Centrum odpływa
Ambitne plany związane z powstaniem w Gorzyczkach Centrum Logistycznego coraz bardziej się oddalają. Okazuje się, że władzom centralnym bardziej zależy na usytuowaniu inwestycji w Sławkowie.
Przypomnijmy, że chodzi o transport i przeładunek towarów drogą wodną, autostradą oraz drogą kolejową. Centrum miałoby zajmować 210 ha powierzchni, z czego 50 ha należy do gminy, 140 to tereny prywatne a 20 z nich jest własnością Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Plon”. Podobny teren przygotowuje się również po stronie czeskiej. Inwestycję miałaby realizować amerykańsko - izraelska firma „Savas”. Od lat trwają starania o powstanie Centrum i kiedy wydawało się, że sprawa posuwa się do przodu, rząd zdecydował, że zaangażuje się w budowę podobnego centrum w Sławkowie. W Gorzyczkach z kolei mogłoby powstać centrum o zasięgu ograniczonym (wykluczono powstanie szerokiego toru kolejowego), co zdaniem wielu samorządowców mija się z celem. Inicjatywę budowy Centrum Logistycznego, 26 czerwca ubiegłego roku, poparła Rada Gminy Gorzyce. W sprawie interweniowała również wójt Krystyna Durczok. Jej pisma dotyczące tego przedsięwzięcia dotarły m.in. do Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach oraz do Rządowego Centrum Studiów Strategicznych. W pierwszym przypadku chodziło o ujęcie inwestycji w planie zagospodarowania województwa śląskiego, natomiast w drugim o włączenie jej do długofalowej strategii rozwoju regionalnego kraju. Niestety w obu przypadkach sprawa pozostała bez echa. Budowa Centrum, ku zdziwieniu wielu radnych, nie znalazła się również w Strategii Powiatu Wodzisławskiego. Uważają, że zadanie powinno być w niej uwzględnione, a podstawą do tego jest podjęta w kwietniu ubiegłego roku uchwała, która zakłada włączenie go do wspomnianej strategii. Przyjęty dokument był uchwałą intencyjną i radni wyrazili jedynie chęć włączenia tego przedsięwzięcia do Strategii. Zarząd nie jest temu przeciwny, jednak wpisując Centrum do Strategii jako kolejne zadanie musielibyśmy je realizować. To wobec stanowiska władz centralnych byłoby bardzo trudne - tłumaczy J. Materzok. Mimo problemów, w dalszym ciągu działa dziesięcioosobowy polsko - czeski zespół roboczy, który sprawę monituje. Wydaje się jednak, że szanse powodzenia są coraz mniejsze i po raz kolejny sprawdzi się porzekadło. Z dużej chmury mały deszcz.(raj)