Bez granic
Po rocznej przerwie pod Urząd Gminy zawitali Tatarzy. Tym razem nie byli sami.
Swoje rody prócz Tatarczyków prezentowali także m.in. Polokowie i Rduchowie. Okazją do tego było zakończenie obchodów „VII wieków gminy”. Całoroczne świętowanie rozpoczęto już w lipcu ubiegłego roku, kiedy to, podczas imprezy pn. „Złota miejscowość radia Katowice” prezentowało się 9 odłamów tatarskich. Jak mówi Stanisław Tatarczyk, tym razem chodziło o wspólne przedstawienie swojej tradycji i kultury, aby stanąć na równi z innymi rodami. Stąd hasło tego święta. „Bez granic” oznacza również ścisłą współpracę pomiędzy naszymi sołectwami. Nawet w ostatnim opracowaniu graficznym te granice zostały wycieniowanie - tłumaczy. Znaczenie tego słowa wyjaśniała również przewodnicząca Rady Gminy, Wiesława Tatarczyk-Sitek. Chodzi nam o ukazanie nie tylko bogactwa przeszłości i obecnej rzeczywistości, ale także o wspólne spojrzenie w przyszłość - mówiła pani przewodnicząca. W podobnym duchu zaprezentowały się mszańskie rody, a zaraz potem dr Bogdan Kloch, w skrócie przedstawił historię gminy. Wspomniał o przeszłości miejscowego kościoła oraz próbował scharakteryzować ludność zamieszkującą te ziemie przed laty. To co było kiedyś łączy się nierozerwalnie z tym co przeżywamy dzisiaj. Każdy z żyjących tutaj ludzi miał przodków i to właśnie informacje o nich przechowywane w formie zapisków są dużą wartością - podkreślał B. Kloch. Historie gminy, tym razem w krótkim programie artystycznym, przedstawili również uczniowie miejscowych szkół. Szczególnym momentem uroczystości było odsłonięcie obelisku, wykonanego w warsztacie Józefa Holony, symbolizującego powstanie gminy, który stanął przed miejscowym magistratem. W obecności posła RP Andrzeja Zająca, wodzisławskiego starosty Jan Materzoka oraz włodarzy Wodzisławia, Jastrzębia, Świerklan, Godowa i Marklowic, dokonał tego proboszcz parafii św. Jerzego, Jacek Wojciech. Mieszkańcy bawili się także na festynie zorganizowanym w Wiejskim Ośrodku Kultury i Rekreacji. Wielu z nich nie ukrywało swojego zadowolenia i dumy. Mówili głównie o potrzebie przypominania historii i organizowania podobnych imprez w przyszłości. Ten dzień był dla mnie szczególny. Mimo tego, że jestem jednym z najstarszych Tatarczyków, nie spodziewałem się, że organizatorzy przyślą po mnie bryczkę. Czuję się tutaj bardzo dobrze. Pomysłodawcom należą się słowa uznania - powiedział nam Szczepan Tatarczyk.(raj)