikt nie pomyślał o tym wcześniej? - pyta Alojzy Zimoń z Rydułtów.
Katarzyna Solowska z Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców w Wodzisławiu tłumaczy, że problem powstał w wyniku opieszałości samych uczniów, którzy dokumenty na egzamin powinni dostarczyć dwa miesiące przed wygaśnięciem umowy o pracę. Wielu z nich tego nie zrobiło. Jeszcze dzisiaj (3 września) przychodzą do nas z teczkami. Osoby, które dostarczyły dokumenty na czas, są już po egzaminach. Nie ukrywam, że problem stanowi również opłata za egzamin, która wynosi 300 zł - wyjaśnia K. Solowska. Podobnego zdania jest Maria Ostojska z Izby Rzemieślniczej w Katowicach, która uważa, że wcześniejsze zorganizowanie egzaminów było niemożliwe, a umowę o pracę można przedłużyć tylko w wyjątkowych sytuacjach - gdy zachorował uczeń lub mistrz zawodu. Uspokaja także przed ewentualnym powołaniem ucznia do wojska, twierdząc, że Izba Rzemieślnicza w sytuacji poboru stosuje odroczenia.
(raj)