Nuty przetrwały w ulu

Jubileuszowe obchody rozpoczęły się od mszy św., którą odprawił proboszcz ks. Piotr Kachel. Podczas akademii w Domu Kultury prezes Alfred Szebesta przypomniał historię syryńskiego chóru, jego zasłużeni członkowie otrzymali odznaczenia, nie zabrakło życzeń i gratulacji od gości, odśpiewano też tradycyjne „Sto lat”.

Założycielami „Echa” byli Karol Keler, Adolf Musioł, Mateusz Kłosek, Karol Kłosek oraz Józef Halszka. Chór powstał w 1918 r., ale próby założenia polskiego zespołu śpiewaczego w Syryni podejmowano już pięć lat wcześniej. Wtedy jednak udaremnił je ze względów politycznych miejscowy policjant nazwiskiem Neumann. Pruskie władze nie chciały pozwolić na kultywowanie polskiego śpiewu. Dopiero koniec I wojny światowej, którą Niemcy przegrały umożliwił mieszkańcom Syryni powołanie chóru mieszanego. Jego pierwszym prezesem został Mateusz Kłosek a dyrygentem Leon Dąbek. W okresie międzywojennym duże zasługi dla rozwoju chóru położył nauczyciel Józef Salamon. Przyciągnął on do śpiewu wielu mieszkańców Syryni, jego uczniem był Henryk Ballarin, późniejszy wieloletni dyrygent „Echa”.

Henryk Ballarin prowadził nasz chór przez 55 lat - opowiada prezes Szebesta. Był nie do zdarcia, na próby przychodził nawet o lasce. Był górnikiem i kiedy jeszcze pracował po próbie siadał na rower i jechał do kopalni. Obaj jego synowie są śpiewakami. Prof. Józef Balarin, który przyjechał na jubileusz, kieruje wydziałem wokalno-artystycznym Akademii Muzycznej, drugi syn śpiewa w chórze w Stanach Zjednoczonych.

W okresie międzywojennym chór nie tylko koncertował, ale przygotowywał również przedstawienia teatralne. Po zakończeniu wojny „Echo” bardzo szybko mogło wznowić swoją działalność i przystąpić do śpiewania. Przetrwały bowiem wszystkie nuty, które przechował jeden z chórzystów Paweł Jęczmionka. Schował je przed zniszczeniem przez hitlerowskich okupantów w... ulu. Lata powojenne obfitowały w sukcesy. W 1949 r. na zjeździe śpiewaczym w Pszowie „Echo” zajęło pierwsze miejsce. Rok później wygrywa eliminacje wojewódzkie w kategorii chórów wiejskich i w nagrodę reprezentuje Śląsk podczas centralnych uroczystości dożynkowych - w 1951 r. w Poznaniu, w 1952 r. w Krakowie, w 1953 r. w Warszawie i w 1954 r. w Lublinie. W tym czasie syryński chór liczył nawet 100 członków - dziś śpiewa 30 osób. W latach 90. XX wieku „Echo” dwukrotnie uczestniczyło w Katholikentagach w Niemczech śpiewając w Dreźnie i Moguncji.

Śpiewanie w chórze jest często tradycją rodzinną, przechodzi z pokolenia na pokolenie - mówi prezes Szebesta. Syn jednego z założycieli - Adolfa Musioła - do dzisiaj działa w naszym chórze. Śpiewała moja matka, śpiewam ja i moja siostra. Obecnie brakuje naszemu chórowi sukcesów na lokalnej arenie, mało jest młodzieży, która chce śpiewać. Liczymy na to, że nasz chór zasilą członkowie zespołu młodzieżowego, który śpiewa w kościele.

Podczas jubileuszowych obchodów zasłużonym śpiewakom wręczono odznaczenia przyznane przez zarząd Oddziału Śląskiego Polskiego Związku Chórów i Orkiestr. Brązowe Odznaki Honorowe otrzymali: Herman Jęczmionka, Dorota Bugla i Anna Kolorz, srebrne - Lidia Szydło, Alfred Jęczmionka, Anna Kasparek, Jan Szymiczek i Janina Pinocy a złote - Longin Halszka, Marianna Kaczyna, Emil Kaczyna, Krystyna Mandera, Ulryk Musioł, Anna Musioł, Józef Sokół i Joachim Sokół. Natomiast zarząd główny PZChiO w Warszawie uhonorował Złotą Odznaką z laurem prezesa chóru Alfreda Szebestę. Odznaczenia wręczał Piotr Libera, członek władz Śląskiego Oddziału PZChiO. Po tej podniosłej chwili odbył się krótki koncert chóru-jubilata pod kierunkiem dyrygentki Beaty Bugli.

Ilekroć występuję przed wami czuję wzruszenie - mówił prof. Jan Balarin. Zawsze powtarzam, że nie ma piękniejszych głosów niż te w Syryni. Niektóre po podszlifowaniu nadawałyby się do pracy zawodowej. Nie należy zapominać o wychowaniu muzycznym, od ludzi, którzy tworzą amatorski ruch artystyczny zależy wręcz ochrona tożsamości narodowej.

Podczas uroczystości zaśpiewał też polski chór z Horni Suchej. Nasi rodacy z Zaolzia w sposób wzruszający wykonali pieśni mówiące o miłości do Ojczyzny, wykonali też piosenki po czesku. Akademia jubileuszowa przerodziła się we wspólne biesiadowanie przy śpiewie i piosence.

(jak)